#13

1.6K 111 62
                                    

Reader pov.

Nie wiem co robić. Słysząc przeładowanie broni ponownie opanował mnie strach. Spojrzałam na Alex'a a on na mnie pewnym siebie wzrokiem. Czy on coś planował? Na pewno. Nie byłby sobą, ale jeśli mu się nie uda? Mężczyzna przeniósł wzrok na Plagę i skinął niezauważalnie głową. Czyli tylko ja nie mam w tym udziału? Super.

- Hm... No tak, najwyraźniej będę musiał iść sam. - Schylił się i zaczął zbierać wszystkie karty i bronie które leżały na podłodze. - Najwyżej zrobicie małe bum-bum z innymi SCP bądź prędzej zatrują was trujące gazy. - Zaśmiał się.

W mgnieniu oka zobaczyłam jak Alex wychodzi przed nas i daje z całej siły łokciem w tył głowy Bright'a, który padł nieprzytomny na ziemię. W oniemieniu potrząsłam na boki głową.

- Taki macie plan? - Przykucnęłam przy leżącym naukowcu i zaczęłam go przeszukiwać z kart i innych rzeczy.

- Coś musieliśmy wymyśleć. Na szybko, ale jednak.  Powiedział poważnie szatyn i wziął czarną kartę O5. Spojrzał na mnie poważnie kiedy wziął ją do rąk.

- Zamkniemy go gdzieś? - Zapytał 049.

- Nawet mam pomysł gdzie. - Kolorowooki spojrzał przed siebie gdzie znajdował się mały kantorek z kartonami. Wstał i otworzył go za pomocą karty. - Z tego co wiem nie ma tu nic prócz tektury. Zamkniemy go tu i on sam zrobi bum-bum. Najwyżej się odrodzi.

Pomogłam mu zaciągnąć tam nieprzytomnego rudowłosego i zamknęliśmy go tam. Było mi go żal, ale nie cóż. Sam chciał mnie zabić i wyrządzić  nam krzywdę.

- Shh. - Podniósł się powoli i zaczął nasłuchiwać uciszając nas gestem dłoni.

Rozejrzałam się niespokojnie słysząc kroki z jakby każdej strony. Po chwili doszedł do nas dźwięk syku otwierania drzwi. Skierowaliśmy wzrok w tamtą stronę i ujrzeliśmy zabłąkaną kobietę ubraną w pomarańczowy uniform. Odetchnęłam z ulgą. Kątem oka zauważyłam drgnięcie ze strony Plagi, tak, jakby zaczął się powstrzymywać od rzucenia się na nią i przemienienia w 049-2 "lecząc" z choroby. Położyłam mu uspokajająco dłoń na ramieniu na co ten lekko się spiął opanowując się. Alex chciał podejść do kobiety ale ona szybko wyciągnęła pistolet.

- Stój w miejscu! - Powiedziała twardo, lecz trochę niepewnie. Zauważyłam, że strasznie trzęsły jej się ręce.

- Okej, spokojnie. - Uniósł ręce. - Nic ci nie zrobimy.

- Was się nie boję. - Powiedziała drwiąco. - To coś może zabić. - Wskazała bronią na 049 na co ja weszłam przed niego.

- To coś woli jak mówi się do niego "Doktorze" lub "Plago", więc trochę szacunku. I schowaj proszę tę broń, bo tak jak ty chcemy się stąd wydostać zanim zacznie się dekontaminacja.

Blondynka popatrzyła na mnie jakbym oszalała. Po chwili jednak zdecydowała się schować broń na co bicie mojego serca się uspokoiło. Uśmiechnęłam się do niej. Ta jednak obdarowała mnie pogardliwym spojrzeniem.

- Nazywam się T.i T.n, a to jest Alex. Plagi chyba nie muszę ci przedstawiać. - Kontynuowałam

- Dagmara. - Powiedziała pod nosem. -To uciekamy z tej rudery czy mamy tak tu stać jak banda debili? I czekać na dekontaminacje czy jak to się nazywa? Zostało nam mało czasu.

- Proponuje to pierwsze. - Głos zabrał 049 na co go poparliśmy.

NIEBEZPIECZEŃSTWO! STREFA LIGHT CONTAINMENT ZONE ZOSTANIE ZDEKONTAMINOWANA ZA -szum- 10 MINUT.

Jako jedyna mi zaufałaś...  |SCP 049 x Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz