Kto?

22 2 0
                                    

- Panuje tu pewna zasada, jedyna zasada. Nie zabijamy siebie nawzajem. Poza tym jest wszystko dozwolone. Nie polecam wchodzić do piwnicy, wiesz... - próbował dokończyć Jeff
- Byłam tam. Rano. Ona tam była i.. i mówiła do mnie. - powiedziałam drżącym głosem
- Co? Ciesz się, że żyjesz. To była kiedyś pracowania Dr. Smiley'a. Niestety skusił sie na małą Sally. Sama domyślasz co sie stało - dodał śmiejąc się
- Jesteś tu nowa, więc na jedzenie, kąpiel i ubrania będziesz musiała sobie zapracować - wtrącił sie Candy Pop ze swoim obrzydliwym uśmieszkiem. - Twój kolega ma łatwiej, faceci nie przechodzą czegoś takiego, tylko kobiety, bo są słabe - zaśmiał się i poklepał po plecach Dereka, który od momentu trafienia tu ani razu na mnie nie spojrzał ani nie odezwał się chociaż słowem.
- Znów zaczynasz, mam więcej ofiar na koncie niż ty pfff - zaczęła sie wychwalać Nina
- Dobrze wiesz, ze gdybyśmy chcieli to byśmy traktowali was jak chcemy, ale żyjemy w jakims tam sojuszu i macie wolną rękę. - Wycharczał Eyeless Jack
- Anabell, nie zapomnij, że tu faceci rządzą tym domem. Narazie musisz przejść okres próbny hehe. Jak mówiłem żyjemy w jako takim sojuszu więc sama będziesz mogła dokonywać wyborów - Rzucił na odchodne Jason i wyszedl z pokoju
- Jakieś pytania? - Rzucił na jednym wdechu Toby i wciągnął kreskę ze stołu
- Tak.. jak mam "zapracować" na jedzenie itp? - zapytałam. Po usłyszeniu tego wszystkiego mialam mętlik w głowie. Tęskniłam za domem, tak cholernie chciałabym cofnąć czas.
- Seks, albo sprzątanie - powiedział Hoodie śmiejąc sie i nalewajac do szklanki jakis alkohol. Nie miałam zamiaru sie kłócić, po prostu przyjęłam warunki.
- Okej, chciałabym cos do jedzenia, co mam POSPRZATAC? - zapytałam celowo wyróżniając ostatnue slowo. Czułam sie w tym momencie okropnie. Nigdy nie
myślałam, ze będę musiala pracowac w ten sposob na jedzenie.
- Wypucuj idealnie kuchnie. - rzuciła na odchodne Jane. Po chwili Toby agresywnie ją złapał i zaciągnął do pokoju. Z jej reakcji można było wywnioskować, ze lubiła to. Nie zwlekając dłużej zabralam się za szorowanie kuchni. Po kilku godzinach skończyłam. Wyczyściłam wszytsko na tyle ile się dało. Na stole juz czekało na mnie jedzenie. Niestety nie był to ciepły posiłek, lecz trzy słodkie bułki, dwa jabłka, banan i butelka wody. Tak czy siak cieszyłam się z tego co mam. Po chwili do kuchni wszedł Masky.
- O widzę, że skończyłaś - powiedział i nalał sobie do szklanki wody.
- Tak, lecz mam mały problem. Czy mam tutaj swój pokój? - zapytałam i spuscilam głowę, bałam sie kolejnej krytyki, bałam się w sumie wszystkiego.
- Tak, chodź zaprowadzę cie - powiedział i gestem ręki pokazał, abym szła z nim.
- Dziękuję... - tylko tyle bylam w stanie z siebie wykrztusić. Doszliśmy do pokoju z numerem 36. Masky wpuścił mnie pierwszą po czym wszedl i zamknął drzwi. Przez chwilę sie bałam. Bylam w małym, zamkniętym pokoju z mordercą.
- Słuchaj. Nie jestem idealny, sama widzisz, ale chcę Ci pomóc.
