1

1.7K 63 34
                                    

Duncan

Jestem już koło szkoły, gdy nagle zauważyłem moich przyjaciół stojących przed nią. Podszedłem do nich i się przywitałem.
- Siema ziom. - Powiedział Geoff.
- Cześć stary. - Odpowiedziałem.
Razem z Geoffem, stał tam Mike, Trent i Shawn. Poszliśmy do środka szkoły. Zaczęliśmy rozmawiać, gdy nagle zauważyłem rudego chłopaka. Lubiłem robić mu żarty. Podstawiłem mu nogę, a ten razem ze swoimi książkami upadł na ziemię.
- Idioci. - Mruknął pod nosem Harold.
Po czym pozbierał książki i poszedł w stronę sali chemicznej.
Wtedy podeszła do mnie Courtney. Dziewczyna którą uwielbiam denerwować, a jednocześnie muszę przyznać że mi się podoba. No sami przyznacie, że jest z niej niezła laska.
- Duncan, czy ty jesteś normalny?! - Zaczęła na mnie krzyczeć.
- Spokojnie księżniczko, nie denerwuj się tak. - Odpowiedziałem z uśmiechem.
- Ugh, ile razy mam Ci powtarzać żebyś tak do mnie nie mówił?! - Dziewczyna dalej na mnie krzyczała.
- Jesteś urocza, gdy się złościsz. - Zaśmiałem się.
Zauważyłem jak dziewczyna się rumieni. Szybko odwróciła się i poszła bez słowa w stronę sali muzycznej. Zacząłem się jej przyglądać, przy czym się uśmiechałem. Poczułem jak ktoś szturchnął mnie w ramię.
- Stary, jak ci się podoba to do niej zagadaj. - Powiedział Geoff.
- Ona? Mi? Proszę cię. - Zaczęłam się sztucznie śmiać.
Tak naprawdę bardzo mi się podobała.

LeShawna

Razem z Gwen szłyśmy do szkoły, rozmawiając o szkolnych gwiazdeczkach - Heather, Lindsay i Beth. Trzy idiotki, uważające się za nie wiadomo kogo. Gdy byłyśmy koło budynku, zobaczyłam Harolda. Uroczego rudzielca, który nie wiadomo jak, nawet mi się podobał.
- Cześć LeShawna. - Powiedział chłopak i podbiegł do mnie.
- Hej mały. - Zaśmiałam się.
- Zauważyłaś, że trochę ćwiczyłem. - Odpowiedział Harold i zaczął pokazywać mi swoje "mięśnie".
- Tak, wyglądasz o wiele lepiej. - Powiedziałam. - Musze już lecieć.
Poszłam w stronę budynku razem z Gwen i śmiałyśmy się z "sposobów na podryw" Harolda. Uśmiech zszedł mi z twarzy, gdy zobaczyłam te stukniętą Heather.
- O widzę, że porąbana gotka i pani niedoszła gwiazda popu już są w szkole. - Powiedziała z wrednym uśmiechem na twarzy.
- Widzę, że Heather nic się nie zmieniła i nadal jest wredną, walniętą jędzą. - Odpowiedziałam jej również z wrednym uśmiechem.
Obrażona obróciła się do tyłu i poszła, a ja z Gwen poszłyśmy do naszych przyjaciół. Czyli do Trenta, Mike, Camerona, Zoey i Dawn. Przywitałyśmy się z nimi i razem poszliśmy do sali, w której rozpoczynaliśmy lekcje.

Dawn

Razem z Zoey szłam do szkoły. Rozmawiałyśmy o zwierzętach, dziewczyna tak samo jak ja uwielbia naturę. Gdy dotarłyśmy, przed budynkiem zobaczyłam rudego chłopaka. Odrazu poznałam, że to ten wredny Scott. Chociaż czy to źle, że myślę że jest przystojny? Eh, Dawn przestań. To on doprowadził do wyrzucenia cię ze szkolnego kółka fotograficznego, nie pamiętasz? Doskonale to pamiętam. Głupek powiedział, że ukradłam mu zdjęcia i dałam je do konkursu. Chociaż tak naprawde zdjęcia były moje. Niestety nikt mi nie uwierzył.
- Hej mała. - Powiedział chłopak i puścił mi oczko.
Przewróciłam oczami, Zarumieniłam się i obróciłam się spowrotem w stronę Zoey.
- Ten Scott, ciągle się na ciebie patrzy. - Czerwonowłosa wskazała na rudzielca.
- Niech się gapi, jeśli chce. - Powiedziałam wrednym tonem. - Chodźmy już do środka.
Razem z przyjaciółką weszłyśmy do szkoły. Tam spotkałyśmy się z naszymi znajomymi i zaczęliśmy rozmawiać.
- Jak tam minął wam weekend? - Spytała Zoey.
- Byłam na jodze i dużo się uczyłam, a wy co robiliście? - Zapytałam.
- Opracowywałem nowe wynalazki. - Powiedział Cameron.
Wtedy do rozmowy dołączyła LeShawna razem z Gwen.

Heather

Będąc w szkole, po spotkaniu z gotką i tą drugą frajerką, razem z dziewczynami poszłam do toalety. Użyłam kosmetyków Lindsay, żeby poprawić makijaż. Tam spotkałam jakąś laskę. Nie zbyt ją znałam.
- Ty musisz być Heather. - Powiedziała dziewczyna z ładną fryzurą, ale niezbyt ładnymi ciuchami.
- Ta, a ty kto? - Spojrzałam na nią z zaskoczeniem odrywając wzrok od lustra.
- Jestem Anna Maria. - Odpowiedziała.
Dziewczyna uśmiechnęła się. Ja użyłam swojego perfekcyjnego fałszywego uśmiechu w odpowiedzi.
- Nie staraj się z tym makijażem, ładniejsza ode mnie i tak nie będziesz. - Powiedziała po chwili, gdy ja odwróciłam się spowrotem w stronę lustra.
- Przepraszam bardzo, co? - Zaśmiałam się i podeszłam do niej. - Ładniejszej ode mnie, w tej szkole nie ma. Lepiej mi nie podskakuj, bo mam doświadczenie w niszczeniu ludziom życia. - Uśmiechnęłam się wrednie i jak gdyby nigdy nic, wróciłam do robienia makijażu.
Ta idiotka niech sobie nie myśli, że zajmie moje miejsce. Królowa jest tylko jedna.
- Lindsay, Beth. - Zawołałam dziewczyny. - Pokażcie tej dziewczynie, gdzie są drzwi. - Wskazałam na Anne Marie.
Laska sama wyszła z toalety, a ja stałam przy lustrze z triumfalnym uśmiechem.

---------------
Przepraszam, że pierwszy rozdział jest taki krótki, ale mam nadzieję że wam się podoba.

Liceum - Totalna Porażka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz