Młoda kobieta kierowała swoje kroki w stronę sypialni. Jej brat był na nocnej misji, więc miała całe mieszkanie dla siebie. Przygotowała sobie zestaw filmów i przekąski na stoliku przy łóżku. Kiedy usiadła na pościeli, usłyszała łomotanie do drzwi. Wstała i z niezadowoleniem ruszyła w stronę korytarza. Miała ochotę zabić osobę dobijającą się do mieszkania ze szczególnym okrucieństwem. Po wejściu do przedpokoju, usłyszała znajomy głos. Rozpoznała swojego przyjaciela; bez zawahania chwyciła klamkę. Gdy tylko drzwi ustąpiły, ciemnowłosa poczuła na sobie znajomy ciężar.
- Chuuya... Znowu się pokłóciliście? Nie możesz tak reagować na każde jego słowo.
Spojrzała na jego twarz. Miał rumiane policzki i zaczerwienione oczy. Z łatwością wyczuwała od niego alkohol. Zaprowadziła go do salonu i usadziła na kanapie. Po chwili wróciła z herbatą w dwóch kubkach, które postawiła na ławie. Usiadła obok mężczyzny , a głowa otoczona rudymi lokami znalazła się na jej kolanach.
- Nienawidzę go. Nienawidzę tej pieprzonej gnidy. Powinienem go już dawno zabić. Ten pierdolony gnój nawet nie wiedział, o co mi chodzi. Uwierzysz w to? Jasne, że uwierzysz. W końcu zrobił to po raz kolejny... Jak ja go nienawidzę... Masz może wino? Albo lepiej od razu daj mi wódkę. Chcę o nim zapomnieć. Nie myśleć o nim przez jeden wieczór. A im dłużej piłem w barze, tym częściej pojawiał mi się w głowie. Ginny pomóż mi go zabić, ale tak żeby nikt nie wiedział, że my to zrobiliśmy.
Gin przysłuchiwała się wywodowi pijanego przyjaciela. Od kilku lat był z Dazaiem. O dziwo nawet praca w dwóch wrogich organizacjach nie był problemem dla ich związku; problemem było połączenie ich charakterów - choleryczny Francuz i irytujący go na każdym kroku Japończyk. Każda mniejsza kłótnia kończyła się szybko, obaj wracali do siebie z przeprosinami po kilku kwadransach. Po tych poważniejszych Chuuya najczęściej kończył pijany na kanapie w lokum rodzeństwa Akutagawa zwierzając się ze swoich rozterek przyjaciółce. Nie mogła dojść do tego, jaki cudem mężczyzna w jej mieszkaniu i najgroźniejszy człowiek w Japonii to ta sama osoba. Z odmętów jej umysłu wyrwał ją dźwięk zderzania się ze sobą szkła. Dlaczego po pijaku Chuuya był taki ruchliwy? Jakby nie mógł usiedzieć na miejscu pięciu minut. Nie, on musiał poleźć szukać wina, alkoholik jeden.
- Tam nawet nie zaglądaj. Mówiłam ci już, nie trzymamy alkoholu w domu. Ryu za bardzo tego pilnuje. A teraz wracaj na kanapę, albo sama cię tam zaniosę.
W odpowiedzi dostała tylko nieudolnie stłumione prychnięcie rudego. Podeszła do niego i złapała za przegub. Ruszyła z nim w kierunku salonu i ponownie posadziła na kanapie. Usłyszała chichot. Jasne, teraz się dopiero zaczyna jazda... Chuuya zawsze przechodził kilka etapów pijanej rozpaczy po kłótni; pierwszym z nich jest oczywiście zamroczenie umysłu, drugim wściekłość na bruneta. Później zaczyna się śmiać i nie sposób go opanować; trzeba to po prostu przeczekać. Kolejnym etapem była... dość niekomfortowa dla słuchacza epopeja o życiu w sypialni tej dwójki. W sumie nie tylko w sypialni, ale o całokształcie aspektu seksualnego w ich związku. Na samym końcu zasypiał z lekkim uśmiechem i obietnicą, że to Dazai będzie musiał go przeprosić.
Chichot z ust rudowłosego ciemnowłosa mogła zaakceptować, jako oficjalne rozpoczęcie fazy trzeciej. Gin parzyła na niego z niedowierzaniem. Chłopak miał dwadzieścia dwa lata, a zachowywał się gorzej niż dziecko w przedszkolu, któremu ktoś zabrał ulubioną zabawkę. Dźwięki spomiędzy warg herszta przybierały na sile. Młoda Akutagawa ulotniła się do sypialni, w celu przeniesienia wcześniej przygotowanych chipsów i popcornu na ławę w salonie. Czekała ją długa noc.
***
Ciemne oczy zostały po raz kolejny pozbawione dopływu światła przez zbyt ciężkie powieki. Mężczyzna się smutno uśmiechnął. W tej chwili widział tyle samo, co z otwartymi oczami. Łzy zacierały mu cały widok. Powiedział o parę słów za dużo; słów których nawet nie miał na myśli, a wypłynęły przez wściekłość. Po raz kolejny pokłócił się z chłopakiem i po raz kolejny nie wiedział, o co poszło. Gdy tylko rudowłosy wszedł do mieszkania, zaczął krzyczeć. Przez jego głos wylewała się złość, jaką odczuwał. Brunet wstał z fotela, chciał się zapytać, dowiedzieć, co się stało. Nie było mu to najwyraźniej pisane. Nim zdążył się wyprostować, dostał prawego sierpowego. Uderzenie miało taką moc, że brunet przewróciłby się, gdyby nie stół, którego zdążył się złapać. Spojrzał na niższego z niemym pytaniem i żądaniem wyjaśnień. Zamiast tych, usłyszał kolejny krzyk. Wiedział, że Chuuya ma mu za złe odejście z Portówki, ale takie epitety bycia zdrajcą chyba jeszcze nigdy nie poleciały w stronę Dazaia. Nie słyszał ich nawet od największych wrogów. Wezbrała w nim złość. Chuuya go o coś oskarżał, brunet nie skupił się o co, ale nie pozwoli mu używać takich słów wobec siebie.
Osamu uśmiechnął się gorzko... nie podejrzewał swojego chłopaka o takie pokłady zazdrości. Mógł się spodziewać wielu rzeczy; zbił jakieś wino, zapomniał o jakimś wyjściu czy prezencie od rudowłosego, nie przyjechał po niego czy nawet był zbyt natrętny. Wybuchu zazdrości jednak się nie spodziewał. Z ich dwójki to raczej brunet nie odstępował swojego partnera na krok, gdy zauważył, że ktoś obserwuje Chuuyę. Pomyśleć, że ten zwykle opanowany w sprawach sercowych choleryk, zrobi taką aferę o uśmiech i rozmowę z kelnerką. Fakt, rozmowa może nie należała to tych najprzyzwoitszych, ale Dazai nie widział problemu w drażnieniu swojego chłopaka. Okazało się, że Chuuya widzi w tym duży problem; Dazai nie mógł go winić, już raz miał złamane serce przez bruneta. Co prawda nie rozeszli się, ale cała ich relacja musiał zostać zbudowana od początku. Jedynym co zostało, były fundamenty zbudowane z pokładów ogromnego, ale nadkruszonego zaufania do drugiej osoby. Dazai musiał na nowo zabiegać o uwagę i czas mężczyzny, udowodnić, że mu zależy. Musiał pokazać, jak ważny dla niego jest Chuuya.
Dazai zaśmiał się na to wspomnienie. Pomyśleć, że gdyby nie ta felerna rozmowa z kelnerką trzy dni temu, wieczór potoczyłby się całkowicie inaczej. Siedzieliby na łóżku w sypialni, oglądali jakieś głupkowate filmiki, a Dazai znałby odpowiedź na nurtujące go pytanie, które nie pozwalało mu spać po nocach od dobrych paru tygodni... Czy Chuuya będzie chciał spędzić z nim resztę życia? Czy zgodzi się go poślubić? Obandażowana dłoń zacisnęła się mocnej na czarnym pudełeczku. Wiedział, że tym razem przesadził. Bawił się uczuciami ludzi i wszystko byłoby w porządku, gdyby uczucia te nie należały do najważniejszej dla niego osoby. Znał Chuuyę na tyle dobrze, że wiedział, że następnego dnia wróci do domu. Na chwilę obecną już nic nie mógł zrobić. Pozostało czekać na ranek.
***
![](https://img.wattpad.com/cover/144331898-288-k343235.jpg)
CZYTASZ
Soukoku ~ One-shots
Hayran KurguKrótkie lub dłuższe opowiadania o soukoku. Pisane nieregularnie. 6 w #soukoku 03.05.2020 5 w #soukoku 10.05.2020