- Ale dlac... - nie dane było mi skończyć
- Mam mało czasu. Słuchaj. Od chłopaków trzymaj sie z daleka. Jedyny "neutralny" jestem ja i Bloody Painter, którego raczej nie poznasz - samotnik. Reszta jak widzisz ćpa, pije i robi różne rzeczy po tym. Z dziewczyn normalna jest tylko Clockwork. Doszła tu jakies trzy miesiące temu. Przeszła to co ty, lecz ma mocną psychikę i nie zwariowała. Cane i Jill są ostro chore psychicznie. To w sumie na tyle... A nie, jeszcze dodam, abys więcej nie zbliżała się do piwnicy. Wiesz, Sally. Nie ma możliwości wyjścia poza piwnicę wiec śpij spokojnie. Cześć. - powiedział i po prostu wyszedl. Teraz miałam okazję rozejrzeć się po pokoju. Nie był tak okropny jak tamten. Fakt, tapeta nie była pierwszej jakości, podłoga skrzypiała, światłem była żarówka, ale przynajmniej okno było całe i łóżko w lepszym stanie. Było czyste (moze nie idealnie, ale nie bylo chociaż śmierdzących plam) i suche. Umeblowanie bylo podobne, tyle, ze w jasniejszym brązie. Bardzo mnie ucieszyło to, że w rogu pokoju był piec. Kiedy nadejdą chłodne dni moglam zapewnić sobie ciepło. Bardzo szybko zaczęłam jeść posiłek, padałam z głodu. Wnętrze komody było zakurzone i w pajęczynach, więc pozostałe jedzenie, czyli drożdżówkę i dwa jabłka położyłam na stoliku. Nie mając co robić położyłam się spać. Nie mialam zamiaru gasić światła. Za bardzo sie bałam. Przez kilka godzin po prostu lezalam na przemian płacząc i zastanawiając sie nad różnymi rzeczami. Tez dużo czasu minelo, gdy lezalam pochłonięta we wspomnieniach. Nawet nie wiem kiedy zasnelam. Szczerze mówiąc nie chciałam zasypiać, wewnętrznie nadal miałam obawy, ze może cos się stać gdy będę spać. Rano wstalam o godzinie 11. Na szczęście na komodzie byl zegarek. Postanowiłam na szybko coś zjeść i iść poprosić kogoś o zadanie, by móc dostac nowe ubrania. Praktycznie przebiegłam przez korytarz - strasznie mnie przeraża. W kuchni siedział na moje nieszczęście Jeff. Nie raczył nawet na mnie spojrzeć.
- Co mam zrobić, by dostać ubrania? Z Zapytalam cicho.
- Jeden zestaw ubrań to jedno pomieszczenie do wysprzątania, albo seks w tym przypadku ze mną. - mówiąc to szarpnął mnie mocno i zaczął obmacywac. Z przerażeniem sie wyrwałam.
- I..ide posprzątac - rzuciłam drżącym głosem ledwo powstrzymując płacz. Postanowiłam posprzatac salon i jadalnię. Praca szła mi bardzo ciężko. Ledwo udało mi się usunąć warstwę kurzu z mebli i ogromny syf z podłogi. Najdłużej jednak zajęło mi trzepanie dywanu. Cały ten syf jest po prostu nie do opisania. Widziałam naprawdę wiele, ale to przechodziło ludzkie pojęcie. Poznym popołudniem dopiero udało mi sie skończyć. Bylam bardzo głodna i zmęczona. Czułam, ze moje ciało domagało sie kąpieli, jednak zbyt bardzo przerazal mnie stan toalety. Tam się nie dało oddychać. Na łóżku leżały dwa zestawy ubrań wraz z bielizną. Do zachodu słońca była jeszcze około godzina, więc postanowiłam rozejrzeć się wokół domu za jakimś jeziorem lub rzeczką. Na szczęście nie musiałam daleko odchodzić, za domkiem płynęła spokojnie rzeka. Najpierw w miarę możliwości upralam w niej moje ubrania, następnie poszłam za drzewa i na szybko się wykąpałam. Miałam jednak naprawdę ogromne szczęście, że październik był taki ciepły jak na tą pore roku. Szybko założyłam na siebie "nowy" komplet ubrań i poszłam do domu. Na parapecie okna polozylam mokre ubrania i zostawiłam je do wyschnięcia. Postanowiłam zjeść resztę mojego jedzenia. Po skończonym posiłku zostało mi już tylko pół butelki wody i jabłko. Naprawdę myślałam, że ten dzień zakończy sie moim małym happy endem. Niestety tuż przed moim snem do pokoju wtargnął Toby. Od razu zauważyłam, że jest nacpany. Rządał seksu. Odmawiałam mu, ale on był bardzo nachalny. Gdy zaczął mnie szarpać zaczęłam krzyczeć i płakać, niestety to nie poskutkowało a wręcz bardziej go nakręciło. Pamiętam, ze dostałam kilka mocnych ciosów, po których straciłam przytomność. Obudziłam się na moim łóżku bardzo obolała i we krwi. Niestety ból również odczuwałam w kroczu. Delikatnie wsunęłam rękę i dotknelam ją. Na palcach zobaczyłam krew. Zaczęłam strasznie płakać. Zdałam sobie sprawę, że odebrano mi dziewictwo w gwałcie. Płakałam przez kilka godzin. W koncu postanowilam wziąć sie w garść, iść nad rzeczkę sie umyć z krwi, przebrać sie i uprac ubrania. Po powrocie spotkałam Jasona.
- C...chcę p..posiłek, co mam z...zrobic? - zapytałam drżącym głosem. Miałam wszystkiego dość, znów chciało mi się płakać, jednak udało mi sie powstrzymać łzy.
- Ehhh - westchnął Jason i zmierzył mnie wzrokiem bez emocji. Natychmiast spuscilam głowę. Ale Jason zdecydowanym ruchem chwycił moją szczękę i uniósł do góry. Powoli oglądał moją poranioną i posiniaczoną twarz, wczesniej widział tez, ze troszkę krzywo chodzę, pochwa mnie niemiłosiernie bolała. Po chwili spojrzał sie na dół a ja instynktownie zakryłam się dłońmi i złączyłam nogi. Jego miodowe oczy zmieniły kolor na lekką zieleń. Przestraszyłam sie, to oznaczało, ze jest zły i mógł mnie skrzywdzić. Zacisnęłam oczy i czekałam na najgorsze. Jednak jedyne co nadeszlo to jego słowa
- Kto ? - zapytał pustym głosem
- Ale co kto? - zapytałam otwierając powoli oczy.
- Nie zgrywaj kurwa głupiej, kto ci to zrobił? - zapytal po raz kolejny tym razem o wiele mocniej sciskając moja twarz
- T..Toby - powiedziałam szybko po chwili wyzwalajac sie ze ścisku mężczyzny.
- Okej, jezeli posprzątasz toaletę dostaniesz dwa zestawy ubrań i jedzenie. Pośpiesz sie. Do wieczora ma być gotowe - prychnął i odszedł. Na samą myśl o tej toalecie było mi niedobrze. Niestety, potrzebowałam jedzenia. Niechętnie poszłam w stronę toalety. Nos wsadzilam pod bluzkę i otworzyłam szeroko okna. Po przewietrzeniu było o wiele łatwiej oddychać. Skończyłam dopiero późnym wieczorem. Toaleta byla w możliwie idealnym stanie. Na łóżku czekał na mnie zestaw ubrań, szczoteczka do zębów, jakiś szampon i jedzenie. Byłam zdziwiona ilością jedzenia i dodatkowymi rzeczami. Był wtorek, a ja byłam pewna, ze przez najbliższe trzy dni nie będę musiała się martwić o nic. Zadowolona poszłam wziąć normalny prysznic. Moja skóra ładnie pachniała, przyjemne uczucie. Dopiero teraz zauważyłam zamek w drzwiach, szybko przekrecilam kluczyk i poszłam juz z mniejszymi obawami spać.
●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●
Wena powróciła, jest prawie 4 w nocy a ja siedzę i piszę rozdział haha
Do następnego!!

Zdradzona||Creepypasta[ZAKOŃCZONE✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz