#19

66 3 0
                                    

   Po powrocie do Asgardu, wszyscy składali kondolencje, mówili jak to im przykro z powodu mojej straty. W końcu nie wytrzymałam i wykrzyczałam

- Mam dość waszego użalania się nade mną. Zajmijcie się swoimi sprawami.

   O dziwo, posłuchali. Kolejne miesiące ziały nudą. Wszyscy wrócili do swoich zajęć, Odyn postanowił uczyć mnie taktyki wojennej, a Frigg popadła nieco w szaleństwo, bo dowiedziała się że jej ukochany synek - Balder - umrze. Więc wybrała się po wszystkich dziewięciu królestwach i wymogła przysięgę, że nic nie zrani i nie zabije Baldera. Tyle, że zapomniała kazać przysiąc jemiole. Ale o skutkach tego za chwilę

   Odyn był całkiem dobrym strategiem i postanowił całą swoją wiedzę przekazać mnie. Przychodził niemal codziennie z mapą i takimi małymi pionkami z których jeden oznaczał 1 dywizjon* wojska ( w Asgardzie stacjonuje 5 dywizjonów ).  Czerwone zawsze oznaczały Asgardczyków, a błękitne- wrogą armię. Siedział ze mną godzinami, objaśniając, jaką taktykę najlepiej zastosować względem jakiegoś ludu. Prawdę mówiąc, miałam już dość suchej teorii. Chciałam walki, rozlewu krwi ( częściowo była to wina egzekucji Waliego ). Pewnego dnia zapytałam Odyna

- Kiedy będę mogła dołączyć do Einherjarów** i ćwiczyć razem z nimi ?

- Jak opanujesz zasady dobrej strategii. Dobrze Ci idzie więc nie długo.

   Minęło kolejne kilka dni. Któregoś dnia Odyn przyszedł do mnie ze zbroją.

- Ubieraj się. Nadal chcesz uczyć się walki z
Einherjarami ?

- Tak. Już biegnę.

   Nie wierzę. Dziadek mi pozwolił.  Najszybciej jak mogłam, ubrałam pancerz. Był dość ciężki, ale nie chciałam stracić tej szansy. Pasował na mnie jak ulał

- Pięknie wyglądasz, wnuczko. Wczoraj Walkirie przyniosły nowych wojowników.   Będziesz walczyć z jednym z nich. Tylko nie zapomnij miecza. Zaprowadzę Cię.

   Zapiełam pas na swojej talii. Dziwnie się czułam, mając śmiertelną broń u boku ( z tego wynika, że sztylet nie jest śmiertelną bronią).

   Dotarliśmy na plac. Kilkuset wojowników okładało się mieczami, włóczniami i masą innej broni. Normalnie, czyli gdyby żyli, ciosy większości z nich skończyłyby się śmiercią przeciwnika. Ale nie tutaj. Ci wojownicy już raz umarli, więc nie mogli się już zabić. Ci, którzy dostają ciosy w serce czy w głowę, padają na ziemię, leżą chwilę, a potem jakby nigdy nic wstają i walczą dalej.

- Widzisz tego młodego chłopaka ? Tego co nie walczy ? On jest twoim przeciwnikiem. Idź się zabawić.

   I odszedł w stronę pałacu, a ja podeszłam do chłopaka.

*Dywizjon w Asgardzie to ok. 15 tys. żołnierzy
** Einherjarowie - szlachetnie zmarli wojownicy, których dusze zostały przeniesione do Asgardu przez dwie walkirie ( Wyjąca i Wściekła). Oczekują oni na ostateczną bitwę podczas Ragnaroku

Asgardzka księżniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz