31. Prawdziwa miłość

188 8 11
                                    

~Evie~

Będąc w pokoju Audrey dowiedziałyśmy się że lubi chodzić do chatki wróżki. Vikki wiedziała gdzie to jest lecz postanowiłyśmy poczekać na chłopaków. Udałyśmy się do mojego zamku. Będąc w środku zobaczyłam że Dizzy i bliźniaki śpią. To przez tę klątwę. Razem z Mal i Umą zostawiłyśmy Vikki i Harley i udałyśmy się do mojej pracowni. Zobaczyłam na podłodze Ethana który spał. Uklękłam na podłodze i zaczęłam go budzić.

- Ethan... Ethanku wstawaj.
- To ta klątwa. Chyba wiesz co mu pomoże? Pocałunek prawdziwej miłości. - powiedziała Uma.
- Dziewczyny dacie mi chwilkę?

Mal i Uma wyszły. Zaczęłam się zastanawiać czy pocałować Ethana. Wiem że jako jedyna mogę go uratować bo jestem jego prawdziwą miłością ale to wciąż dziecko. Jest kochany ale troszkę za młody. Nie wiem już co mam robić... Zaczęłam rozmyślać aż w końcu zdecydowałam że go pocałuję... Pocałowałam Ethana w usta i zobaczyłam że zaczyna się budzić. Spojrzał na mnie zadowolony i przytulił się.

- Evie! - krzyknął szczęśliwy.
- Cześć. Co się stało?
- To ten różowy cukiereczek! Nienawidzę jej! Zemszczę się na niej! - mówił oburzony.
- Ej a nie wiesz co z moim bratem?
- Wiem. Ben ma wbitą drzazgę w rękę i chyba zmienił się w bestię.
- W bestię?! Na pewno niczego sobie nie wymyśliłeś śpiąc?
- Nie. Klęczałem przy nim i co chwilę ryczał i był wściekły. Powiedział twoje imię mimo bólu więc przybiegłem do ciebie. Musimy iść do zamku.
- Byliśmy tam... Bena tam nie ma.
- Martwisz się o niego?
- Tak... W końcu to mój piękny i kochany braciszek.
- Znajdziemy go. Nie płacz. - powiedział widząc że mam łzy w oczach.

Przytuliłam Ethana i pocałowałam go w policzek. Nie żałowałam tego że go obudziłam. Chłopak na prawdę umie pocieszyć.

~Mal~

Będąc w zamku Evie siedziałam na kanapie i rozmyślałam o Umie. Szczerze to mam dość tych ciągłych kłótni. Postanowiłam iść do niej i normalnie z nią porozmawiać. Zobaczyłam że razem z Harley i Celią jadły tort.

- To był świetny pomysł żeby sprawdzić pokój Audrey. - powiedziałam patrząc na Umę.
- To jakiś szczegół którego nie załapałam? - zapytała.
- Nie... Po prostu chciałam być miła.

Usiadłam naprzeciw Umy i ukroiłam sobie kawałek tortu.

- Przyznaję że niesłusznie nazywałam cię krewetą... I wykluczyłam cię z grupy przyjaciół.
- Tak... Mogłyśmy razem rządzić tą wyspą.

Nagle zobaczyłyśmy że drzwi zostają zabite deskami. Znów była to sprawka Audrey. Użyła kolejnego zaklęcia żeby tylko się zemścić i nas powstrzymać.

~Holly~

Szłam właśnie z chłopakami przez las. Szukaliśmy Bena. Nagle wyskoczyła na nas bestia która chciała nas zaatakować. Cały czas robiliśmy uniki aż w końcu bestia stanęła naprzeciw nas i patrzyła na nas.

- Czekajcie. Ben? - zapytał Carlos.
- Tak... To spodnie od Evie. - powiedział Jay.

Podeszłam do Bena lecz ten chciał mnie podrapać łapą.

- Ben... Spokojnie. To ja... Holly.

Ben spojrzał na mnie i wpatrywał mi się w oczy.

- Pokaż łapę.

Ben wyciągnął łapę w moim kierunku. Zobaczyłam wielką drzazgę wbitą w sam środek jego łapy. Pomału mu ją wyjęłam i zauważyłam że go to zabolało. Zaczął ryczeć z bólu. Chwilę później ktoś go ochlapał wodą. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam że były to dwie dziewczyny. Blondynka a nawet białowłosa i brunetka. Jay i Carlos podbiegli do nich i przytulili je. Zrozumiałam że to chyba ich dziewczyny. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam że Ben znów jest sobą. Prawie się przewrócił lecz chwyciłam go pod ramieniem.

- Hej... Wszystko okej? - zapytałam.
- Tak... To było dziwne. - odpowiedział.
- Było? Jest.

Ben nagle zauważył że ma brodę, wąsy i kły. Przytuliłam go z radości że nic mu nie jest. Chyba naprawdę zaczęłam go lubić.

- Czekajcie... Co oni tu robią? - zapytał patrząc na Harry'ego i Gila.
- Przyłączyli się do nas. - powiedział Jay.
- Mal ma kamień Hadesa i tylko ona może powstrzymać Audrey. Szczegóły później. - dodałam.
- Mal pojechała na wyspę? - zapytał zdziwiony.
- Szczegóły później. Idziemy załapać się z Mal, Evie, Vikki, Harley i Umą. - powiedziałam.
- Umą?!
- Szczegóły później! - krzyknęliśmy wszyscy.

Przytulona do Bena poszłam z nim w stronę zamku Evie. Cała reszta prowadziła a ja z Benem szliśmy na samym końcu. Objął mnie ramieniem i spojrzał na mnie.

- Czemu wybrałeś mnie? Przecież dałam ci zatrute jabłko i chciałam żebyś był zły. - zapytałam.
- Uznałem że powinnaś dostać drugą szansę. I jak widać nie myliłem się. Dziękuję za pomoc.
- Nie ma sprawy.

Chciałam pocałować Bena lecz on zakrył usta. Spojrzałam na niego i zobaczyłam że nie chce żebym go całowała.

- Nie całuj. Jestem zaręczony.
- Naprawdę?! Z kim?! - zapytałam zaskoczona a zarazem zadowolona z niego.
- Z Vikki. Jest w ciąży.
- Gratulacje Ben. I przepraszam.
- Wow. Życie w Auradonie naprawdę cię zmieniło. Na wyspie zachowywałaś się inaczej.
- Kto to mówi? Nasz król który jeszcze niecały rok temu biegał po wyspie i kradł.

Zaśmiałam się a Ben tylko objął mnie mocniej i położył swoją głowę na mojej. Był już nawet suchy. Pogłaskałam go po plechach i dałam mu całusa w policzek. Nie obraził się. Wręcz się z tego zaśmiał. Zaczęłam myśleć że może go kocham chociaż nie mogę go kochać bo on za nie długo będzie mieć żonę i małe dziecko. Pomyślałam że jedyne co może być pomiędzy nami to przyjaźń.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Hej miśki🐻. Kolejny rozdzialik już jest. Który to już dzisiaj? Czwarty😂?
Jak widać nasz Beniutek w końcu się odnalazł. Holly chyba naprawdę go lubi? Zgaduję że najlepsza w tym rozdziale była dla was perspektywa Evie i to kiedy całowała Ethana🤣. Mnie najbardziej podobała się perspektywa Evie i Holly. A wam? Jak sądzicie? Czy Mal i Uma mają szansę na odnowienie starej przyjaźni🤔?

Mam nadzieję że rozdzialik wam się podoba🤗. Chyba w nocy w dupę kopnęła mnie koza bo jestem tak nakręcony i mam tyle energii że chce mi się napisać jeszcze jeden rozdział🤣. Jak mi się uda to będzie jeszcze dzisiaj. Tak to jest kiedy się chodzi spać około 1 w nocy bo myśli się co by tu napisać😆?

Miłego wieczoru kochani😚💜✨.

Następcy Gang PotępionychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz