Kookie wszedł do mieszkania i starannie zamknął drzwi. Odstawił plecak i zawiesił kurtkę. Udał się powoli schodami na górę.
- Jungkook! Co to za jedynka!? - chłopak skulił się i odwrócił w stronę ojca. Mężczyzna stanął przed nim z srogim wyrazem twarzy. - myślisz, że od tak ci zaliczą przedmioty bez nauki?! Wyjaśnij mi tą ocenę! - zażądał.
- Uczyłem się na sprawdzian z his...
- A czy sprawdzian z chemii też nie jest ważny?! Jak chcesz być lekarzem to musisz się uczyć tych przedmiotów! - machnął ręką przecinając powietrze.
Blondyn niepewnie stał w kącie obserwując całą sytuację.
- Nie chce iść na.. - ojciec Kookiego zamachnął się. Jimin instynktownie stanął przed chłopcem, ale na nic się to zdało. Głośny plask w policzek rozniósł się po domu. Chłopak opuścił ramiona z rezygnacją i z smutkiem. W tych kwestiach zawsze żałował, że nie mógł go obronić.
Dźwięk spadającej książki z ławki obudził chłopaka. Zerwał się z oparcia krzesła i przeczesał włosy. Nienawidził tych koszmarów. Spojrzał na chłopaka, który pisał na tablicy działanie. Jego dzieciństwo nie było kolorowe, oparte na nauce bez jakichkolwiek zabawa czy miłości ze strony rodziców. Co on mógł zrobić? Tylko na to patrzeć.
Przeszły go nieprzyjemne ciarki. I tak jest zaskoczony faktem, że nie jest załamany psychicznie.
Teraz bawimy się w psychologa, co? Pomyślał w duchu i oparł się z powrotem o oparcie krzesła.
***
Szli przez park do mieszkania bruneta. Blondyn starał się nie zasnąć, żeby nie mieć znowu tych koszmarów i starał się o tym nie myśleć. Szedł posłusznie za Kookim obserwując go. Szperał cały czas w telefonie.Podszedł do niego i zabrał mu urządzenie.
- Uzależnisz się od tego dziadostwa.. - odparł podnosząc rękę do góry, żeby Bunny nie odzyskał telefonu.
- Oddaj to, Jimin.. - powiedział. - proszę.. - jęknął próbując doskoczyć do urządzenia. Czemu ten przeklęty anioł był od niego wyższy?
- Mmm, to nie wpłynie dobrze na twoje zdrowie.. - odparł. Chłopak oparł się brodą o jego klatkę piersiową zagryzając dolną wargę. Poddał się. Przyjrzał się chłopakowi, który podniósł jedną brew z pytaniem na twarzy.
- Pasuje ci przezwisko Chimmy.. - wymamrotał posyłając mu uśmiech.
- Co? - chłopak otworzył szerzej oczy.
- No co poradzić, że masz takie.. Puszyste policzki? - złapał niepewnie jego twarzy stojąc na czubkach palców i poruszając policzkami chłopaka. - ta, zdecydowane Chimmy.. Albo Jiminie? - zaśmiał się. Anioł odwrócił speszony wzrok. Jungook podniósł się jeszcze odrobinę opierając się o jego ramie po telefon, ale kiedy już miał go chwycić, zatrzymał się. Spojrzał kątem oka na chłopaka i odsunął się. - będę cię tak nazywać, dobra? - uśmiechnął się ukazując królicze zęby.
Jimin uśmiechnął się krzywo marszcząc przy tym brwi.
- Uznam to za tak.. - zachichotał. - chodźmy już.. - gestem ręki nakazał chłopakowi iść dalej.
Chłopak podrapał się niezręcznie po karku. Był zaskoczony i wystraszony jednocześnie tym, że chłopak go dotknął.
Dziwne uczucie, pomyślał. Na policzkach nadal czuł ciepło jego dłoni. Spuścił głowę zawstydzony i zaciągnął kaptur.
***
Kookie odłożył laptopa i spojrzał na zegarek. 01:34, czy anioł go za to zabije? Tak. Przetarł swoje oczy i podniósł się z fotela. Położył się na łóżku i spojrzał na sufit. Zastanawiał go fakt, czemu anioł tak na niego działał. Uśmiechnął się na myśl, jaką miał zmieszaną minę, kiedy ten złapał go za policzki. Przekręcił się na bok. Ale to nie dlatego tak się czuł. Obecność blondyna działała na niego kojąco, czuł się bezpiecznie, jak nigdy. Westchnął i podniósł się do pozycji siedzącej.
Może się w nim zakochałem? Zaśmiał się w myśli, kiedy otworzył szerzej oczy. A jeśli to to? Spytał siebie w duchu. Otworzył z zdziwienia usta.
- Muszę to sprawdzić... - wymamrotał i szybkim krokiem wyszedł z pokoju. Blondyn siedział w kuchni przy wyspie kuchennej. Ruszył niepewnie w jego kierunku. Kiedy stanął przed nim, ten się odwrócił.
- Czemu jeszcze nie śpisz? - spytał łagodnie patrząc na niego ciemnymi oczami. Bunny przełknął ślinę, w sumie, to co miał mu odpowiedzieć?
- Uhm.. - tylko tyle potrafił z siebie wydusić. Nie przygotował się jednak na dialog. Jimin ostatni raz zmierzył go wzrokiem zanim odwrócił się od niego.
- Lepiej idź spać, jutro masz sporo zajęć.. - zauważył niezbyt przejęty tą rozmową tak jak chłopak.
- Ta.. Racja.. - wydukał. Wyszedł powoli z kuchni, dopiero na schodach rzucił się biegiem. Wszedł do pokoju i zamknął drzwi. Westchnął zsuwając się po nich na ziemie. Jak się czuł? Trochę go to zabolało, że nie był nim przejęty. Czuł się znowu odrzucony? Tak jak przez rodziców?
- Ja oszaleje? - wymamrotał do siebie drapiąc się po brodzie. - ja oszaleje. Cholera..- wymsknęło mu się. Stanął na chwiejnych nogach i ruszył w stronę łóżko, na które rzucił się z impetem. - ja oszaleje.. - rzekł w poduszkę. Odwrócił się na plecy i spojrzał przez okno na nocne niebo. Czyżby znowu miał nadzieję, że ktoś go dostrzeże i będzie chciał kochać? Już dał się nabrać na Vanesse, która pobawiła się jego uczuciami dla pieniędzy. - dziwka.. - rzucił w powietrze i przykrył się szczelnie kołdrą. - perniczona potrzeba.. - dodał i zamknął oczy próbując usnąć.

YOU ARE READING
Angel | Jikook
FanfictionChyba posiadanie pewnej relacji z aniołem stróżem nie jest zakazane.