14. Dom

273 16 10
                                    

~Mal~

Będąc na wyspie ruszyłam do miejsca które było mi dobrze znane. Było to miejsce w którym ja, Evie, Jay, Carlos i osoba której imienia nie mam zamiaru wymawiać chowaliśmy się przed rodzicami. Była to taka nasza kryjówka. Idąc do niej miałam przeczucie że ktoś mnie śledzi. Cały czas oglądałam się za siebie lecz nikogo nie widziałam. Gdy już byłam w środku otworzyłam plecak i zaczęłam wyjmować z niego swoje rzeczy. Nagle usłyszałam że ktoś jest ze mną w kryjówce.

- Pokaż się albo rzucę na ciebie zaklęcie! - zagroziłam.

Gdy tajemnicza osoba wyszła okazało się że przez cały czas śledził mnie mój (nie)przyjaciel Wyatt.

- Proszę proszę. Kto to wrócił? Nie zapominaj że na wyspie nie ma magii Mal. - zaśmiał się Wyatt.
- Cześć. Czemu mnie śledziłeś?
- Chciałem się upewnić czy to na pewno ty. Widziałem jak przedostałaś się przez barierę. A czemu tu jesteś?
- To długa historia...
- No dalej. Mów.
- Wiem że na pewno mnie wyśmiejesz ale zakochałam się w Benie...
- Nie wyśmieje. W synie Złej Królowej?
- Tak. Byliśmy razem ale on woli swoją królową i teraz udaje wielkiego księcia jakim nie jest. Zerwaliśmy i miałam już dość tego całego królestwa i jego więc wróciłam tutaj.
- Rozumiem.

Wróciłam do rozpakowywania rzeczy gdy nagle z plecaka wypadło mi jakieś zdjęcie. Podniosłam je i zobaczyłam na nim siebie i Bena.

 Podniosłam je i zobaczyłam na nim siebie i Bena

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zaczęłam się w nie wpatrywać ze smutkiem. Chwilę później podszedł do mnie Wyatt i położył rękę na moim ramieniu. Spojrzałam na niego z wyraźnym smutkiem którego nie mogłam powstrzymać. Przytuliłam się do Wyatta i położyłam głowę na jego klatce piersiowej.

- Musisz się od niego uwolnić Mal. Zapomnij o nim i przestań o nim myśleć.
- Masz rację.

Puściłam Wyatta i znów spojrzałam na zdjęcie. Wściekła potargałam je i wymazałam z głowy imię Ben. Nie mam zamiaru już nigdy go zobaczyć.

- Znów chcesz być zła? - spytał Wyatt uśmiechając się do mnie złowieszczo.
- Okropna. Do szpiku.
- Potrzebna ci odmiana.
- Tak. Słuchaj ja pójdę do Dizzy a ty może idź po Holly co? Namalujemy tutaj razem jakieś graffiti jak wrócę.
- Zgoda.

~Wyatt~

Wyszedłem razem z Mal z jej kryjówki i poszedłem do domu Holly. Kiedy wszedłem do środka zobaczyłem ściany z kart. W końcu to dom Królowej Kier chociaż nigdzie nie było jej słychać. Zobaczyłem Holly siedzącą na starej kanapie.

- Hej młoda. Mal wróciła. - powiedziałem patrząc na nią.
- Weź nie ściemniaj Wyatt. Ona jest teraz w Auradonie. Bawi się w jedną z tych księżniczek.
- Właśnie nie. Wróciła i chce żebyś tam przyszła. Razem namalujemy graffiti w jej kryjówce.
- Okej. Zaufam ci ale jeśli kłamiesz radzę ci uciekać.
- Nie kłamię. Widzimy się wieczorem w jej kryjówce.
- Jasne.

Wieczorem siedziałem z Mal w jej kryjówce. Odmiana uczyniła ją o wiele gorszą. To była właśnie prawdziwa Mal. Chwilę później przyszła Holly. Nie mogła uwierzyć w to że widzi Mal. Obie przywitały się i wszyscy razem chwyciliśmy za spraye. Kiedy nasze graffiti było już prawie gotowe nagle coś poczułem.

- Co jest? - zapytała Holly patrząc na mnie.
- Ktoś wchodzi po schodach. Człowiek. Czuję go.

~Ben~

Wchodziłem właśnie po schodach do  kryjówki. Domyśliłem się że tam może być Mal. Kiedy byłem na górze było tam dość cicho. Chwilę później zobaczyłem na drabinkach przy ścianie Mal, Wyatta i Holly. Mal zeszła z drabinki i podeszła do mnie.

- Mal...
- Ben co tu robisz!? Idź stąd!
- Pogadajmy Mal.
- Nie mamy o czym!
- Mamy! Przepraszam cię. Wiem że nie jestem żadnym księciem.
- Teraz to zrozumiałeś!? Trochę za późno!
- Mal zmienię się.
- Zmienisz...? W kogo? Odkąd przyjechaliśmy do Auradonu gonisz za każdą laską i ją podrywasz!
- Mal to nie tak.
- A jak!? Idź już stąd do swojej królewny! Bo raczej nie będzie zadowolona jak jej powiem że nie tylko z nią się całowałaś!
- Mal... Proszę...
- Idź stąd!

Mal popchnęła mnie w stronę wyjścia a ja spojrzałem na nią z łzami w oczach. Chwilę później zszedłem po schodach na dół gdzie czekała na mnie reszta. Wszyscy spojrzeli na mnie z nadzieją że Mal wraca z nami.

- Nie udało się. - powiedziałem nie patrząc na nikogo i ruszyłem w stronę limuzyny.

Kiedy byłem już blisko limuzyny poczułem że ktoś chwycił mnie za rękę. Był to Ethan.

- Ben nie poddawaj się. Pogadaj z nią jeszcze.
- Nie ma sensu. Ona nie chce mnie widzieć na oczy.
- Chłopaki! Tu jesteście. - powiedziała Vikki z ulgą gdy nas zobaczyła.
- O co chodzi? - zapytałem.
- Nie chodźcie tak sami. Reszta wciąż tam została.
- Wracamy? - zapytałem smutny.
- Lepiej chodźmy. - odpowiedziała Vikki obejmując mnie ramieniem.
- Hej co tam jest? - zapytał Ethan wchodząc do rury prowadzącej do Zatoki Piratów.
- Nie! - krzyknąłem.

Vikki szybko pobiegła za Ethanem. Wiedziałem że jeśli pobiegnę za nimi to źle się do skończy lecz i tak już jest źle. Książę i królowa kontra banda piratów? Nie dadzą sobie rady. Musiałem biec za nimi żeby ich uratować. Kiedy byłem już w Zatoce Piratów zacząłem żałować swojej decyzji.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Hejka miśki🐻. Wiem że rozdział miał być jutro ale przyłożyłem się bardziej i udało mi się skończyć na dzisiaj. Jak wam się wydaję? Czy miłość Bena i Mal już umarła? Czy to w ogóle była miłość? Co stało się z królewską rodziną? Dowiemy się w następnym rozdziale.

Mam nadzieję że rozdzialik wam się podoba👌. Kolejny będzie jutro i to naprawdę😁. Napiszcie co sądzicie o nowych postaciach. Została nam jeszcze tylko Harley. Nasza wariatka😆😜.

Miłego wieczoru kochani⭐😚💜

Następcy Gang PotępionychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz