Kolejny dzień, a ja jak zwykle wstałem ledwo co.
Dobrze, że chociaż zdążyłem na pierwszą lekcje. Oczywiście nauczyciel patrzył na mnie z pod byka całą lekcje, ale się zdarza.
Na pierwszej przerwie poznałem trochę osób z klasy. Mike, brązowo włosy chłopak, który siedzi za mną co chwilę opowiadał żarty, a Klaus blondyn z ławki obok powiedział, że jeszcze jeden dowcip i sam mu walnie sucharem. Polubiłem ich.
Powiedzieli mi gdzie jest sala gimnastyczna, więc gdy tylko usłyszałem dzwonek kończący trzecią lekcje poleciałem do sali.
*
Otworzyłem drzwi, ale widocznie jeszcze nikogo nie było.
Sala była ogromna. Była też bardzo jasna. Jedna ze ścian sali była prawie cała przeszklona. Widać było na zewnątrz tartan i boiska. W środku sala była też jasnego koloru. Na podłodze różno kolorowymi taśmami zaznaczone były wymiary boisk do różnych gier. Do koszykówki, siatkówki, badmintona i chyba do piłki ręcznej. Pod ścianami były materace i złożone bramki, a wyżej przy drewnianych barierkach zamontowane kosze do gry w koszykówkę. nawet były 2 potężne przy suficie, ale jak za razie złożone.
Usłyszałem hałas dobiegający ze schowka przy bramkach. Podszedłem tam i łapiąc za drzwi zajrzałem do środka.
- Jest tu ktoś? - Zapytałem niepewnie.
- Tu, pomóż! - Krzyknął ktoś stojąc za metalową szafką z ciężarkami.
Ruszyłem w tamtą stronę i widziałem, że na kogoś chciały spaść pudła i w ostatniej chwili je chyba złapał, ale już raczej nie zdołał ich wepchnąć z powrotem na półkę.
Zabrałem pudło i odłożyłem na miejsce.
- Dzięki - Odpowiedział czarnowłosy chłopak.
Gdy tylko mi się przyjrzał od razu z wdzięczności widziałem w jego oczach chęć mordu.
- Ty!
- Ja... - odpowiedziałem głupio.
- Słuchaj to ty byłeś wczoraj w cukierni no nie? Nie możesz nikomu wygadać, że tam pracuje rozumiesz? Bo mogą mnie zawiesić - Zaczął z lekkim drżeniem z głosie.
- Kapitanie luz nikomu nie powiem. Poza tym też chciałem znaleźć prace, ale przez te głupie zasady trochę kicha.
- Na pewno? Nie wkręcasz mnie? - Dalej byłem dla niego podejrzany.
- Tak, spokojnie - Pokazałem ręce, żeby już trochę odpuścił.
Widać było, że odetchnął z ulgą. Podniósł głowę i już ze spokojem uśmiechnął się do mnie.
Zaśmiałem się lekko. Chyba kamień spadł mu z serca. W sumie głupio by mi było jakby taki przystojniak wyleciał ze szkoły i to przeze mnie.
- Jestem Nick tak w ogóle - Przedstawiłem się podając mu rękę na przywitanie.
- Kol - Uścisnął moją dłoń - 3 klasa. A Ty?
- 1 dopiero zaczynam w szkole i mieście - Zażartowałem.
- Tak coś czułem, że nie kojarzę Cię z gimnazjum, ani ulicy.
- Taa dopiero przyjechałem z mamą. Zaczęła nową pracę więc przyjechałem z nią. A tak w ogóle kapitanie co z naborem?
- A tak! Za niedługo się zacznie. Osoby chętne są zwalniane z tej jednej lekcji żeby pokazały co potrafią.
- To co mogę zaczynać? - Uśmiechnąłem się uwodzicielsko lekko przybliżając się do niego.
Chyba się speszył na parę sekund, ale po chwili parsknął śmiechem.
- Żartowniś widzę - Odwrócił się i wziął piłkę do kosza w ręce - To dawaj pokaż co potrafisz puki nikogo nie ma - I rzucił mi ją.
Złapałem ją jedną ręką i od razu zakręciłem na palcu.
- Pozer - Parsknął i wyszedł na salę, a ja tuż za nim.
*
Po 15 minutach ciągłego biegania usiadłem przy ścianie na podłodze. Nie sądziłem, że może być tak szybki. Prawię co chwile przechodził obok mnie jak bym stał niczym posąg. Ale wygrał jednym punktem.
- Dobry jesteś, przyjmuje Cię - Odezwał się podając mi butelkę z wodą.
- Już? Nie za szybko?
- Ledwo udawało mi się Ciebie zatrzymywać, a Twoje rzuty za 3 są bezbłędne. Lekko poprawimy Twoja obronę i serio nie dam razy obok przejść bez wpadania w Twoje ręce.
- Hahaha dzięki - Odpowiedziałem.
Ale szczerze patrząc na Kola chciałem powiedzieć, że może wpadać z nie kiedy tylko chce.
Był niższy ode mnie, ale lepiej zbudowany. Czarne włosy lekko przydługie opadały mu na oczy i teraz jeszcze przyklejały się do czoła od potu. Podniósł koszulkę, aby otrzeć twarz i ukazał mi sześciopak. Po prostu mniam. Patrzyłem na niego jak w obraz.
- Mam coś na twarzy czy co? - zapytał biorąc łyk wody.
- Po prostu jesteś przystojny - Wyrwało mi się. Jak tylko zorientowałem się co palnąłem starałem się ratować sytuację - No wiesz pewnie żaden nie może Ci się oprzeć - Ale poprawiłem! Żaden? Raczej żadna! Ale się wkopałem.
- Dzięki! - Uśmiechnął się promiennie.
Moje zażenowanie raczej szybko nie zniknie, ale odwzajemniłem uśmiech.
Podał mi rękę, abym wstał, a w tym samym czasie na same zaczęli wchodzić ludzie.
- O kapitanie! Co już zacząłeś? - Krzyknął z daleka wysoki, krótko ścięty blondyn w podkoszulku.
- No jak Ty się spóźniasz ktoś musi - Rzucił do niego piłkę.
- Czekałem na młodych, których chciałem przetestować. Reszta jeszcze się przebiera.
- Nick to jest Tom, wice-kapitan. Jak mnie nie ma on tu rządzi. - Poinformował mnie.
Tom właśnie szedł w moją stronę więc od razu podałem mu rękę i przedstawiłem się.
Kol chwilę tłumaczył, że już mój egzamin do drużyny zaliczył na 4 przez co stuknąłem go łokciem.
- No ok 4+ - Zaśmiał się.
Reszta treningu przebiegła szybko jak bym był tam tylko parę minut tak dobrze mi się grało.
Po wszystkim przebrałem się z chłopakami i wróciłem na resztę lekcji.
CZYTASZ
Niech To Zostanie Między Nami (Yaoi) [Zakończone]
Short StoryNick wraz z mamą przeprowadzają się do nowego domu. Zaczynając w nowej szkole i mieście nie jest łatwo ale już pierwszego dnia w szkole Nick poznaje Kola który zachęca go do wstąpienia do klubu koszykówki. Jak to się potoczy ? W książce są sceny se...