The Reward

903 23 12
                                    


-Mamo? Co się dzieje, wszystko w porządku?- Wykrzyczałam do słuchawki telefonu, próbując nie wypuścić go z drżących rąk.

- Aspen? Tu wujek Garry. - Wciągnęłam głośno powietrze do płuc, kiedy po drugiej stronie słuchawki nie usłyszałam głosu mojej rodzicielki. - Poczekaj chwilkę, już daję ci Victorie. Dasz wiarę, że twoja matka próbuje gotować? Po 50 latach życia! - Starszy mężczyzna zaśmiał się serdecznie, co lekko mnie uspokoiło. Oczami wyobraźni widziałam już moją mamę w kuchni wujka, w jego małym mieszkaniu na Brooklinie.

Po śmierci ojca, Victoria dużo podróżowała. W ciągu roku odwiedziła sporo przyjaciół i krewnych z różnych zakątków świata, by ostatecznie zamieszkać ze swoim bratem w Nowym Jorku, w którym wytrzymała już 2 miesiące. Wujek Garry był tylko 5 lat młodszy od Victorii i Katharine, a mimo to nigdy nie znalazł w swoim życiu większej miłości niż książki i podróże.

-Aspen? Oh, jak miło, że wreszcie dzwonisz! -Z zamyślenia wyrwał mnie piskliwy, kobiecy głos. Odetchnęłam z ulgą słysząc jej wesołą paplaninę, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że u niej wszystko w porządku. - Co u ciebie, kochanie? Nic się ostatnio nie odzywasz do starej matki.- Mogłam dać sobie uciąć rękę, że w tym momencie Victoria zrobiła smutny dziubek i wydęła na dół swoje pełne usta.

-Dużo się dzieje, mamo. Co drugi dzień mamy próby z Traviata, sama wiesz, weekendy są szczególnie napięte...- mruknęłam, zerkając kątem oka na kalendarz upewniając się, czy aby napewno jest dzisiaj poniedziałek i nic nie ominęłam. - Dlaczego chciałaś ze mną dziś rozmawiać, mamo? - Zapytałam konkretnie. Wiedziałam, że bez powodu nie robiłaby mi takich wyrzutów.

- Ehm...Zaczekaj chwilkę. - Zmarszczyłam brwi i zaczęłam chodzić nerwowo po pokoju, kiedy usłyszałam w telefonie jak mama po drugiej stronie oceanu oddaje dowództwo w kuchni Garremu, a sama wychodzi z pomieszczenia. -Jesteś, słonko? Musiałam wyjść na balkon, to dość delikatny temat...- Moje serce znowu zaczęło bić w gwałtownym tempie, nie wiedząc na co mam się właściwie przygotować. Usiadłam na łóżku, nie mogąc wydusić z siebie słowa.

- Aspen, sprzedałam nasze mieszkanie w Paryżu. - Wypuściłam zgromadzone w płucach powietrze, oddychając głęboko.

A potrafiłam zgromadzić go naprawdę sporo.

Przed oczami od razu pojawił mi się widok starej, jeszcze przedwojennej kamienicy, w której mieszkałam z rodzicami do 21 roku życia. Nasze mieszkanie z numerem 5 zajmowało całe 3, ostatnie piętro budynku. Parter był z kolei przeznaczony na uroczą restauracje, prowadzoną przez naszych sąsiadów mieszkających tuż pod nami, w mieszkaniu z numerem 4...

- To... chyba dobra wiadomość..? - Odezwałam się po krótkiej ciszy, odrywając się od zalewającej fali wspomnień.

- Tak, wreszcie ktoś skusił się na moją wygórowaną cenę, ale nie w tym tkwi problem, skarbie. - Niemal słyszałam jak zaczyna nerwowo stukać swoimi paznokciami w barierkę. - Ktoś musi polecieć podpisać papiery już teraz, a ja kupiłam bilet do Paryża dopiero na styczeń, sama wiesz...

- Rocznica śmierci taty. - Przełknęłam głośno ślinę, kiedy przypomniała mi o tym dniu. - Rozumiem, że ja powinnam to załatwić? - Westchnęłam, zmieniając temat.

Wszystko, żeby tylko nie myśleć o ojcu.

- Nie ukrywam, bardzo by mi to ułatwiło życie, skarbie. Lot z Londynu trwa tylko nieco ponad godzinkę, a nie 8... - Victoria mruknęła do telefonu.

- Cóż, i tak planowałam odwiedzić kilku znajomych. W przyszłym tygodniu mamy 3 dni wolnego, więc jeśli załatwisz wszystkie dokumenty i sprawę z notariuszem, powinnam się uwinąć. - W pośpiechu otworzyłam laptopa by jak najszybciej zarezerwować bilety na samolot, zanim zmienię zdanie na temat powrotu do uciążliwej przeszłości.

Falling // H.S. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz