Cześć, Kim.
Nie wiem, od czego zacząć, ale ten dzień był straszny.
Może byłoby lepiej gdybym miał w kimś jakieś wsparcie. W kimkolwiek.
Znalazło się kilka osób, które zaoferowały mi pomoc, rozmowę, ale, jeśli mam być szczery, miałem spore wątpliwości co do ich intencji.
Wiesz, chciałbym, żeby on był tu ze mną, żeby mnie przytulił, wsparł i powiedział, że będzie dobrze. Ale jego już nie ma. I nie będzie. A ja musiałem się z tym pogodzić.
Było mi tak cholernie przykro, kiedy rozmawiałem z jego rodzicami.
Już mi było ciężko, a co dopiero im. Przecież był całym ich światem. Ich synem.
Nie było stać ich na porządniejszą ceremonię, a ja, mimo iż mógłbym pomóc, nie zaproponowałem tego.
Dlaczego? Może i miałem pieniądze, ale to nie o to w tym wszystkim chodziło. Poszliśmy tam, by uczcić jego pamięć, a nie najeść się do syta i napić do nieprzytomności.
CZYTASZ
diary | kim taehyung |
FanficTaehyung chodzi do psychologa. Pewnego dnia dostaje od niego dziennik, w którym za zadanie ma pisać wszystko to, co czuje. Ma być to pewnego rodzaju terapia. Myślicie, że to pomoże?