Test

16 4 15
                                    

Drzwi zatrzasnęły się z cichym szczęknięciem za dziewczyną z Wnętrza. Ta odetchnęła głęboko, zamykając na chwilę oczy. Starała się uspokoić, lecz jej oddech nadal był płytki i nierówny. Zbyt wiele myśli kłębiło się w jej głowie od ostatnich kilku dni, by teraz mogła być spokojna.

- Sam o mało nie dostałem ataku serca - dobiegł do niej czyjś pogodny głos. Nie musiała długo myśleć nad tym do kogo należy. Był dla nastolatki tak charakterystyczny, że aż ranił jej uszy.

Otworzyła oczy z wielką niechęcią i rozejrzała się po korytarzu. Ten wyglądał tak samo, jak ten, który widziała w czasie badania na tajemniczym, urządzeniu Ethana. Byłby też całkowicie pusty, gdyby nie oparty o nieskazitelnie białą ścianę chłopak. W rękach trzymał coś, co dziewczyna widziała nieraz przy wojskowych Zewnętrza. Czarne pudełeczko z wystającą rurką i przyciskami. Chłopak raz po raz przyciskał jeden z nich, a wtedy urządzenie wydawało niepokojące szumy.

- Ile czasu tam spędziłam?

- Około piętnastu minut - Zewnętrzny spojrzał uważnie na swój zegarek. - Niezły czas. Mi to zajęło dwie minuty więcej.

- Masz mnie zabrać do stołówki, a potem na test sprawnościowy - powtórzyła słowo w słowo Wewnętrzna. Chłopak nie ruszył się z miejsca.

- Nie musisz mi przypominać o moich obowiązkach - chłopak zrobił urażoną minę, lecz ta szybko zniknęła z jego twarzy, a zajął ją promienisty uśmiech. Przez chwilę nastolatka miała ochotę go odwzajemnić, lecz szybko przypomniała sobie gdzie się znajduje. - Chodźmy. Pewnie jesteś zabójczo głodna.

- Właśnie jakiś facet przygwoździł mnie do ściany w stworzonej przez was rzeczywistości. Ostatnia rzecz, którą teraz chcę zobaczyć, jest jedzenie - poskarżyła się, lecz on już złapał ją silną dłonią za nadgarstek i pociągnął w głąb korytarza.

- To jedyna chwila, w której dam radę ci kilka rzeczy wyjaśnić. Mam nadzieję, że to przekonuje cię do jedzenia.

- A jak...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Stołówka zapełniona była po brzegi. Mimo swej wielkości, która wręcz odstraszała Liz, był w niej niesamowity przepych. Po bokach wejściach stały dwie długie na kilka metrów lady ze szklanymi witrynami, w których leżały tony najróżniejszego jedzenia. Wielu z nich dziewczyna nawet nie widziała na oczy. Sama ilość jedzenia aż ją przytłaczała. Przy tych samych ladach stały długie kolejki ludzi z metalowymi tacami. W czasie oczekiwania na jedzenie, Zewnętrzni rozmawiali w grupkach i śmiali się radośnie. Tak samo wyglądały nastroje w dalszej części sali. Wszędzie rozstawione były stoliki, a obok nich stały ławki, na których siedziało koło siebie po kilka osób. Wszyscy świetnie się bawili, a to tylko potęgowało gwar. Radosne krzyki, śmiechy i małe kłótnie między przyjaciółmi, które zaraz przeradzały się w żarty, były mieszanką wybuchową. Liz miała ochotę zakryć uszy.

- Przepraszam za hałas. Zapewne nie jesteś przyzwyczajona - Savio zaprowadził ją do jednej z kolejek. Wziął dwie prostokątne tacki i wręczył jej jedną z nich. Ustawili się w kolejce. - Nabierz dużo mięsa. Nie krępuj się. Tutaj jest dużo żywności...

Jedna z dziewczyn stojących przed nimi w kolejce i wcześniej rozmawiająca z jakimś chłopakiem, odwróciła się w ich stronę. Uśmiechnęła się na widok Savio, a ten odwzajemnił go. Liz przyjrzała się młodej kobiecie. Była w wieku jej towarzysza. W porównaniu do niego miała jasne włosy, a jedno przednie pasemko miało zaskakująco intensywny kolor. U Zewnętrznych nieraz spotykała wcześniej kolorowe włosy, lecz nie aż tak mocno, jak u tej dziewczyny. Jej skóra była mlecznobiała, a oczy zielone, ale równie wyblakłe, jak u Ethana.

WybranaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz