6

1.2K 70 10
                                    

Minął tydzień od tamtej akcji. Zdążyłem już przywyknąć do nowej szkoły i miasta. Tylko czasem się gubię.

Drużyna i treningi wychodzą super. Tom mówi, że za jakiś miesiąc będą pierwsze zawody, więc drużyna łącznie ze mną już się ekscytują.

Między mną, a Kolem też jest coraz lepiej. Wracamy razem do domu. Często odwiedzam go też w pracy uważając oczywiście, żeby nikt tego nie nakrył.

Akurat dziś mamy się spotkać. Poprosiłem go o korki z fizyki, bo serio słabo mi idzie, a niedługo mamy już pierwszy sprawdzian.

*

Siedziałem właśnie przy blacie w kuchni i kończyłem jeść kanapkę gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.

"To na pewno mój książę" pomyślałem żartobliwie i podbiegłem do drzwi.

Złapałem za klamkę i otworzyłem wrota domu.

Na powitanie zobaczyłem śnieżnobiałe ząbki Kola, ale zaraz przysłonił mi je książką do fizyki.

- To co gotowy zakuwać? - Zapytał, a ja wpuściłem go do środka.

- Jasne tylko daj mi dokończyć jeść. Chcesz coś? Pić? Jeść? - Zapytałem. Wiadomo, że uprzejmość to podstawa.

- Wodę, dzięki - Odparł zdejmując buty.

Wróciłem do kuchni, biorąc gryza kanapki i omijając blat otworzyłem jedną z szafek. Wyjąłem szklankę i nalałem do niej wody, a następnie podałem Kolowi, który akurat wszedł za mną do kuchni.

- Dzięki - Chwycił za szklankę - Masz coś na policzku - Zwrócił mi uwagę.

Nie myśląc otarłem policzek dłonią.

- Heh nie ten - Powiedział i wyjął do mnie rękę. Kciukiem przejechał po drugim policzku przecierając smugę - Już.

Bez słowa wpatrywałem się jego twarzy, która była tak blisko. Poczułem lekkie zażenowanie, ale szybko mi przeszło. Mimo to dalej nie odrywałem od niego wzroku.

Kol podniósł oczy z kącika mojego policzka na moje oczy. Sam zaczął się w nie intensywnie wpatrywać.

Staliśmy tak dobrą chwilę puki nie usłyszałem wołania mojej mamy z pokoju obok.

- Nick widziałeś moje klucze od auta? - Zawołała.

Oderwałem wzrok od niebieskookiego i odwróciwszy się wyszedłem z kuchni i stronę przedpokoju.

- Tak na stoliku przy butach - Krzyknąłem.

Akurat wyszła z pokoju. Wskazałem na klucze od razu informując ją, że przyszedł do mnie kolega.

- No ok. Tylko bądźcie grzeczni. Ja jadę na zakupy i do pracy bo zapomniałam zabrać telefonu. Myślę, że za jakieś 2 godziny będę. Masz ochotę na chińszczyznę na kolacje? - Zapytała ubierając buty i wychodząc.

- Mi pasuje. Uważaj na siebie - Odparłem i pomachałem jej na drogę.

- Pa - Wysłała mi całusa i zamknęła drzwi.

Wróciłam do kuchni. Kol siedział na jednym ze stołków przy blacie.

- To co idziemy się uczyć? - Zapytał.

- Tak, choć do mojego pokoju - Zachęciłem go ręką.

*

- I tu Alfa to kąt zatoczony przez ciało więc jest równy prędkości kąta i czasu ruchu dlatego wzór Alfa=wt rozumiesz?

- Mózg mi się topi... - Wymruczałem pod nosem - Czas trenerze - Rękami dałem znak na przerwę jak w meczu i padłem głową na stolik udając nieżywego.

Kol szturchnął mnie w żebra, że od razu podskoczyłem.

- No już tylko to zostało nie dramatyzuj - Przewrócił oczami.

- Mmm nie, koniec, finito - Zaprotestowałem - Jeszcze chwilę i zwariuję od tych wzorów i reszty znaczków i ślimaczków. A gdzie moja nagroda za starania?

- Nagroda? - Czarno włosy zaśmiał się - Jeśli zrobisz to zadanie dostaniesz co chcesz, ale teraz się skup i ...

- Obiecujesz? - Przerwałem mu.

Czułem się jak dziecko, które zaraz miało dostać coś słodkiego.

- Hahaha tak obiecuje - Widać, że Kola bawi moje zachowanie.

- Ok. Fizyko lękaj się mnie! - Złapałem za długopis.

Niech To Zostanie Między Nami (Yaoi) [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz