12

3.1K 163 103
                                    

Głośne buczenie maszyn roznosiło się w pomieszczeniu, zakłócając idealny spokój, a intensywny odór smaru i oleju nieprzyjemnie drażnił nos. Na dodatek tuż po wejściu do ogromnego pokoju można było dostać bólu uszów od głośnej muzyki, która rozbrzmiewała z głośników.

Stark najbardziej lubił takie klimaty i nic dziwnego, że przebywał w swoim laboratorium najwięcej czasu. Majstrował coś przy zbroi, dokręcając śrubokrętem małe śrubki. Jego skupiony wzrok dokładnie obserwował wykonywaną czynność. Nie mógł popełnić błędu, który mógłby kosztować go zbyt wiele.

W końcu wizja śmierci przez niedokręconą śrubkę mu się nie widziała. Jeżeli miał już zginąć to z klasą, choć nie spieszyło mu się do opuszczania tego gorzkiego, przepełnionego mrokiem świata.

Po skończonej pracy otarł brudne ręce o podkoszulek, który miał na sobie i podszedł do blatu na którym stał kubek z kawą. Wziął łyka i skrzywił się, ukazując na twarzy wyraz grymasu. Nie lubił gdy kawa była zimna, a ta akurat wystygła jakieś pięć godzin temu. Dla niego czas przestał się liczyć i niestety nie zatrzymał się w miejscu tak jakby chciał.

Niewyjaśnione sprawy, mętlik myśli, nowe strategie i coś co nie dawało mu spokoju aż do teraz. Choć już dawno powinien zakończyć pewne rozdziały w swoim życiu to najzwyczajniej w świecie tego nie potrafił. Bohater który mierzył się ze złoczyńcami tak naprawdę nie potrafił zmierzyć się z samym sobą. Był mistrzem odkładania tego co go dręczyło, choćby i miało to trwać miesiącami.

Co dzień powtarzał sobie: Pomyślę o tym jutro - a tak naprawdę w ogóle nie chciał o tym myśleć.

I choć minęło już ponad pół roku to on za nic nie potrafił zapomnieć.

Westchnął ciężko czując jak bardzo jest zmęczony, a brak snu dawał mu się we znaki. Według niego najlepszym sposobem, aby nie zamartwiać się było zajęcie czymś umysłu, a w jego przypadku była to praca.

— Panie Stark... — głos sztucznej inteligencji rozbrzmiał w pomieszczeniu, a głośna muzyka ucichła ku niezadowoleniu Starka.

— Nie teraz Jarvis — burknął podgłaszając pilotem piosenkę, tak że nie słyszał własnych myśli. Dalej zajmował się robotą, nie zwracając uwagi na cokolwiek innego.

— Panie Stark... — znów doszedł do niego ten dźwięk, a on wywrócił oczami. W końcu uległ i postanowił wysłuchać co ma mu do powiedzenia — Kamery zarejestrowały na lotnisku osobę, którą najprawdopodobniej jest pani Genevieve Greenwood.

Zamarł. Rozchylił lekko drżące wargi, a jego wzrok stał się momentalnie pusty. Kubek który trzymał w dłoni wyślizgnął się z jego uścisku i rozbił się na podłodze z głuchym trzaskiem. Dopiero na ten dźwięk Tony oprzytomniał. Potrząsnął głową odpędzając od siebie wszystkie myśli i biorąc się w garść.

— Pokaż mi te materiały — rozkazał, podchodząc szybkim krokiem do panelu na którym odtworzył owe zdjęcie. Pośród tłumu ludzi była także i kobieta, która bardzo przypominała Geny.

— Zdjęcie niestety nie jest wyraźne, jednakże... — zaczął, lecz Tony wtrącił się zanim on zdążył dokończyć.

— To ona — odparł pewnie, a jego kąciki ust drgnęły delikatnie do góry.

— To ona — odparł pewnie, a jego kąciki ust drgnęły delikatnie do góry

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Stara miłość nigdy nie rdzewieje || Tony StarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz