12

731 26 5
                                    

-tak zaraz wylatuje, bądź na lotnisku okej? dziękuję.-włożyła telefon do torebki i włączyła tryb samolotowy, oparła głowę o okno. Samolot wzbił się w chmury a odwrotu już nie było. Muzyka zagłuszyła szum lecącej maszyny, dziewczyna ciągle miała wyrzuty sumienia że nie przeprosiła Krzycha za całą sytuację.

wylądowała bezpiecznie na lotnisku w Szczecinie, wypatrywała tylko Marka i Oskara którzy mieli po nią być, w końcu ich znalazła. Wtuliła się ze łzami w oczach w Marka, nie mówiła mu co się stało, powiedziała tylko że już nie jest częścią ekipy Friza i że wraca. Wsiedli do czarnego jaguara i ruszyli w stronę domu, dziewczyna całą drogę milczała, z resztą tak jak chłopcy.

jaguar zaparkował pod posesją, trójka przyjaciół wysiadła z niego i podążyli w stronę wejścia do domu. Łukasz na widok Zosi wystraszył się lekko, nie spodziewał się jej tu, podszedł szybko do niej i przytulił tą małą bezbronną duszyczkę.
-co tu robisz?-spytał odrywając się od Zosi.
-kiedy indziej ci opowiem-wyjęła telefon i wyłączyła tryb samolotowy, 27 nie odebranych. Ponownie to olała, wzięła swoją torbę i skierowała się do swojego starego pokoju. Wszystko stało tak samo jak wtedy gdy wyjeżdżała, duże łóżko po prawej, obok szafka nocna, dalej szafa, okno na balkon a dalej szafki i półki. Zamknęła się i położyła na łóżku, mimo że opanowała trochę emocje słowa siostry nadal miała w głowie. Wstała ociężale i zaczęła się rozpakowywać, zadzwonił jej telefon. Numer nieznany.

-halo?
-Zosia to ja, Kuba. Proszę powiedz gdzie jesteś, Weronikę poniosło. Nie chciała tak zareagować proszę wróć do cholery jasnej.-jego głos się załamywał, jego przyjaciółka wyjechała bez słowa i jest 800 km od niego.
-do widzenia Jakubie-rozłączyła się, chciała spokoju. Słowa Weroniki w których uświadamia jej że Zosia nie jest godna bycia w Ekipie uderzyły ją z wielką siłą. Zrozumiała że miała racje, odizolowała się od nich. Zosia zablokowała numery każdego kto należał do ekipy, wiedziała że tak będzie lepiej dla obu stron.

at home ekipa

-boże co ja zrobiłam- Weronika z płaczem chodziła po salonie
-to nie twoja wina, mogłem jej nigdzie nie zabierać-Kamil próbował zrzucić winę na siebie, nie chciał żeby różowo włosa się oczerniała.
-nie, Krzychu. To moja wina, ja się na nią rzuciłam z tymi tekstami, jest dorosła.-Weronika w końcu usiadła i wzięła głęboki wdech-odebrała od kogoś?
-ode mnie, ale się rozłączyła.-chłopak był zmieszany, stracił przyjaciółkę, wszyscy stracili przyjaciółkę, a Weronika siostrę.
-wiem gdzie może być-automatycznie wszyscy spojrzeli na Mini Majka.
-mów a nie, japierdole-Marta podniosła głos na nisko rosłego, ten podniósł ręce w geście obronnym.
-u Kruszwila-Weronika walnęła się z plaskacza w głowę
-mogłam się domyślić, masz rację Majki-dziewczyna posłała mu szczery uśmiech i wyszła z salonu.
-odwala jej-powiedział Tromba na co reszta przytaknęła
-znajdę ją-Kamil wstał z kanapy i pędem rzucił się do swojego pokoju.
-mu też-jedno głośnie się zaśmiali i powrócili do wcześniejszych rozmów.

*****************************************************
nudny ale jest, później bd ciekawiej XD
10⭐=next

vocation-poczciwy krzychuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz