4

1.3K 66 36
                                    

Kolejny dzień, a ja jak zwykle wstałem ledwo co.

Dobrze, że chociaż zdążyłem na pierwszą lekcje. Oczywiście nauczyciel patrzył na mnie z pod byka całą lekcje, ale się zdarza.

Na pierwszej przerwie poznałem trochę osób z klasy. Mike, brązowo włosy chłopak, który siedzi za mną co chwilę opowiadał żarty, a Klaus blondyn z ławki obok powiedział, że jeszcze jeden dowcip i sam mu walnie sucharem. Polubiłem ich.

Powiedzieli mi gdzie jest sala gimnastyczna, więc gdy tylko usłyszałem dzwonek kończący trzecią lekcje poleciałem do sali.

*

Otworzyłem drzwi, ale widocznie jeszcze nikogo nie było.

Sala była ogromna. Była też bardzo jasna. Jedna ze ścian sali była prawie cała przeszklona. Widać było na zewnątrz tartan i boiska. W środku sala była też jasnego koloru. Na podłodze różno kolorowymi taśmami zaznaczone były wymiary boisk do różnych gier. Do koszykówki, siatkówki, badmintona i chyba do piłki ręcznej. Pod ścianami były materace i złożone bramki, a wyżej przy drewnianych barierkach zamontowane kosze do gry w koszykówkę. nawet były 2 potężne przy suficie, ale jak za razie złożone.

Usłyszałem hałas dobiegający ze schowka przy bramkach. Podszedłem tam i łapiąc za drzwi zajrzałem do środka.

- Jest tu ktoś? - Zapytałem niepewnie.

- Tu, pomóż! - Krzyknął ktoś stojąc za metalową szafką z ciężarkami.

Ruszyłem w tamtą stronę i widziałem, że na kogoś chciały spaść pudła i w ostatniej chwili je chyba złapał, ale już raczej nie zdołał ich wepchnąć z powrotem na półkę.

Zabrałem pudło i odłożyłem na miejsce.

- Dzięki - Odpowiedział czarnowłosy chłopak.

Gdy tylko mi się przyjrzał od razu z wdzięczności widziałem w jego oczach chęć mordu.

- Ty!

- Ja... - odpowiedziałem głupio.

- Słuchaj to ty byłeś wczoraj w cukierni no nie? Nie możesz nikomu wygadać, że tam pracuje rozumiesz? Bo mogą mnie zawiesić - Zaczął z lekkim drżeniem z głosie.

- Kapitanie luz nikomu nie powiem. Poza tym też chciałem znaleźć prace, ale przez te głupie zasady trochę kicha.

- Na pewno? Nie wkręcasz mnie? - Dalej byłem dla niego podejrzany.

- Tak, spokojnie - Pokazałem ręce, żeby już trochę odpuścił.

Widać było, że odetchnął z ulgą. Podniósł głowę i już ze spokojem uśmiechnął się do mnie.

Zaśmiałem się lekko. Chyba kamień spadł mu z serca. W sumie głupio by mi było jakby taki przystojniak wyleciał ze szkoły i to przeze mnie.

- Jestem Nick tak w ogóle - Przedstawiłem się podając mu rękę na przywitanie.

- Kol - Uścisnął moją dłoń - 3 klasa. A Ty?

- 1 dopiero zaczynam w szkole i mieście - Zażartowałem.

- Tak coś czułem, że nie kojarzę Cię z gimnazjum, ani ulicy.

- Taa dopiero przyjechałem z mamą. Zaczęła nową pracę więc przyjechałem z nią. A tak w ogóle kapitanie co z naborem?

- A tak! Za niedługo się zacznie. Osoby chętne są zwalniane z tej jednej lekcji żeby pokazały co potrafią.

- To co mogę zaczynać? - Uśmiechnąłem się uwodzicielsko lekko przybliżając się do niego.

Chyba się speszył na parę sekund, ale po chwili parsknął śmiechem.

- Żartowniś widzę - Odwrócił się i wziął piłkę do kosza w ręce - To dawaj pokaż co potrafisz puki nikogo nie ma - I rzucił mi ją.

Złapałem ją jedną ręką i od razu zakręciłem na palcu.

- Pozer - Parsknął i wyszedł na salę, a ja tuż za nim.

*

Po 15 minutach ciągłego biegania usiadłem przy ścianie na podłodze. Nie sądziłem, że może być tak szybki. Prawię co chwile przechodził obok mnie jak bym stał niczym posąg. Ale wygrał jednym punktem.

- Dobry jesteś, przyjmuje Cię - Odezwał się podając mi butelkę z wodą.

- Już? Nie za szybko?

- Ledwo udawało mi się Ciebie zatrzymywać, a Twoje rzuty za 3 są bezbłędne. Lekko poprawimy Twoja obronę i serio nie dam razy obok przejść bez wpadania w Twoje ręce.

- Hahaha dzięki - Odpowiedziałem.

Ale szczerze patrząc na Kola chciałem powiedzieć, że może wpadać z nie kiedy tylko chce.

Był niższy ode mnie, ale lepiej zbudowany. Czarne włosy lekko przydługie opadały mu na oczy i teraz jeszcze przyklejały się do czoła od potu. Podniósł koszulkę, aby otrzeć twarz i ukazał mi sześciopak. Po prostu mniam. Patrzyłem na niego jak w obraz.

- Mam coś na twarzy czy co? - zapytał biorąc łyk wody.

- Po prostu jesteś przystojny - Wyrwało mi się. Jak tylko zorientowałem się co palnąłem starałem się ratować sytuację - No wiesz pewnie żaden nie może Ci się oprzeć - Ale poprawiłem! Żaden? Raczej żadna! Ale się wkopałem.

- Dzięki! - Uśmiechnął się promiennie.

Moje zażenowanie raczej szybko nie zniknie, ale odwzajemniłem uśmiech.

Podał mi rękę, abym wstał, a w tym samym czasie na same zaczęli wchodzić ludzie.

- O kapitanie! Co już zacząłeś? - Krzyknął z daleka wysoki, krótko ścięty blondyn w podkoszulku.

- No jak Ty się spóźniasz ktoś musi - Rzucił do niego piłkę.

- Czekałem na młodych, których chciałem przetestować. Reszta jeszcze się przebiera.

- Nick to jest Tom, wice-kapitan. Jak mnie nie ma on tu rządzi. - Poinformował mnie.

Tom właśnie szedł w moją stronę więc od razu podałem mu rękę i przedstawiłem się.

Kol chwilę tłumaczył, że już mój egzamin do drużyny zaliczył na 4 przez co stuknąłem go łokciem.

- No ok 4+ - Zaśmiał się.

Reszta treningu przebiegła szybko jak bym był tam tylko parę minut tak dobrze mi się grało.

Po wszystkim przebrałem się z chłopakami i wróciłem na resztę lekcji.

Niech To Zostanie Między Nami (Yaoi) [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz