3

63 3 4
                                    


       - Gdzie ja jestem?. 

       Zdezorientowana rozejrzałam się po dużej sypialni , która na pewno nie była moja. Aż tyle wypiłam , że miałam omamy ? Szybko wstałam z łóżka i to był duży błąd. Przez ten ruch, aż zakręciło mi się w głowie. Z bijącym sercem ze strachu, patrzyłam po pokoju. Bordowe ściany, czerwona satynowa pościel. Na przeciwko łózka znajdowały się duże okna, od podłogi aż po sufit. W oknach karmazynowe kotary. Czy ... nie to nie możliwe. Chryste, czy ja jakimś głupim zbiegiem okoliczności, wylądowałam w burdelu? Kiedy ktoś zapukał do drzwi, aż podskoczyłam.

- Proszę- powiedziałam ze ściśniętym gardłem. Do pokoju weszła Anka, jeszcze nigdy tak się nie cieszyłam na jej widok, jak teraz. Kamień z serca, jeśli to burdel to jesteśmy tu razem.

- Cześć , wstałaś już? Myślałam, że po tym ile wczoraj wypiłaś będziesz spała do południa.

      Stałam oniemiała i patrzyłam na nią czekając jak na wyrok, kiedy mi powie, że jesteśmy w burdelu. Z włosów kapała jej woda. Widać było , że nie dawno brała prysznic. Nic nie mówiła, zaczerpnęłam powietrza i spytałam. Raz kozie śmierć. 

- Anka gdzie my jesteśmy?

-  W domu Sergieja.- A jednak burdel i to u jakiegoś ruskiego. Pięknie kurwa. Tylko my tak możemy zaszaleć, nie ma co. Pięknie zabalowałyśmy ostatniego wieczoru. Z wrażenia, aż usiadłam na podłodze. Dosłownie nogi się pode mną ugięły.

- Kogo? -usiadła obok mnie, zanim wyjaśniła.

- Aduś ,wczoraj przyjechał po nas Sergiej, kolega Łukasza i zabrał nas do siebie. Byłaś w takim stanie, że od razu odpłynęłaś jak tylko wsiadłaś do jego samochodu. A teraz idź do łazienki, weź prysznic i zejdź na dół na śniadanie.

     Po tych słowach wyszła, zostawiając mnie samą. 

-Dziękuję.- cicho wypowiedziałam słowa wdzięczności do tego w górze. W ustach miałam Saharę. Zabiłabym za butelkę wody. Po skorzystaniu z łazienki i szybkim prysznicu ubrałam się w te same rzeczy, które miałam na sobie wczoraj. Zeszłam na dół tak jak prosiła mnie o to Anka. Idąc za jej śmiechem weszłam do kuchni. Siedziała uśmiechnięta przy wyspie kuchennej.

- Anka ... kiedy spojrzałam na osobę po drugiej stronie wyspy, zatkało mnie. Za wyspą stał bardzo wysoki facet , ciemna karnacja, czarne niczym smoła włosy i takie same czarne oczy.

- Ada to jest Sergiej- przedstawiła nas sobie Anka.

- Cześć - pomachałam do niego jak idiotka i usiadłam obok przyjaciółki.

- Cześć, marnie wyglądasz.- Głos , też miał seksowny tak jak on sam, tylko szkoda, że był chamem. A chamów nie znosiłam. Z miejsca ich skreślałam.

- Proszę , postawił na przeciwko mnie szklankę z wodą, którą miałam ochotę na niego wylać. Pijąc patrzyłam jak miesza coś w garnku.

- Co gotujesz?

- Zupę tajską z krewetkami, idealną na kaca.

   Miałam ochotę go spytać czy mówi to z własnego doświadczenia. Ugryzłam się tylko w język i patrzyłam na niego dalej. Widać było, że gotowanie sprawiało mu dużą przyjemność. Zamiast siedzieć bezczynnie, postanowiła mu pomóc, a przy okazji samej się czegoś nauczyć.

- Mogę ci pomóc?- spytała nieśmiało.

- Zapraszam, pokrój kurczaka w kostkę.- Przeszłam na drugą stronę wyspy i zabrałam się za krojenie.

O N AWhere stories live. Discover now