12. Zdrada?

347 20 7
                                    

~Vikki~

Od mojej koronacji minęło już pół roku. Przyznam że z dnia na dzień jestem coraz bardziej zajęta i to mnie denerwuje. Nie mam nawet czasu wyjść gdzieś z Benem a bardzo bym tego chciała bo widzimy się mało razy w tygodniu. Tęsknię za nim i to bardzo. Właśnie teraz muszę siedzieć w biurze mojego taty i podpisywać różne papiery. Muszę też rozmawiać przez słuchawkę z doradcą królewskim.

Nie minęło nawet dziesięć minut a już mam dość. Wszystko jest takie nudne. Wyjęłam słuchawkę z ucha i ze złością położyłam ją na biurku. Byłam tak wściekła że chciałam wyrzucić te wszystkie papiery. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Był to Ben.

- Cześć kochana. - powiedział uśmiechnięty.
- Ben nie mam teraz czasu! Idź stąd! - krzyknęłam zdenerwowana.

Ben zamknął drzwi i wyszedł. Dopiero po chwili zorientowałam się co właśnie zrobiłam i szybko wybiegłam z gabinetu. Zobaczyłam że Ben idzie smutny w stronę drzwi.

- Ben! Zaczekaj! - krzyknęłam żeby go zatrzymać.

Kiedy Ben się odwrócił podbiegłam do niego i wtuliłam się w jego ciało. Położyłam głowę na jego piersi i wypłakałam się w jego kurtkę.

- Przepraszam cię Ben. Jestem okropna. - powiedziałam przez łzy.
- Wcale nie jesteś.
- Właśnie że jestem. Cały czas zapraszasz mnie gdzieś a ja wciąż ci odmawiam.
- Masz dużo pracy. To dlatego.
- Nie jesteś o to zły?
- Jasne że nie.
- Kochany jesteś. A co się stało? Co chciałeś?

Dopiero teraz zauważyłam że Ben trzyma w ręce bukiet czerwonych róż.

- Chciałem cię o coś zapytać.
- No to dawaj.
- Vikki... Pójdziesz ze mną na bal?
- No pewnie skarbie. Myślałam że po tym jak nie mam dla ciebie czasu już mnie w życiu nie zaprosisz.
- Jasne że nie. Chcę iść na ten bal tylko z tobą. Z moją królową.
- Cieszę się.

Pocałowałam Bena namiętnie a on oddał pocałunek i chwilę później wręczył mi bukiet róż.

- Okej to ja już lecę. Mam przymiarkę garnituru u Evie.
- Tak z samego rana?
- Tak.
- Okej to do zobaczenia.
- Pa.

Ben wyszedł a ja wróciłam do gabinetu. Znów musiałam wrócić do pracy. Przynajmniej Ben poprawił mi humor chociaż czułam że z tą przymiarką to trochę kłamał. Nie chciałam na razie drążyć tego tematu. Może szykuje jakąś niespodziankę o której nie chce mi powiedzieć?

~Mal~

Ostatnie kilka miesięcy było dla mnie cierpieniem. Co kilka dni napadało na mnie masę dziennikarzy i wypytywali o różne rzeczy. Dzisiaj ta sytuacja się powtórzyła. Stałam właśnie przed szkołą a przede mną było wiele dziennikarzy którzy nieustannie zadawali mi pytania.

- U kogo się farbowałaś? - zapytała jedna z dziennikarek.
- Czy twoja matka wciąż jest jaszczurką? - zapytał kolejny.
- Jak się czujesz z tym że twój przyjaciel jest razem z królową?

Ostatnie pytanie w ogóle mną nie ruszyło. Dlaczego? Bo ja i Ben potajemnie jesteśmy razem. Nagle zjawił się mój Romeo który przegnał wszystkich dziennikarzy.

- Cześć. W porządku? - zapytał.
- Tak. Zwłaszcza dzięki tobie.

Gdy nikt nie patrzył Ben pocałował mnie w usta. Objęłam go jedną ręką i oddałam pocałunek.

- Ładny kolor. - powiedział patrząc na moje blond włosy.
- Dzięki. Wszystko dla ciebie.
- Kochana jesteś. To co? Popołudniu idziemy na piknik z moim ulubionym jedzeniem?
- To dopiero w czwartek.
- Dziś jest czwartek.
- Nie żartuj sobie.
- Serio.

Ben pokazał mi datę w telefonie. Rzeczywiście dzisiaj był czwartek.

- Jeśli zapomniałaś to nic nie szkodzi.
- Nie. Nie zapomniałam. Tylko się tak z tobą droczyłam.
- Czyli dzisiaj popołudniu?
- Tak.

Razem z Benem poszliśmy na lekcje. Po wszystkich lekcjach musiałam czym prędzej iść na miejsce gdzie jestem umówiona z Benem i muszę użyć zaklęcia z księgi które wyczaruje masę pysznego jedzenia.

~Ben~

Po lekcjach dostałem wiadomość od Mal że będzie czekać na mnie na miejscu. Poszedłem więc do altanki nad jeziorem gdzie zorganizowała dla mnie piknik. Kiedy już dotarłem zobaczyłem że siedzi przy stole i na mnie czeka. Usiadłem naprzeciw niej i spojrzałem jej w oczy.

- Kiedy znalazłaś na to czas? - zapytałem.
- Nie pytaj. Zajęło mi do długo ale było warto. Jedz już kochany.

Spróbowałem kilka potraw i były niesamowite. Chwilę później Mal starła palcem z moich ust trochę jedzenia. Jak to ja musiałem się ubrudzić.

- Masz serwetki? - zapytałem uśmiechając się.
- Gdzieś powinny być.

Wsadziłem rękę do koszyka i poczułem jakąś książkę. Chwilę później poczułem też dłoń Mal która była na mojej dłoni. Wyciągnąłem książkę i okazało się że to księga zaklęć którą sześć miesięcy temu dostała od matki. Otworzyłem na kilku stronach i przeczytałem zaklęcia.

- Szybkie czytanie... Zaklęcie blondynki... Zaklęcie kucharki. A ja cię tak chwalę!
- Ben myślisz że jest mi łatwo!? Sam udajesz kogoś kim naprawdę nie jesteś! Jeszcze pół roku temu byłeś zwykłym chłopakiem z wyspy a teraz!? Książę Ben!?
- Wiem że nie jest ci łatwo! Mi też nie! Znowu te kłamstwa...! Zaklęcia...!

Mal wyrwała mi z ręki książkę i otwarła ją.

- Niech ten stół z tysiącem dań zamieni się w pierwotny stan. - przeczytała zaklęcie.

Ze stołu zniknęły wszystkie dania. Zamiast nich pojawiła się kanapka z masłem orzechowym i szklanka mleka.

- Taka jestem naprawdę. - powiedziała Mal odchodząc.
- Mal. Kocham masło orzechowe! - krzyknąłem gdy była już daleko.

Gdy nie widziałem już Mal spojrzałem na swoje odbicie w wodzie. Widziałem tam księcia którym według Mal nie jestem. Usiadłem z powrotem na krześle i poczułem na policzku łzę. Nie jestem pewien ale to chyba było zerwanie. Postanowiłem że pójdę zobaczyć co tam u Vikki. Może w jej towarzystwie poprawi mi się humor?

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Hejka miśki🐻. Pierwszy rozdzialik drugiej części mamy już za sobą. Sporo czasu minęło od koronacji a tu nadal dzieją się takie rzeczy. Ben znów gra na dwa fronty? Mal wciąż używa do wszystkiego magii. Jak to się skończy? Przekonamy się później.

Mam nadzieję że rozdział wam się podoba🤗. Zostawcie coś po sobie jeśli tak. Będzie mi miło. Czekajcie na następny który pojawi się może jeszcze dzisiaj🤔.

Miłego poranka😚💜

Następcy Gang PotępionychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz