2

1.1K 48 50
                                    

Jak coś to to już będzie następny dzień

Courtney

Do szkoły zawiózł mnie tata. Weszłam do budynku i poszłam usiąść na ławkę, żeby w spokoju poczytać książkę. Ale na moje nieszczęście, obok mnie usiadł Duncan.
- Cześć księżniczko. - Powiedział z irytującym, jednak słodkim uśmiechem.
Zaraz co? Od kiedy ja myślę, że Duncan ma słodki uśmiech?
Oderwałam na chwilę wzrok od książki, po czym spojrzałam na chłopaka. Ten dalej się do mnie uśmiechnął, na co ja przewróciłam oczami i wróciłam do czytania.
- Geoff kazał mi przekazać, że zaprasza cię na swoją imprezę w weekend. Chociaż ja wątpię, żeby ktoś tak sztywny jak ty, na nią poszedł. - Zaśmiał się chłopak.
- No to ciekawe, bo pójdę na tą imprezę. - Odpowiedziałam i wstałam z ławki.
Poszłam poszukać Bridgette, żeby powiedzieć jej że pojawię się na imprezie. Wszystko tylko po to, żeby wygrać kłótnie z Duncanem. Znalazłam dziewczyne w toalecie.
- Idziesz na imprezę do Geoffa? - Zapytałam.
- Jasne, przecież to mój chłopak. A dlaczego pytasz? - Spytała Bridgette.
- Ja też idę. - Uśmiechnęłam się.
- Niech zgadnę, znowu chcesz pokazać Duncanowi, że nie jesteś sztywna. - Zaśmiała się.
- Skąd wiedziałaś? - Zapytałam.
- Z ostatnią imprezą też tak było. - Powiedziała blondynka.
- Nieważne. Jedziemy razem? - Spytałam.
- Możemy, będę po ciebie w sobotę o 20. - Odpowiedziała i wyszła z toalety.
Ja zostałam tam jeszcze chwilę, żeby poprawić swój makijaż. Chwilę później zadzwonił dzwonek i poszłam na lekcje.

Scarlett

Przyjechałam do szkoły na rowerze. Weszłam do środka i wyjęłam książki z szafki, po czym przeszłam korytarzem w stronę sali lekcyjnej. Niestety nie udało mi się uciec przed Heather. Spotkałam ją zaraz przed salą. Dziewczyna zaczęła mnie obrażać.
- Odczep się ode mnie. - Powiedziałam i chciałam wejść do sali.
Jednak jedna z "służących" Heather, popchnęła mnie i wszystkie książki wypadły mi z rąk. Tak, tak je nazywam. Robią wszystko co ona im każe. Zaczęłam zbierać kartki, które wypadły z podręczników. Gdy już kończyłam i podniosłam się, jakiś chłopak podał mi jedną kartkę. Uśmiechnął się do mnie i powiedział.
- Nie przejmuj się nimi.
- Nie mam zamiaru. - Też się do niego Uśmiechnęłam.
- Jestem Justin. - Chłopak podał mi rękę.
- Ja Scarlett. - Odpowiedziałam.
Te chwile przerwał dzwonek. Weszłam do sali i usiadłam w ławce. Nauczyciel wszedł do sali i przywitał się z nami. Tak rozpoczęła się lekcja, na której ja nie mogłam się skupić. Myślałam tylko o tym przystojniaku, którego spotkałam przed chwilą...

Sierra

Chodziłam po szkole i szukałam jakiś nowych ploteczek na mojego bloga. No i oczywiście Cody'iego. Mój ukochany gdzieś zniknął po pierwszej lekcji, teraz nie mogę go nigdzie znaleźć. Poszłam do jednej z sal, to co tam zobaczyłam ucieszyło mnie, ale jednocześnie zasmuciło. Wiedziałam, że teraz będę musiała powiedzieć Zoey o tym co wyprawia Mike. Dokładnie, Mike całował się z Anną Marią. Szybko zrobiłam im zdjęcia z ukrycia i dodałam na swojego bloga. Muszę wymyśleć jakąś nazwę tego shipu... Później się tym zajmę. Teraz muszę znaleźć Cody'iego. Podeszłam do jego przyjaciela Noah.
- Wiesz gdzie Cody? - Spytałam.
- Prawdopodobnie siedzi w jakimś kącie ukrywając się przed fioletowo włosą wariatką. - Odpowiedział znudzony jak zwykle głosem.
- Jakaś wariatka goni Cody'iego? Mój ukochany! Już lecę ci pomóc! - Krzyknęłam.
Pobiegłam szukać Cody'iego. W końcu udało mi się go znaleźć, gdzieś przy koszach na śmieci.
- Co ty tu robisz? - Zapytałam. - Martwiłam się o ciebie.
- Siedzę sobie... Odpoczywam. - Powiedział zestresowanym głosem chłopak.
- A okej. Powiedzieć ci coś? Widziałam jak Mike całuję Anne Marie! - Krzyknęłam głośno.
- Widziałaś co? - Spytała łamiącym się głosem czerwonowłosa stojącą za mną.
- Ups. Przepraszam Zoey. - Powiedziałam. - Chciałam Ci powiedzieć.
Dziewczyna bez słowa pobiegła do toalety, zapłakana.

Blaineley

Przymierzałam różne sukienki, żeby w szkole wyglądać olśniewająco. W końcu jako nauczycielka, muszę o siebie dbać. Co z tego, że te okropne dzieciak nawet mnie nie lubią. No i z wzajemnością oczywiście. Gdy już się ubrałam, zrobiłam mocny makijaż. Musiałam zakryć wszystkie niedoskonałości na mojej twarzy, a było ich dużo. Zjadłam śniadanie. Oczywiście nie zbyt duże, bo byłam na diecie. Muszę dbać o figurę. Zabrałam torebke i wyszłam z domu. Chwilę później dojechałam już do szkoły. Przed nią zobaczyłam palące dzieciaki. Jacy Debile. Jak już się coś robi, to mogliby chociaż lepiej się ukrywać.
- Dostajecie uwagę. - Powiedziałam do palących chłopaków.
Wzruszyli ramionami. Nawet nie wiedziałam kto to jest, więc i tak im tych uwag nie wpisze. W sumie co mnie to obchodzi. Niech robią co chcą. Weszłam do szkoły i poszłam wolnym krokiem do sali. Na korytarzu spotykałam się tylko z nieprzyjemnymi spojrzeniami uczniów. Oczywiście odpowiadałam im tym samym. Weszłam do pomieszczenia, w którym za moment rozpoczynam lekcje. Usiadłam przy biurku i wyjęłam wszystko co mi potrzebne - kosmetyki. Tak miałam zamiar robić to co zwykle robię na lekcjach - poprawiać sobie makijaż. Będę też przeglądać jakieś strony z ciuchami, a wszystkim za dzisiejszą lekcje wpisze jakieś oceny. Może jedynki? Tak, to dobry pomysł. Uczniowie weszli do sali zaraz po dzwonku. Ah, jacy oni byli szczęśliwi. Zaczęłam coś tam gadać, żeby coś przeczytali i wróciłam do robienia ciekawszych rzeczy. Na końcu lekcji przyjrzałam się każdemu po kolei i wystawiałam oceny. Ty dostaniesz jedynkę, bo wyglądasz jakbyś nic nie robił, ty czwórkę, ty dwójkę bo cię nie lubię, ty piątkę bo wyglądasz jak typowy kujon... - wymieniałam w myślach.

-----------------
Jak wam się podoba? Napisałam z perspektywy nauczycielki hahah

Liceum - Totalna Porażka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz