#12

1.9K 127 67
                                    


Doktor Plagi pov.

Od jakiegoś czasu we trójkę zmierzaliśmy w jednym konkretnym, i jak to określił Alex "bezpiecznym" kierunku. Co jakiś czas zerkałem na niespokojną T.i która mocno trzymała moją dłoń. Gdy się boi czuję jeszcze większy obowiązek chronienia jej.

Właśnie weszliśmy do jakiegoś z większych pomieszczeń. Mężczyzna przed nami podszedł do następnych drzwi i wpisał jakiś kod który je otworzył. Spojrzeliśmy na niego niezrozumiale co zauważył.

- Zbrojownia? - Zapytała T.i.

- Bingo. - Zaśmiał się szatyn. - weźmiemy broń ze sobą na wypadek gdybyśmy natknęli się na wroga, a tego raczej bardzo nie chcemy.

Obydwoje pokiwaliśmy głową. Alex wszedł do środka po chwili wychodząc z klasycznymi pistoletami. Dziewczyna oparła się o barierki.

- Są małe i proste w obsłudze więc nie będą nas spowalniały. - Spojrzał na nas. - Plaga, jak zgaduje to ty wcale nie potrzebujesz broni?

Kiwnąłem twierdząco głową na co podszedł do T.i i podał jej broń. Ta tylko spojrzała na niego poważnie.

Time Skip

Reader pov.

Po jakimś czasie ruszyliśmy w dalszą drogę. Co jakiś czas było słychać ciche i stłumione ryki 682. Dlaczego do tego doszło? Głupota ludzka. Czasem żałuję, że dałam się w to wszystko wkręcić, ale gdyby nie to, nie poznałabym  Plagi i innych.

Uśmiechnęłam się sama do siebie. Właśnie kierowaliśmy się do wyjścia.
Od długiego i szybkiego chodzenia miałam już dosyć tej całej akcji.

- Zaraz będziemy przy wyjściu, wyjmijcie pistolety. Ja pójdę przodem i sprawdzę czy nikogo nie ma przy bramie. - Powiedział poważnie.

- Sam.? - Nie pasowało mi to. Powinniśmy iść wszyscy razem. - A jeśli coś ci się stanie?

- Jeśli nawet,  to wy będziecie mieli szansę na ucieczkę. - Uśmiechnął się trzymając pewnie P90.

- Idziemy wszyscy razem. - 049 wtrącił się do rozmowy. Spojrzałam na niego a na moją twarz wstąpił delikatny uśmiech.

 - Eh, okej. Niech wam będzie. - Kiwnął głową i ręką dał znać, abyśmy za nim poszli.

Nic więcej nie mówiąc ruszyliśmy wcześniej wyjmując brań. Ja z Doktorem miałam pistolety a Alex karabin. Ja szłam bardziej z tyłu. Byliśmy coraz bliżej wyjścia gdy nagle usłyszałam znajomy głos w głowie.

Za tobą.

Nim zdążyłam się obejrzeć ktoś zaszedł mnie od tyłu i złapał mocno w talii, przystawiając zimną lufę  do skroni. O nie. Nie mogłam się ruszyć, strach przejął nade mną kontrolę. Wydałam z siebie zduszony krzyk po czym od razu dostałam mocno w brzuch.  Alex i Plaga odwrócili się szybko i oniemieli.

- No proszę, kogo ja widzę? Chcieliście sami wyjść z placówki? Przykro mi, ale wam się nie uda. - Zaśmiał się szyderczo.

Od razu poznałam  ten głos. Bright.
Postanowiłam spróbować nawiązać jakikolwiek kontakt z Dzierżawcą. Mam nadzieję, że się uda.

Dzierżawco? Halo? Jesteś tam?

Jestem, ale mamy słabe łączę.

Okej, gdzie w tej chwili jesteś?

Nie dostałam żadnej odpowiedzi. Może znowu jesteśmy za daleko.
W tej chwili muszę martwić się o swoje i zdrowie innych. Popatrzyłam
na mężczyzn przede mną i  wzrokiem prosiłam aby nic nie robili. Nie chciałam aby coś im się stało, ponieważ za bardzo się o nich bałam.
Plaga spojrzał na Alex'a na co on skierował wzrok na niego. 049 westchnął bezradnie i  zabrał ręce za siebie. Kolorowooki zrobił to samo i podniósł ręce do góry. Bright pewnie odszedł ze mną do tyłu na co Doktor lekko drgnął w miejscu.

- A, a, a! Nie ruszać się bo T.z nam tu padnie trupem. - Zaśmiał się ponownie szyderczo.

- Dobra, wyjdziemy we czterech z placówki i nikomu nic się nie stanie. Pasuje? - Alex patrzył na Jack'a z przekonującym spojrzeniem majac nadzieję, ze Jack przystanie na propozycję.

- Nie. Wyjdziemy stąd we trójkę. - odparł bez emocji. - Bez obiektu 049. Anomalie muszą tu zostać.

- W takim razie ja też nie idę. - powiedziałam cicho. Spojrzałam na mężczyznę ubranego na czarno. Na co on reagował niedowierzaniem.

- No dobrze. Alex. Oddaj wszystkie karty dostępu. T.i ty tak samo. - Nie wierzyłam w to, co powiedział.

- Co?! Chyba cię coś jebło! - Szarpnęłam się na co Bright tylko zareagował obłąkanym śmiechem.

Bright popchnął mnie do przodu, widząc, że nie mam żadnej karty. O mało nie wylądowałam na zimnej podłodze gdyby nie silne ramiona 049.
Podziękowałam mu cicho patrząc na niego smutno. Z tyłu usłyszałam przeładowanie broni.

Co robić? Nie wyjdziemy stąd?
Co z innymi? Co z Plagą? Co z nami?
Co Bright chce zrobić?

Wytrzymajcie jeszcze trochę.

_____________________
Witam!
Przepraszam za TAK DŁUGĄ nieobecność, ale pierwsza technikum nie oszczędza uczniów. Wybaczcie, że takie krótkie.
Następny rozdział pojawi się niedługo.

Rozdział poprawiony.

Jako jedyna mi zaufałaś...  |SCP 049 x Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz