Pisany w godzinę!
Dzisiaj są twoje prawidłowe urodzinki, księżniczko~
Masz rozdział (wiem, że to przeczytasz potem...)!
Jeżeli pojawią się błędy, lub rozdział bedzie słabej jakości — wybacz. Nie chce mi się poprawiać, kay?XxX
Kolejny raz kolejny wymknąłem się na nocną wycieczkę krajoznawczą po jakże malownym terenie zamku. Dzisiaj nie widziałem się z Bestią, lecz nie przeszkadzało mi to jakoś... Dobra. Kogo próbuje okłamać? Za bardzo go polubiłem. Teraz jeden dzień jest jak udręka. No nic, może jutro go spotkam. Mam taką nadzieję.
Robiłem tak samo jak wtedy, gdy znalazłem bibliotekę. Otwierałem losowe drzwi z przekonaniem, że znajdę coś za nimi. Najciekawszym jednak co na razie znalazłem było pomieszczenie z obrazami. Wiele obrazów. Co ciekawe, przy każdym obrazie była wnęka, a w niej jakieś naczynie oraz kawałek pergaminu. Wydaje mi się, że to kiedyś będzie przydatne. Nie zdziwiłbym się nawet jeżeli sensu ich istnienia dowiem się niedługo. Może Bestia mi opowie.
W końcu trafiłem na jedne, inne drzwi. Większe, z pięknym wzorem pnączy róż oraz złotymi zdobieniami. Zauważyłem, że wszystko tutaj mną nawiązanie do róży. "Klątwa", mój (jak i Viktora) ulubiony kwiat, te drzwi, ogrody z różami, nawet moja mama miała upodobanie w różach. Wiele obrazów miało też coś powiązane z tymi pięknymi roślinami. Było to jedną z tajemnic, które chciałem poznać. Musiało być coś z nimi i ja się tego dowiem.
Pchnąłem lekko drzwi, które z dziwną lekkością otworzyły się. Wszedłem cicho do środka oświetlając pomieszczenie świecą, którą trzymałem na jakiejś podstawce. Okazało się, że była dość zbędna, ponieważ w środku palił się kominek. Co prawda był to mały płomień, lecz lepszy taki niż nijaki. Podszedłem szybkim krokiem i dołożyłem drewa, które leżało obok. Aż zrobiło się cieplej. Odłożyłem więc świece gdzieś na stolik. Było to trudnym wyzwaniem, ponieważ mebel był zapełniony książkami oraz innymi papierami. Rozejrzałem się. Bez zwątpienia była to sypialnia. Czyja? Ha! Bestii. Nikt inny nie miałby tutaj sypialni. W dodatku z jeszcze palącym się ogniem. Spojrzałam w stronę łóżka, ale nie odnalazłem tam nikogo czy niczego. Umh...? Czy to dziwne, że miałem nadzieję, że jednak tam leży...? Mniejsza.
Wolnym krokiem, oglądając pomieszczenie, ruszyłem w stronę szklanych drzwi prowadzących na balkon. Po chwili znalazłem się i tam. Świeże powietrze wypełniało moje płuca aby po chwili je opuścić. Widok jaki mogłem ujrzeć był dość... inny. Widziałem dalekie pola, lasy jak i bliskie tereny otaczające zamek. Nie dziwię się, że Bestia wybrał sobie akurat to pomieszczenie...
Westchnąłem przeciągle. Przez to, że nie kontaktowałem się dzisiaj z moim... przyjacielem, nie mogłem przestać o nim myśleć. Jezu, jak ja chciałbym go usłyszeć. Jego śmiech, zirytowanie. Nawet jakby miał się ze mnie nabijać. To dziwne uczucie tak za kimś tęsknić, ale kto wie? Pewnego dnia zobaczę jak wygląda obecnie, siądziemy razem przed kominkiem. Będziemy blisko, ale jednocześnie wystarczy nam przytulanie się. Wtedy będzie już dobrze, bo to jedyne czego możemy oboje chcieć kiedy jesteśmy razem. Obejmie mnie, a ja nie będę chciał iść.
Wytarłem malutką łze, która płynęła szybko po moim policzku. Powoli się rozklejałem. Czułem to, ale nie chciałem płakać. To, że moje ręce się trzęsą jest wystarczające. Z każdym dniem tutaj, obnażam się. Z informacji, z słabości, z mojego życia. Jednak... Nie przeszkadzało mi to. Ufałem. Ufałem Jamesowi, Julio oraz Archibaldowi. Ufałem im wszystkim.
Kochałem.
I kocham dalej.
W tym momencie zauważyłem kammieny filar. Taki bardziej... stolik? Coś w tym stylu. Na nim stała gablotka. Co innego mogło się w niej znajdować jak nie róża? Podszedłem bliżej. Mimo tego, że kilka płatków odpadło i leżało na "blacie", kwiat dalej był piękny i oczarowywał swoim wyglądem. Patrzyłem jak zaczararowany w tego kwiatka póki nie usłyszałem otwierania drzwi oraz kroków. Każdy kolejny był coraz szybszy i bliższy mnie. Ja sam nabrałem powietrza, które dziwnym trafem nie mogło znaleźć ujścia. Bałem się konsekwencji wejścia tutaj bez jakiegokolwiek pozwolenia.
Coś trzasnęło za mną. Słyszałem jak odłamki, chyba szkła, spadają na podłogę. Przestraszylem się teraz o wiele bardziej. Nie wytrzymałem i odwróciłem się. Za mną... Nie wiem. Co ujrzałem? Stworzenie było mieszaniną różnych zwierząt. Lew? Wilk? Dzik? Kilka ich było na pewno. Nie mogło być to jedno konkretne.
Odeszłem od gablotki i zacząłem się cofać. Po chwili trafiłem na barierkę, a wkurzony... Nie. Więcej niż wkurzony. Bestia zbliżał się do mnie. W pewnym momencie podniósł swoją łapę. Spojrzałem w jego oczy. Oczy, w których się zakochałem. Ich piękna złota barwa... Opuściłem powieki nie chcąc patrzeć ma niego w tym momencie. Poczułem okropny ból kiedy jego, chyba, pazury zetknęły się z moją twarzą. Łzy poleciały jak szalone mieszając się z krwią.
Dopiero po chwili otworzyłem me oczy. Bestia patrzył na mnie przerażony, a ja? Podniosłem się chwiejnie, ponieważ siła uderzenia spowodowała przywrócenie się mojej osoby. Popatrzyłem ponownie w te oczy, jakich nie miał nikt i... uciekłem. Słyszałem krzyki, ale nie zwalniałem. Chciałem odejść stamtąd.
XxX
– Jezu Michael... – powiedział zmartwiony James.
Od jakiegoś czasu siedzę w pokoju. Zwierzaki pobudziły się przez te wszystkie krzyki. Nie chciałem ich budzić swoją głupotą, ale jak widzę... Nie udało się. Dzięki temu jednak pomogły mi w jakimkolwiek ogarnięciu nowopowstałej rany.
– Byłem nierozsądny – mruknąłem kładąc się na łóżku.
– Ale Bestia nie powinien się tak zachowywać! Cokolwiek byś zrobił, to nie jest okay, że Cię... Ty mogłeś prawie stracić wzrok! – krzyczał poddenerwowany Julio.
– Tutaj muszę przyjąć rację rudemu – dodał Archie.
Westchnąłem cicho. Poczułem jak coś wciska mi się pod rękę. Spojrzałem I zauważyłem psiaka. Uśmiechnąłem się lekko. Chwilę potem na moją klatkę piersiową wlazł kociak zwany Julkiem, a przy boku ułożył się Archibald. Objąłem ich jakkolwiek ciesząc się ich towarzystwem.
Byli dla mnie jak mała rodzina. Troszczyli się i pomagali. Są dla mnie ważni. Nie tak jak Bestia, lecz dalej. Cała czwórka ma miejsce w moim sercu, a wiadomo, że jak jeden raz się komuś wejdzie do serca to nie tak łatwo z niego wyjść.
Brakowało mi jednak jednej rzeczy...
CZYTASZ
Boy and his rose || Beauty and the Beast Fanfiction
Fiksi Penggemar[STARE, CRINGE, ALE ZOSTAWIAM] ,,[...] Bo zakochałem się w czynach, a nie w wyglądzie." -🌹- Kolejne opowiadanie na moim koncie! Obiecuje, akurat to muszę skończyć. Opis kiedyś będzie piękniejszy tak samo jak Bestia stał się piękny. P.S.: To dla cb...