2

1.4K 81 12
                                    

* (Teraz będzie z perspektywy Nicka)

Rozwód moich rodziców nie był łatwy bo ojciec próbował wyciągnąć od nas wszystkie pieniądze. Ale moja mama nie dała za wygraną, a na dodatek wywalczyła na mnie dość wysokie alimenty i wszelkie prawa rodzicielskie. Jak dla mnie bomba byle uwolnić się od tego pijaka i dupka.

Po przejechaniu paru przecznic dostrzegłem wysoki budynek szkoły. Liceum nr.3 jak słyszałem podobno ma największą średnią zdających uczniów w całym hrabstwie. Dla mnie liczyło się tylko czy mają dobry klub koszykówki i przystojnych graczy.

Podjechaliśmy po główne wejście.

- Zadzwoń to przyjadę po Ciebie po ceremonii. - Powiedziała moja mama gdy zacząłem odpinać pasy.

- Nie trzeba przejdę się, poza tym pozwiedzam szkołę i okolice. Jakieś rozeznanie muszę mieć jeśli będę miał wracać na piechtę do domu prawda? - Odparłem.

- No w sumie racja. Dobra to biegnij bo zaraz wszyscy do domów pójdą, a Ty nie będziesz wiedział jutro w jakiej klasie jesteś i ...

- No już spokojnie przecież wiem - Przerwałem jej i wyszedłem z samochodu.

- Pa.

- Pa. - Odparłem i zamknąłem drzwi auta.

Pierwsze kroki w szkole skierowałem do sekretariatu, no chciałem gdybym wiedział gdzie jest. Akurat w moją stronę zaczął biec czarnowłosy przystojniak. Poczułem, że to moja szansa.

- Przepraszam - pomachałem do niego, aby się zatrzymał.

- Hmm - Zatrzymał się zaskoczony - Znamy się?

- Eee nie raczej nie jestem nowy w mieście. Chciałem zapytać gdzie jest sekretariat, bo się jeszcze nie orientuję. - Podrapałem się po głowie.

- Hmm - Czarnowłosy chłopak popatrzył na mnie z góry do dołu. Widać było się nad czymś intensywnie myśli.

- To wiesz gdzie ten sekretariat czy nie? - zapytałem nie pewnie. Gość wyglądał jak by się wyłączył.

- Schodami do góry i drugie drzwi po lewej - wskazał po chwili na wejście na schody. - Pytanie...

- Tak? - Odparłem.

- Grasz w kosza? - zapytał.

A to dlatego tak mnie lustrował wzrokiem. No niski to ja nie byłem. 191 cm swoje robi, ale grać w koszykówkę kochałem już zanim mnie tak wyciągnęło w górę.

- Tak z parę lat już będzie, a co? Macie tu jakiś klub może?

- Mamy i właśnie rozmawiasz z jego kapitanem. - Błękitnooki uśmiechnął się szeroko pokazując śnieżnobiałe ząbki. Nie obeszło się bez mojego zdziwienia bo myślałem, że gość tak jak ja jest z pierwszej klasy i na dodatek miał jakieś 175 cm wzrostu.

- Jakiś problem? - Zapytał zdziwiony, że jakiś czas stoję zamurowany.

- A? Nie jasne, że nie - Zaprzeczyłem machając rękami.

- To słuchaj jutro już można zapisywać się do klubu to jak chcesz wpadnij do sali gimnastycznej na 3 przerwie. Akurat zacznie się nowy nabór do drużyny jeśli chcesz grać.

- Super dzięki za zaproszenie. - Uśmiechnąłem się promiennie. Może w tej szkole nie będzie tak źle.

- Ok ja lecę to do zobaczenia ?

- Tak na pewno! - Odparłem.

Czarnowłosy pobiegł dalej widocznie spieszył się zanim do niego zagadałem. Ok to teraz sekretariat. Ruszyłem dalej.

Niech To Zostanie Między Nami (Yaoi) [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz