Rozdział szósty

32 3 7
                                    

Alice rozglądała się leniwie po korytarzu, próbując wychwycić w tłumie chociażby jedną przyjazną twarz. Po chwili zauważyła wysokiego, czarnoskórego chłopaka, który z widocznym znudzeniem stał u boku matki rozmawiającej z jedną ze starszych czarownic. Potter uśmiechnęła się sarkastycznie, gdy chłopak czując na sobie jej wzrok, spojrzał w jej kierunku. Blaise Zabini wydawał się przez chwilę rozważać ucieczkę, kiedy matka zdecydowała się nagle wciągnąć go do konwersacji. Brunetka zasłoniła usta cicho chichocząc. Wywróciła oczami obserwując błagające spojrzenie chłopaka i odwróciła się, mając nadzieję, że znajdzie ją kiedy tylko uwolni się od matki.

Potter szła przez korytarz, cały czas rozglądając się po twarzach tłumnie przybywających czarownic i czarodziei. Miała nadzieję, że w sali balowej uda się jej odnaleźć Narcyzę, która byłaby dla niej wybawieniem pośród wszystkich gości. Nagle poczuła jak na jej nadgarstku zaciska się czyjaś dłoń. Szybko się odwróciła, jednocześnie wyszarpując rękę z uścisku. Z ulgą spojrzała w znajome czekoladowe oczy, od razu się rozluźniając.

– Jak mogłaś zostawić mnie z matką i tą dziwną ciotką Draco? – Zapytał pretensjonalnie

– Ciebie też miło widzieć Zabini – Zaśmiała się patrząc na poirytowanego przyjaciela

– Komu miło temu miło – Fuknął – Gdzie zgubiłaś narzeczonego?

– Rozmawia z ojcem – Odpowiedziała chwytając ramię chłopaka – A teraz przeprowadzimy niezwykle ożywioną rozmowę, dzięki której nie będę musiała zatrzymywać się na pogadankę z żadną z ciotek

– Widzę, że jak każdego roku jesteś bardzo zadowolona z balu – Zaśmiał się przepychając się z dziewczyną między zebranymi

– Nie zrozum mnie źle – Zaczęła marszcząc brwi – Wiesz, że uwielbiam przyjęcia. Zwyczajnie nie mam ochoty wysłuchiwać komentarzy na temat wprowadzania mnie do rodziny

– Daj spokój – Wywrócił oczami – Nie wierzę, że faktycznie obchodzi cię co o tobie mówią

– Na piątej stoi jedna z dalekich kuzynek Draco – Szepnęła chcąc odwrócić jego uwagę – Słyszałam, że jest singielką

– Jakaś ty dzisiaj wspaniałomyślna Potter – Sarknął – Odpuszczę tę okazję

Dziewczyna spojrzała na niego ze zdziwieniem uchylając brew. Chłopak pokręcił głową, dając jej znak by nie pytała o powody jego zachowania. Alice jedynie wzruszyła ramionami i powoli szła dalej. Ich rozmowa powoli zeszła na lżejsze tematy i już po chwili można było widzieć na ich twarzach uśmiechy.

Sala balowa zdążyła się już praktycznie całkowicie wypełnić. Alice stanęła z chłopakiem w drzwiach wypatrując kolejnych znajomych osób, kiedy poczuła na swoich biodrach charakterystyczny dotyk zimnych dłoni. Obróciła się do chłopaka z uśmiechem, wyciągając ręce by móc go przytulić.

– Już jestem kochanie – Szepnął mocniej przytulając dziewczynę

Alice znowu obróciła się w kierunku ich przyjaciela, pozostając nadal w uścisku chłopaka.

– Znalazłam nam towarzystwo – Zaśmiała się

Draco przywitał się z Blaisem przyjacielskim uściskiem dłoni. Alice przysłuchiwała się ich spokojnej rozmowie czując za sobą bicie serca chłopaka. Dopiero po chwili zrozumiała, że coś było nie tak. Ciężki zapach alkoholu dotarł do jej nosa, delikatnie ją drażniąc. Uniosła głowę spoglądając na zaróżowione policzki chłopaka. Zacisnęła powoli dłonie na otaczających ją ramionach.

– Przepraszam Blaise ale na chwilę muszę go porwać – Zaśmiała się i pociągnęła Draco do jednego z pokoi – Widzimy się później

Zamknęła za nimi drzwi, mając nadzieję na chwilę odosobnienia. Chłopak zdziwiony usiadł na biurku czekając, na słowa dziewczyny.

The Scheme at price of a lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz