Początek

3.2K 189 151
                                    

Wakacje zbliżały się ku końcowi. Draco powoli przyzwyczaił się już do wizji powrotu na uczelnię. Pracował w zwyczainych terminach, a czasmi okazjonalne powtarzał materiał na nowy rok. Lato robiło się coraz chłodniejsze.
Pod koniec sierpnia był zaplanowany ślub Rona i Blaise'a. Wszyscy żyli tylko tym wydarzeniem.
   — A jak robicie wieczór kawalerski?— Harry zapytał Rona, gdy któregoś dnia siedzieli sobie na wieczorku filmowym.
   — Myśleliśmy nad tym i uznaliśmy, że nie chcemy robić tego aż tak wyniośle. Będzie zwykłe spotkanko u Blaise'a w domu, wszyscy przyjaciele i znajomi. Bez żadnych szaleństw!— zaśmiał się rudzielec.
   —Jasne, stary, rozumiem, ale jakoś trzeba zakończyć wasz okres wolności! Ja jeszcze coś wymyślę, zobaczysz.

Był środek sierpnia, czyli dokładnie dwa tygodnie przed najważniejszym dniem chłopaków.
Czasami można by powiedzieć, że Draco bardziej ekscytował się tym wszystkim niż główni zainteresowani.

—Blaise, wybrałeś już bukiety do stroików?— Mieli akurat przerwę.
—Tak, wczoraj potwierdzili dostawę.
—A garnitur? Na pewno zdążą przed? Dopasowałeś spinki do mankietów? A chusteczka do butonierki?
—Tak, tak i tak, Draco, uspokój się— zaśmiał się dźwięcznie jego przyjaciel— Panikujesz, jak nie wiem, nawet ja się tak nie stresuję, a to mój ślub. Nawet nie chcę widzieć, co będzie przed twoim własnym. Biedny, Harry, nie wie na coś
się pisze...
   — Ej, ja chce tylko, żebyś miał wszystko idealnie. Ja się tu martwię!— oburzył się blondyn.
   —Wiem, wiem, chcesz dobrze. I za to cię kocham.—Mocno go przytulił.— Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że będziesz tam ze mną. Dwie najważniejsze osoby w moim życiu.

   —Jesteś dla mnie jak brat...— Draco oddał gest.
   — Wiem... ale jak wspomnisz jeszcze coś o przygotowanych, to dam ci po głowie— Zabini przyciągał z kamienną miną, gdy wypuścił go z objęć— Nie żartuję.
   — Ale...— zaczął, ale przerwał, widząc minę chłopaka—Dobrze, dobrze.
—Świetnie— uśmiechnął się starszy.

Siedzieli sobie chwilę w ciszy.
—Ja biorę ślub, Blaise... rozumiesz? Biorę ślub! Ja!— Draco wyglądał na wstrząśniętego.
—Jakby, wiem już o tym od jakiś... kilku tygodni— chłopak zaczął się śmiać— Co cię tak naszło na rozmyślania?
—Tak nagle jakoś. Ale to dobrze? Znaczy znam się z Harry'm stosunkowo krótko i...— plątał się.
—Hej, hej, hej, stop. Nie myśl tak. Po prostu odpowiedz mi na pytania — uspokoił go nieco— Kochasz go, prawda?
— Jak nikogo na świecie— blondyn odpowiedział natychmiast.
—Jak się przy nim czujesz?
—Najbezpieczniej. Wiem, że jest i zawsze mnie wesprze. Jest najlepszy na świecie. Zna mnie w całości. I na prawdę nie wiem, co on jeszcze robi ze mną...
—Dość— przerwał mu, nie chcąc słuchać tych bezpodstawnych bzdur— Czy wahałeś się powiedzieć „tak"? Wiesz, kiedy się oświadczał.
— Nie.— Draco dodatkowo pokręci głową— Mimo że bardzo mnie zaskoczył, nie wahałem się. Ani sekundy.
— Sam widzisz. To nie jest za wcześnie — podsumowywał Blaise.
— Jesteś pewien?— dopytywał niepewnie blondyn.
—Draco, kochasz go nad życie, czujesz się przy nim najbezpieczniej. Jesteście dla siebie całym światem. Nie miałeś żadnych wątpliwości, zgadzając się na wieczność przy jego boku. Czas to pojęcie względne i dla każdego inne. Miłości wystarczy tylko sekunda. Wiem, że zapewne się boisz, bo to coś nowego w twoim życiu, ale równocześnie czujesz, że tak ma być, że to odpowiednie. Zaufaj temu drugiemu.

— Nie widziałem, że z ciebie taki myśliciel— parsknął Draco.
—Nie śmiej się, to sama prawda— obruszył się i przeszedł na sklep.
—Blaise!— zawołał za nim blondyn— Dziękuję.
Dostał uroczy uśmiech w odpowiedzi.

WIZJA |drarry|✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz