🏀ayato🏀
Minęły już dwa tygodnie od kiedy Ayato był u ciebie w domu, z tym czasem zauważyłaś że jest dziwny, bynajmniej dziwniejszy niż zazwyczaj, częściej przyglądał się twojej szyi, nawet ją czasem dotykał i mówił jaka ona jest bladziutka i czysta jak i ze zawsze może się to zmienić, nie wiesz o co mogło mu chodzić, ale przypuszczasz że chce cie nastraszyć. Pewnego dnia znowu poczułaś jak ktoś dotyka twojej szyi, przeszedł cie dreszcz gdyż była różnica temperatur, miał strasznie zimną rękę, jak zauważyłaś zawsze taką miał.
- Spieprzaj! Masz strasznie zimną dłoń!- krzyknęłam odwracając się, Ayato się zaśmiał, złapał ściskając twoją szyje na karku, lekko się wzdrygnęłaś jednak to do najprzyjemniejszych nie należało.
- Lepiej?- zaśmiał się, uderzyłaś go w rękę, on się odsunął, a jego mina mówiła że to co zrobiłaś go nie zadowoliło, złapał twoją dłoń, ucałował wierzch po chwili kąsając naskórek na niej się znajdujący i przy okazji przegryzając ją, pisnęłaś i wyrwałaś rękę, miał twoją krew w kąciku ust, starł ja i zlizał z palca, przełknęłaś ślinę.
- C... Co to miało być?! - krzyknęłaś trzymając dłoń, rankę miałaś malutką, ale nawet jakby.
- Oj nie drzyj się już. Masz szczęście że to była tylko dłoń.- uśmiechnął się chytrze, cofnęłaś się, widziałaś tylko jak się oddala i przy okazji słyszałaś jego dość straszny i lekko psychopatyczny śmiech. Od tamtej pory mimo że tylko cie ugryzł i się dziwniej zachowywał bardziej się go bałaś i trzymałaś się od niego z dala najlepiej jak potrafiłaś.🎹 Laito🎹
Minęły dwa tygodnie od kiedy łaito spał u ciebie, od tamtej pory częściej do ciebie podchodzi, co dziwniejsze zaczął cię częściej ranić, nie wiedziałaś dlaczego, może to był jakiś fetysz. Dzisiejszego dnia szłaś na wychowanie fizyczne gdy na udzie poczułaś dość duży ból, spojrzałaś się dotykając to, miałaś rane ciętą, spojrzałaś sie do tyłu, stał tam Laito, miał sztylet.
- Co to ma znaczyć?! łaczego to zrobiłeś?!- trzymałaś rane, nie była najgłebsza jednak krew leciała małym strumyczkiem, Laito się oblizał, cofnęłaś się, jego wzrok przeszywał cię na wylot, powoli ci serce zaczynało szybciej bić że aż mogłaś je usłyszeć podczas tej ciszy.
- Co jest bitch-chan... Wyglądasz na troszke, wystraszoną.~ jego głos był w pół szepcie, brzmiał dość strasznie, jeszcze na koniec zachichotał w dość dziwny sposób, znowu się cofnęłaś.- Ja przecież tylko stoje.~ oblizał sztylet z krwi, znowu się cofnęłaś, on podszedl i przygwozdził sie do ściany.
- Ja tylko na spróbunek, bitch-chan.~zachichotał znowu, wziął twoje udo w rękę i ucałował je, popatrzałaś się na boki z nadzieją że ktoś idzie, nikt tylko pustka była w około, poczułaś jak ktos zlizuje ciecz z twojego uda, spojrzałaś, Laito zlizywał szkarłatną ścieżke z twego naskórka, zaczął ssać twoją rane, chciałaś go kopnąć jednak drugą ręką trzymał twoja drugą nogę, nagle poczuł jak go uderzyłaś ręką, jak najszybciej uciekłaś z tamtąd, mogłaś slyszęć tylko jego śmiech, który od tego dnia będzie ci się źle kojarzył.