Rozdział czwarty

41 4 12
                                    

Młoda Potter nagle gwałtownie opadła na stół. Jej skóra była blada, usta dziewczyny były zupełnie wysuszone. W jej stronę od razu rzucił się Draco, który złapał brunetkę w pasie i delikatnie ułożył na podłodze, przytrzymując jej głowę na udach.

Nic mi nie jest Mruknęła uchylając oczy

Nie ruszaj się Fuknął na nią chłopak – Mówiłem żebyś uważała

Uśmiechnęła się pod nosem. Była już przyzwyczajona do jego narzekań, za każdym razem kiedy coś jej się działo. Cicho wypuściła powietrze, podnosząc się na jego ramieniu. Spojrzała w znajome szare tęczówki opuszczając głowę.

Jej nogi się plątały, kiedy próbowała samodzielnie stanąć. Chłopak zmęczony tymi próbami odsunął jedną ręką krzesło i usadził na nim dziewczynę protestującą wzrokiem. Wydęła wargę poddając się i postanawiając milczeć. Każdy wbijał wzrok, niby szpilkę, w jej głowę.

– Proszę niech ktoś ściągnie Severusa – Szepnęła próbując ukryć łzy w oczach przez zasłanianie się włosami

Remus złapał pod stołem dłoń Blacka. Czuł jak pytanie ciśnie się na jego język. Każdy jednak bał się odezwać, przynajmniej do czasu przybycia Snape'a. Dłonie Alice się trzęsły kiedy Remus używając swojego patronusa wzywał nauczyciela eliksirów. Przygryzła wargę. Syriusz uchylił usta, nie móc się dłużej powstrzymać.

– Skąd Harry zna to zaklęcie? – Zapytał cicho

– Nie mam pojęcia – Szepnęła, a jej głos się załamał– Tylko ja, Draco i Severus go używamy. Tylko my je znamy

W głowie Potter dudniło echo Harry'ego wrzeszczącego Sectumsempra. Miała nadzieję, że tym razem się myli. Wiedziała, że to praktycznie niemożliwe, ale nadal chciała myśleć, że Harry nie mógłby używać zaklęć czarno magicznych. Tym bardziej tych, które zostały stworzone przez Severusa. Ze zdenerwowaniem przebiegała w myślach przez kolejne wizje. Zacisnęła dłoń, ciasno owijając ją wokół nadgarstka. Lekko się skrzywiła.

Severus wszedł przez drzwi już kilka minut później. Wydawał się jeszcze bardziej zgarbiony niż wcześniej. Jego czarne oczy były opuchnięte i poczerwieniały. Wydawał się udawać, że w pokoju nie ma nikogo oprócz młodej kobiety, obok której uklęknął.

– Nie możemy Harry'emu pozwolić na czarną magię – Wyszeptała drżącym głosem – To twoje zaklęcie, ja bym go nigdy nie nauczyła

Snape zacisnął usta w cienką linię. Patrzył na zaszklone oczy Potter. Nie potrafił jej tego powiedzieć z żalem cicho wzdychając.

– Wiem, Ali... – Szepnął pochylając głowę – Harry będzie korzystał z mojego dziennika. Resztę naprawdę musi ci wytłumaczyć ktoś inny.

Draco rzucił mu ostre spojrzenie. Syriusz nagle spiął się w sobie, a Remus spojrzał na ścianę w milczeniu. Wszyscy mężczyźni wydawali się nagle zamilknąć, zgodnie unikając spojrzenia Alice. Gdy ona wgapiała się w podłogę, oni rzucali sobie porozumiewawcze spojrzenia, grymasy i poirytowane miny. Draco zmarszczył brwi, kątem oka spoglądając na rodziców dziewczyny. Potterowie przyglądali się wszystkiemu w milczeniu, oczekując na czas wyjaśnień. Wtedy nie chcieli jeszcze nic mówić. Musieli czekać do wieczora. Mimo że oboje chcieli wrzeszczeć. Mimo że chcieli wiedzieć dlaczego ich córka przyjęła mroczny znak. Mimo że pytania w ich głowach nie miały końca.

Draco nagle uciszył wszystkich niby przypadkiem kładąc z hukiem dłoń na drewnianym stole. Alice oderwała wzrok od podłogi, obracając się na krześle. Spojrzała na chłopaka z uchylonymi ustami. Cicho westchnęła i przymknęła oczy.

The Scheme at price of a lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz