4

139 10 8
                                    

Z ekscytacji zasnęła dopiero późną nocą, ale to nie przeszkodziło jej we wstaniu o świcie. Gdy tylko się obudziła pobiegła do siostry nie wytrzymując, by podzielić się z nią tą informacją. Wskoczyła na łóżko Susan i bez wahania zaczęła krzyczeć jej do ucha.

-Wstawaj człowieku, ile można spać.

-I po co mnie budzisz? Ty nie jesteś zmęczona?-Odburknęła zasłaniając się szczelniej kołdrą.

-Oh przesadzasz. Z resztą jak ci coś powiem to spadniesz z łóżka.-powiedziała z pewnością w głosie Rose

-Wątpię.-przekręciła się na drugi bok.

-A co jak ci powiem, że za parę godzin będziemy światkami najlepszych, najbardziej emocjonujących i wymarzonych mistrzostw świata w Quidditchu!?-Wykrzyczała wprost do ucha siostry.

Susan jakby nie dowierzają wpatrywała się w siostrę z otwartymi ustami.

-Tak więc lepiej się pospiesz bo przez ciebie nie zdążymy.-odparła już spokojnie i zeszła z łóżka by pójść na śniadanie.

Po śniadaniu i lekkim szoku Susan, która podczas śniadania wciąż nie dowierzając wspominała ciągle o tym, że musi zdobyć autograf od Kruma, wyruszyli w drogę.

Mimo tego, że mieli możliwość innego dostania się na miejsce, postanowili że przejdą się do świstoklika, ponieważ mieli jeszcze dużo czasu.

Po pewnym czasie zatrzymali się w jednym miejscu.

-Dlaczego nie idziemy dalej? Przecież jeszcze kawał drogi...-skończyła gdy zobaczyła że z prawej strony w ich kierunku podąża pan Diggory wraz z Cedrikiem.

-Wolter, już się baliśmy że się zgubiliście.-zaśmiał się serdecznie pan Diggory.

-Spokojnie Amosie, znam te drogi jak własną kieszeń-również się zaśmiał ściskając dłoń przyjaciela.

-No to co? Możemy ruszać dalej.-stwierdziła Emma uśmiechając się do reszty.

-Cieszysz się że w końcu tam będziesz?-spytała Rose po chwili idąc koło Cedrika.

-Ogromnie. Ale widzę, że ty też. Skoro tak bardzo lubisz quidditch to czemu nie zapiszesz się do drużyny?

-Nie wiem. Może po prostu boję się że zrobię z siebie pośmiewisko.-powiedziała Rose lekko się rumieniąc.

Cedrik miał już jej odpowiadać gdy nagle ktoś mu przerwał

-A co to za flirtowanie?-spytała z ''poważną'' miną Susan.

-Nie twoja sprawa siostrzyczko.-powiedziała wystawiając jej język. 

Zaraz potem wszyscy się zaśmiali a humor udzielał im się przez resztę drogi.

-No i jesteśmy.-powiedział Wolter gdy zatrzymali się przy starym bucie.

-Czekamy jeszcze na kogoś?-spytała Susan widząc że nikt nie ma jeszcze zamiaru się teleportować.

-Już nie.-powiedziała Emma uśmiechając się do kogoś za siostrami.

-Arturze, widzę że ty idziesz z całą drużyną.- rzekł z uśmiechem pan Diggory spoglądając na sporą grupkę osób podążających za głową rodziny Weasleyów.

-Moje tylko rude.-zaśmiał się pan Artur witając się z resztą znajomych

Rose posłała matce pytające spojrzenie.

Pozory mylą | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz