7

797 38 26
                                    

Dalsza część imprezy...

Dawn

Idę na tą imprezę tylko ze względu na Zoey. To moja przyjaciółka i bardzo mnie prosiła, żebym tam z nią była. Dziewczyna chce tam iść ze względu na Mike'a. Chłopaka, który jej się podoba, a on też tam będzie. Ubrałam się jak zwykle, nie chciałam się jakoś stroić. Wyszłam z domu i poszłam do Zoey. Stamtąd miałyśmy razem razem pojechać na imprezę. Naprawdę nie miałam ochoty, jednak to moja przyjaciółka. Kilka minut później dojechałyśmy na miejsce. Stamtąd było już słychać głośną muzykę, krzyki i widziałam pełno osób. Już chciałam wyjść. Jednak wiedziałam, że muszę zostać. Przecisnęłam się przez pijanych i tańczących ludzi i wyszłam na ogród. Już po chwili musiałam odpocząć od tego wszystkiego. Usiadłam na trawie i zaczęłam patrzeć w gwiazdy. To zawsze mnie uspokajało.

Scott

Stałem z przyjaciółmi i rozmawialiśmy. W pewnym momencie Usłyszałem, że ktoś do mnie dzwoni. Z racji tego, że na imprezie było bardzo głośno, postanowiłem pójść do ogrodu.
- Poczekajcie chwilę, idę pogadać. - Powiedziałem do chłopaków i poszedłem w stronę wyjścia.
Wyszedłem przed budynek. Zobaczyłem, że ktoś siedzi ja trawie. Zignorowałem to i chwyciłem telefon, po czym odebrałem połączenie.
Moja mama dzwoniła do mnie, żeby spytać się kiedy wrócę. Poczułem na sobie czyiś wzrok. Ponownie obróciłem się w stronę osoby siedzącej na trawie. Odrazu ją poznałem, była to Dawn. Mimo, że dziewczyna mnie nienawidzi to jednak mi się podoba. Podszedłem do niej.
- Coś nie tak? - Spytałem, dziewczyna wyglądała na smutną.
- Mam już dosyć tej imprezy... - Odpowiedziała zirytowanym tonem.
- To może chcesz się przejść? - Zaproponowałem.
- Niby dlaczego miałabym iść gdzieś... Z tobą? - Spytała Dawn.
Lekko posmutniałem.
- Oh... Przepraszam. Jestem zbyt wredna... - Powiedziała dziewczyna.
- Nie szkodzi, nie dziwię się. - Odpowiedziałem.
- Widzę twoją aurę... Wiem, że Ci przykro. - Odpowiedziała.
- To znaczy, że... - Zacząłem.
- Tak, wybaczę Ci. - Uśmiechnęła się do mnie.
Ucieszyłem się i ją przytuliłem. Dziewczyna tylko się zaśmiała. Po chwili położyła się na trawie i wróciła do oglądania gwiazd. Ja zrobiłem to samo.

Duncan

Siedziałem z Courtney w pokoju od trzydziestu minut. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i chyba nawet mnie polubiła.
- Tak się zastanawiam... Ty i Gwen jesteście razem? - Zapytała Courtney.
Gwen to moja bliska przyjaciółka, ale nigdy nie czułem do niej czegoś więcej. Dobrze się dogadujemy, ale jest tylko przyjaciółką.
- Nie, tylko się przyjaźnimy. - Powiedziałem. - A co jesteś zazdrosna? - Uśmiechnąłem się.
- Ja? Pf. - Zaczęła się stresować. - Niby dlaczego miałabym być zazdrosna?
- Może dlatego, że Ci się podobam? - Spojrzałem w jej piękne oczy.
- Uh... Ty? Mi? - Courtney zaczęła się rumienić.
Też spojrzała w moje oczy. Zbliżyłem się do niej i pocałowałem. Dziewczyna dosyć szybko oddała pocałunek. Po chwili oderwaliśmy się od siebie.
- Ugh, niech Ci będzie. - Powiedziała.
- Co? - Zaskoczyłem się.
- Obstawiam, że zapytasz czy zostanę twoją dziewczyną. Odrazu odpowiadam, że się zgadzam. - Zaśmiała się.
- Cieszę się. - Uśmiechnąłem się do niej.
Znowu zaczęliśmy się całować. Po chwili Usłyszałem otwieranie drzwi.
- Mówiłem, że to zadziała! - Krzyknął znajomy głos. To był Geoff.
Courtney odsunęła się ode mnie i spojrzała na blondyna.
- To było ustawione? - Spytała.
- Może tak, może nie. - Zaśmiał się Geoff. - Najważniejsze, że jesteście razem.
Courtney spojrzała na mnie.
- Ja nic o tym nie wiedziałem. - Powiedziałem.
Westchnęła i złapała mnie za rękę.
- Chodźmy stąd. - Powiedziała.
Razem wyszliśmy z imprezę i pojechaliśmy do mnie.

Gwen

Przyszłam na imprezę razem z LeShawną. Usiadłam gdzieś z boku, bo nie wiedziałam co ze sobą zrobić, gdy moja przyjaciółka poszła tańczyć. Zauważyłam, że obok mnie siedzi czarnowłosy chłopak, który przygląda się pewnej dziewczynie. Była to Courtney.
- Hej. - Zaczęłam.
- Cześć. - Chłopak lekko się do mnie uśmiechnął. - Jestem Trent.
- Gwen. - Odpowiedziałam. - Odrazu ci mówię, że nie warto.
- Czego nie warto? - Zapytał.
- Widzę, że patrzysz na Courtney. Nie warto nawet próbować, zabujała się w Duncanie. - Zaśmiałam się.
- Dzięki za informacje. - Też się Zaśmiał.
- Widziałam w szkole, że masz gitarę. Grasz? - Zapytałam.
- Tak. - Uśmiechnął się do mnie chłopak.
Jaki on ma słodki uśmiech...
- Zagrasz mi coś? - Uśmiechnęłam się.
- Jasne. - Odpowiedział. - Tylko teraz nie mam przy sobie gitary.
- To kiedy indziej. - Odpowiedziałam.
Zaczęliśmy rozmawiać o muzyce, później filmach i grach. Okazało się, że mamy ze sobą wiele wspólnego. To będzie długa i ciekawa noc...

----------
A może jednak będą 4 części imprezy? Nie wiem.

Liceum - Totalna Porażka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz