Rozdział 2

13 2 10
                                    

Jimin krzątał się w kuchni robią śniadanie dla Jungkooka. Skoro go teraz widzi, to nie może bezczynnie patrzeć jak jemu idzie marnie w kuchni i kończy się na zupce chińskiej z marketu.

Na przypieczone kromki chleba położył sałatę, ser oraz pomidor i wstawił wodę na kawę.

- Mmm.. Co ty robisz? - w progu do kuchni stanął Kookie, który pocierał zaspane oczy.

- Śniadanie, irytuje mnie to jak warujesz na zupkach chińskich.. - rzucił szybko i postawił przed nim talerz.

- Wygląda apetycznie.. - przyznał chłopak biorąc jedną kanapkę w rękę.

- I tak jest, a teraz wcinaj.. - odwrócił się do kuchenki sięgając miskę i wsypując sobie płatek oraz wlewając mleka.

- Mmmm, faktycznie pyszne, ktoś tu jest mistrzem kuchni..- na te słowa chłopak się uśmiechnął. Odwrócił się w jego stronę i oparł o ladę. - a tak w ogóle, jak masz na imię? - brunet podniósł na niego wzrok zatrzymując go na misce.- już wiem czemu mi znikają... - wymamrotał.

- Też mam swoje potrzeby.. - powiedział przychylając się w jego stronę z uśmiechem. - a co do imienia, to Jimin.. - dodał i włożył sobie łyżkę do ust.

- Trochę to zwariowane.. - zaczął biorąc gryza grzanki. - w jednej chwili nie widzę anioła, w drugiej nagle go widzę.. Zabawne... - rzekł śmiejąc się pod nosem.

- Długo się moim widokiem nie nacieszysz, muszę to zgłosić zanim będzie za późno.. - odparł rzeczowo nie spoglądając na niego, ale w atmosferze czuł, że Bunny nie jest zachwycony tą informacją. - nie wiem, co w tym fakcie jest smutne, ale takie są reguły. - dodał poważnie i odwrócił się, aby umyć miskę. - nie masz przypadkiem nic do roboty? - spytał po chwili, kiedy odłożył naczynie na suszarkę.

- Gadasz jak mój ojciec.. - wymamrotał chłopak i podniósł się z miejsca. - tak samo ostry i wybredny w dodatku.. - mruknął pod nosem, ale blondyn to usłyszał.

- Ja nie.. - odwrócił się w jego stronę, chłopak znajdował się centralnie przed nim i patrzył mu głęboko w oczy, co go speszyło i musiał odwrócić wzrok. - przepraszam.. - wymamrotał zmieszany i wyminął go udając się do łazienki przygotować pranie.

Skarcił się w duchu za to, że tak na niego naskoczył przypominając sobie, jak go traktował jego własny ojciec. Jak na bogatych rodziców, nie był szczególnie rozpieszczany, a co dopiero można powiedzieć o potrzebnej mu uwadze. Jedna rzecz tylko mu tu nie grała.

- Dlaczego mu uległem w tej kwestii? - postawił z hukiem kosz z brudnym ubraniem. Przeczesał palcami włosy i wyjrzał przez okno. Jungkook siedział na huśtawce, która zwisała z gałęzi drzewa na środku ogrodu. Spojrzał na niego czule masując się po karku. Westchnął. - nie myśl o tym.. -wymamrotał do siebie.

Jak Kookie był dzieckiem, a on widział, jak go traktowano, żałował wtedy, że nie może się tak nagle pojawić przed dzieckiem i go ochronić tak, jak to robi w roli duchowej.

- I masz babo placek.. - powiedział na głos. - chciałeś i masz, teraz się z tym męcz.. - dodał ustawiając pralkę.

- Jimin? - brunet wsadził głowę do środka.

- Hm?

- Pójdziemy na lody? - spytał niepewnie. Uśmiechnął się pod nosem.

- Nie wiem, czemu się pytasz, skoro i tak muszę iść za tobą wszędzie, nawet jak mnie nie poinformujesz.. - podniósł się z klęczek i wsadził ręce do kieszeni czarnych spodni. Spojrzał na niego z pod łba. - nie ubierasz się? - spytał zauważając, że jest jeszcze w piżamie.

Angel | JikookWhere stories live. Discover now