- Przynieść jeszcze trochę patyków?- spytałam, gdy chłopacy próbowali rozpalić ognisko, ale szło im to bardzo opornie.
- Chyba starczy, bo znalazłem jakąś podpałkę- ucieszył się Zayn i trzymał w ręce jakiś środek do rozpalania ognia.
Po chwili każdy z nas siedział już przy ognisku i trzymał gałązki z nabitymi kiełbaskami. Koło mnie przysiadła się Lotte, która jak się okazało była siostrą Louisa i dziewczyną tego chłopaka, który jest razem z nią, a ma chyba na imię Jacob.
- Jak tam ci się podoba praca w naszym schronisku?- zapytała nagle Lotte, gdy Niall właśnie wyszedł po gitarę.
- Jest super, naprawdę nie wiem jak dziękować, że mogę tam pracować- uśmiechnęłam się.
- To dobrze, bo ja nie dawałam rady pracować w tamtym miejscu. Nie potrafię patrzeć jak cierpią te biedne zwierzęta- odpowiedziała.
Między mną a nią powstała jakaś dziwna, niekomfortowa cisza.
- Za to ja nie wiem jak ci dziękować za Niall'a- powiedziała po chwili.
- To znaczy?
- Widać, że trochę dodałaś mu szczęścia w tym jego wręcz chujowym życiu. Tym bardziej po stracie rodziców i gdy przeszło na niego opiekowanie się Natalie stał się totalnie innym człowiekiem. Nikt nie potrafił go jakoś uratować.
Naglę poczułam jak moje płuca robią się znów gorące, a ja zaczęłam się krztusić.
Ale jak to Niall stracił rodziców? Dlaczego mi nic po tylu miesiącach nie powiedział? Natalie to jego siostra, która jest sierotą? On przecież też... O kurwa...
- Nicole nic ci nie jest?- zapytała uderzając delikatnie w moje plecy, gdy ja się krztusiłam.
- Przepraszam, ja... ja na chwilę muszę...
Wstałam z mojego miejsca i odstawiłam patyk. Moje ręce zaczęły się histerycznie trząść, a ja nie myślałam o niczym innym niż o zapaleniu. Wyciągnęłam z kieszeni paczkę szlugów i podeszłam na pomost. Usiadłam na nim oraz pozwoliłam sobie zamoczyć lekko stopy w zimnej wodzie. Odpaliłam szluga i mocno zaciągnęłam się.
Jak zginęli jego rodzice? To się stało trzy lata temu? On był wtedy pełnoletni? Dlaczego? Czemu oboje wydają się być szczęśliwi? Natalie może z nim mieszkać?
- Hej, co się stało?- usłyszałam za moimi plecami głos Niall'a po jakiś dziesięciu minutach.
- Um, nic- odpowiedziałam łamiącym się głosem.
Gdy odeszłam nikt nic nie mówił i było tylko słychać trzaski palącego się drewna oraz kilka śpiewów ptaków. Zachowałam się jak kompletna kretynka, a teraz nawet nie wiem co powiedzieć chłopakowi, bo przecież nie spytam się dlaczego mi nie powiedział. Mam tyle pytań, a on najwyraźniej nie jest jeszcze gotów, żeby mi to powiedzieć. Czuje się trochę też przez to źle, ponieważ on wie o mnie wszystko...
- Nie próbuj mnie okłamywać- usiadł koło mnie i spojrzał na mnie tymi pieprzonymi szczęśliwymi oczami.
Jak on może być szczęśliwy? Na pewno jego rodzice byli wspaniali.
- Ja... źle się poczułam- skłamałam.
- Przepraszam, że ci wcześniej nie powiedziałem- westchnął i spojrzał na wodę, a ja zdziwiona spojrzałam na niego.
- Ale czego mi nie powiedziałeś?
- Słyszałem co powiedziała ci Lotte. Jakby...
- Nie Niall. Nie musisz mi się tłumaczyć- odparłam.
CZYTASZ
3:15 A.M | N.H
FanfictionGdy papierosy, pizza i plaża to jedyne co istnieje dla jednej osoby. Chyba, że pojawi się coś jeszcze? A może ktoś? ©louvyox 15.04.2019- ?