Po powrocie do Asgardu, wszyscy składali kondolencje, mówili jak to im przykro z powodu mojej straty. W końcu nie wytrzymałam i wykrzyczałam
- Mam dość waszego użalania się nade mną. Zajmijcie się swoimi sprawami.
O dziwo, posłuchali. Kolejne miesiące ziały nudą. Wszyscy wrócili do swoich zajęć, Odyn postanowił uczyć mnie taktyki wojennej, a Frigg popadła nieco w szaleństwo, bo dowiedziała się że jej ukochany synek - Balder - umrze. Więc wybrała się po wszystkich dziewięciu królestwach i wymogła przysięgę, że nic nie zrani i nie zabije Baldera. Tyle, że zapomniała kazać przysiąc jemiole. Ale o skutkach tego za chwilę
Odyn był całkiem dobrym strategiem i postanowił całą swoją wiedzę przekazać mnie. Przychodził niemal codziennie z mapą i takimi małymi pionkami z których jeden oznaczał 1 dywizjon* wojska ( w Asgardzie stacjonuje 5 dywizjonów ). Czerwone zawsze oznaczały Asgardczyków, a błękitne- wrogą armię. Siedział ze mną godzinami, objaśniając, jaką taktykę najlepiej zastosować względem jakiegoś ludu. Prawdę mówiąc, miałam już dość suchej teorii. Chciałam walki, rozlewu krwi ( częściowo była to wina egzekucji Waliego ). Pewnego dnia zapytałam Odyna
- Kiedy będę mogła dołączyć do Einherjarów** i ćwiczyć razem z nimi ?
- Jak opanujesz zasady dobrej strategii. Dobrze Ci idzie więc nie długo.
Minęło kolejne kilka dni. Któregoś dnia Odyn przyszedł do mnie ze zbroją.
- Ubieraj się. Nadal chcesz uczyć się walki z
Einherjarami ?- Tak. Już biegnę.
Nie wierzę. Dziadek mi pozwolił. Najszybciej jak mogłam, ubrałam pancerz. Był dość ciężki, ale nie chciałam stracić tej szansy. Pasował na mnie jak ulał
- Pięknie wyglądasz, wnuczko. Wczoraj Walkirie przyniosły nowych wojowników. Będziesz walczyć z jednym z nich. Tylko nie zapomnij miecza. Zaprowadzę Cię.
Zapiełam pas na swojej talii. Dziwnie się czułam, mając śmiertelną broń u boku ( z tego wynika, że sztylet nie jest śmiertelną bronią).
Dotarliśmy na plac. Kilkuset wojowników okładało się mieczami, włóczniami i masą innej broni. Normalnie, czyli gdyby żyli, ciosy większości z nich skończyłyby się śmiercią przeciwnika. Ale nie tutaj. Ci wojownicy już raz umarli, więc nie mogli się już zabić. Ci, którzy dostają ciosy w serce czy w głowę, padają na ziemię, leżą chwilę, a potem jakby nigdy nic wstają i walczą dalej.
- Widzisz tego młodego chłopaka ? Tego co nie walczy ? On jest twoim przeciwnikiem. Idź się zabawić.
I odszedł w stronę pałacu, a ja podeszłam do chłopaka.
*Dywizjon w Asgardzie to ok. 15 tys. żołnierzy
** Einherjarowie - szlachetnie zmarli wojownicy, których dusze zostały przeniesione do Asgardu przez dwie walkirie ( Wyjąca i Wściekła). Oczekują oni na ostateczną bitwę podczas Ragnaroku
CZYTASZ
Asgardzka księżniczka
FanficWitam, cześć i czołem. Nie jest to klasyczne love story z bogiem kłamstw w roli głównej, których pełno na Wattpadzie. Mam na imię Tori i jestem jedynym dzieckiem dwójki najbardziej znanych bogów mitologii nordyckiej. Moja historia nie jest ani łatw...