4

1.2K 25 0
                                    

bez nagrywkowe dni były tymi najlepszymi, domownicy mogli zająć się sobą, spać do której chcą lub spędzić czas wspólnie. Ten dzień nastąpił dziś, od rana leje i leje...godzina 10 i wszyscy byli już na nogach co jest dziwne w tym domu. Marta, Kasia, Wera i Zosia robią śniadanie a reszta siedzi i gawędzi w salonie, Zosie zachwyca ten dom jak i osoby mieszkające w nim, u siebie jest sama, Mama, Tata i Nadusia mieszkają na drugim końcu Mielca a blondynka mieszka sama i nie ma nawet do kogo się odezwać.

nie przeszkadzało jej to, nie chciała się pogłębiać w jakie kolwiek relacje między ludzie, przeszłość ją zabija od środka. Dziewczyny skończyły robić śniadanie i wszystkie cztery zaniosły reszcie posiłek do salonu.-Jak tam pierwsza noc w domu ekipy ?-wujaszek zacierał rączki na widok kanapek zrobionych przez dziewczyny, chłopcy byli strasznie głodni, jak zawsze. Zosia z dumnym uśmiechem odpowiedziała starszemu-dobrze, wyspałam się-przeciągnęła się.

-ktoś dziś wyjeżdża ?-spytała siostra blondynki, nikt się nie odezwał co znaczyło że zaprzeczają. Każdy jest dziś w domu więc Zosia ma szansę poznać się z każdym bliżej, dziewczyna nie jest do końca przekonana czy pasuje do ekipy ale nie przeszkadzało jej to w poznaniu ich, gorzej z zaufaniem, mimo że zna się na ludziach to najbardziej ufni dla niej byli Marta i Krzychu oczywiście poza Karolem, Werką i Trombą.

Zosia wstała i podeszła do swojej walizki która stała nadal w przed pokoju, wyjęła z niej ubrania i szczoteczkę do zębów i zamknęła się w łazience by móc "ogarnąć się". Ubrała się, rozczesała włosy i umyła zęby(media) , wyszła z łazienki z ubraniami w ręku, naskoczyła na nią Kasia.-robię pranie, skorzystasz ?-spytała czarno włosa pokazując na kosz z ubraniami stojący obok niej, dziewczyna skinęła głową i położyła swoje wczorajsze ubrania na stosie.-pomogę-wzięła kosz i sama zaniosła tam gdzie nakierowała ją Kasia, czyli do pralni.

Zosia wychodząc z pomieszczenia usłyszała krzyki z pokoju obok, Majk krzyczał praktycznie na cały dom. Blondynka wiedziała że nie powinna się wtrącać i tak też zrobiła, wróciła do pokoju w którym zeszłą noc spała i usiadła na łóżku, na górze Kuba leżał z telefonem w ręku.-hej-powiedział wychylając się zza górnej barierki, dziewczyna spojrzała w jego stronę ze szczerym uśmiechem.-cześć-odłożyła swój telefon na bok, wiedziała że brunet nie chce zakończyć na tym rozmowy.

vocation-poczciwy krzychuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz