V - Aaron

389 13 0
                                    

-Dzień dobry, sprawa wygląda tak, Amber będzie musiała narazie odstawić motocykle. Niestety złapała lekką kontuzje która będzie wymagała rehabilitacji przez jakiś czas. - Poinformował mnie doktor, a ja zastanawiałem sie jak jej to powiedzieć.
Stwierdziłem, że powiem jej to jutro, teraz jest już poźno.

                          Następnego dnia

No to chwila prawdy.
-Cześć Aaron-Była szczęśliwa a ja to zrujnuje. No dobra weź sie w garść chłopie.
-Amber, musimy pogadać. - Jej mina odrazu z robawionej zmieniła się na poważną.
-O co chodzi? - Patrzyła mi prosto w oczy.
-Lekarz wczoraj przekazał mi że nie możesz przez kilkanaście najbliższych dni wsiąść na motocykl. - powiedziałem na jednym tchu i obserwowałem jak cieknie jej pojedyncza łza po policzku. - Hej, nie płacz, prosze.. Zobaczysz że będziemy nadal jeździć na zawody tylko będziemy oglądać, okej? - Mrukneła coś nie zrozumiałego i oparła sie o poduszki.
-Jedna mała rewolucja, kontuzja nogi i nie moge wsiąść na ninje? - zapytała trzymając dłonie na twarzy.
-Amber masz zwichniętą kostke.. Jak tylko lekarz pozwoli Ci wrócić obiecuje Ci że wezme Cię na tak długą przejażdżke że będzie cie dupa boleć i nie będziesz mogła siedzieć - Puściłem jej oczko i widziałem jak jej końciki ust lekko sie uniosły. Kocham ją mimo że czasami tworzy naprawde ogromne problemy. - A i jutro wychodzisz i pojutrze, we wtorek wracasz do szkoły.
-Że z tym czymś - Tu wskazuje na swoją noge - Mam wrócić do szkoły?
-Tak, ja, Derek i ten Sean mamy Ci pomagać. Spokojnie - Uśmiechnąłem sie.
-To będzie straszna klapa.. - Pokręciła głową z niedowierzaniem.
-Jutro rano nie dam rady do Ciebie przyjść, wiesz, szkoła, ale tak jak mówiłem przyjde po szkole odebrać cię. - Przypomniałem
-Oki, a teraz daj mi spać. - Ziewneła a ja wyszedłem na korytarz gdzie wpadłem niechcący na jej przyjaciółke. O ile sie nie myle miała na imie Marceline.
-Przepraszam i Amber śpi więc przyjdź później albo poczekaj.
-Nic sie nie stało, poczekam, nie chce mi sie wracać do domu autobusami i znowu wracać tutaj.

-Moge cie podwieź jakbyś chciała? - Zaproponowałem.
-

To może później skorzystam narazie ide do jej sali. - Uśmiechneła sie - Pa.
-Pa - Zasalutowałem jej na koniec i poszedłem w strone kawiarenki, zrobiłem sie troche głodny z tego wszystkiego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rozdział troche krótszy ale zaraz po nim wleci drugi. Wyczekujcie następnych rozdziałów tylko najwytrwalsi dotrą do końca! 🔥

My passion ❤️ [ZAWIESZONE/POPRAWIANE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz