Hej, Kim.
Nie odzywałem się przez kilka dni. Ale to nie tak, że nie chciałem czy nie miałem ochoty.
No, powiedzmy.
Znasz mnie już trochę. Zdążyłeś więc pewnie zauważyć, że jestem dosyć... pechowym człowiekiem. Tak, to chyba odpowiednie słowa, żeby to określić.
Zawsze, kiedy było już dobrze, nagle tak to prostu coś musiało się psuć. Żeby nie było zbyt idealnie.
Wiesz, to trochę irytujące. Nie. Wkurwia mnie to jak nic innego. Bo dlaczego, kurwa, nie mógłbym być szczęśliwy przez chociaż, nie wiem, dwa, trzy dni. Czy naprawdę oczekuję aż tak wiele?
Było okey, serio.
Pamiętasz jak mówiłem, że spotkałem dawnego przyjaciela? Jeongguk'a.
Umówiliśmy się na następny dzień. Mieliśmy spotkać się blisko lodziarni, do której chodziliśmy jako dzieci. Ale nie, jak zawsze coś musiało się zepsuć.
Czasem zastanawiam się czy to ja jestem jakiś pechowy czy to świat postanowił zawrzeć jakiś cholerny pakt, który zakładał, że przez całe życie miałam mieć tylko pod górkę.
Poszedłem tam. Czekałem i czekałem, ale nikt się nie zjawił. Kilka godzin później dowiedziałem się, że miał wypadek. Przechodził przez przejście dla pieszych, kiedy nagle znikąd pojawiła się ciężarówka. Nie przeżył.
Zabawne, prawda? Jak łatwo jest stracić mi tych, którym naprawdę na mnie zależało.
CZYTASZ
diary | kim taehyung |
FanficTaehyung chodzi do psychologa. Pewnego dnia dostaje od niego dziennik, w którym za zadanie ma pisać wszystko to, co czuje. Ma być to pewnego rodzaju terapia. Myślicie, że to pomoże?