Salvator I

888 45 5
                                    

Obudziłam się leżąc na łóżku, zobaczyłam Parkera obok mnie i moje usta ułożyły się u lekki uśmiech.

-Głowa mnie boli - powiedziałam usiłując się podnieść lecz chłopak mi w tym przeszkodzi

- Jeszcze nie wstawaj - powiedział składając lekki pocałunek na moim czole

- Jeszcze nie wstawaj - powiedział składając lekki pocałunek na moim czole

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Lekko dotknęłam szyi, poczułam opatrunek i bolącą ranę. Syknęłam, a Kai rzucił jakieś zaklęcie, które złagodziło ból

- Słuchaj Bearly - powiedział nadal patrząc mi w oczy - Wczoraj kiedy mogłaś zginąć, zdałem sobie sprawę jak ważna dla mnie jesteś i jak dużo bym stracił, tracąc ciebie - powiedział, a później zrobił pauzę jakby zastanawiał się nad doborem słów- Wyrwałaś mnie ze świata, w którym każdy uważał mnie za gorszą wersje siostry. Za tego okropnego, chociaż się nie dziwie. W końcu zabiłem swoje rodzeństwo.
Ale ty, jako jedyna nie brałaś mnie za potwora - powiedział - Dziękuje

                                             ~*~

Gdy Kai wyszedł z pokoju leżałam jeszcze godzinę, zastanawiając się nad tym co powiedział. Potem poszłam do łazienki.
Zdjęłam opatrunek i zobaczyłam, ze piranie został tylko leki ślad. Wzięłam przyjaźnić i zeszłam na dół, ubierając na siebie bluzę Parkera z nadrukiem Akademi Sztuk Niewidzialnych

- Hej - rzuciłam do Kol- a stojącego w drzwiach od jadalni

Uśmiechnął się na mój widok i powiedział:

- Już lepiej się czujesz?

Kiwnęłam głową i pokierowałam się w stronę ekspresu. Wcisnęłam przypadkowy przycisk i kawa poleciła do kubka.
Biorąc ciepły napój oparłam się o blat.

- Gdzie są wszyscy? - zapytałam przekładając mokre włosy za ucho

- Zależy co masz na myśli - powiedział - Freya majstruje przy jakiś eliksirach, a reszta poszła z wizytą do Salvator' ów.

Odłożyłam kawę, i wypowiedziałam zaklęcie, które ułożyło moją fryzurę.

- Chodź, zanim się pozabijają - powiedziałam do Kol' a

                                             ~*~

Staliśmy pod domem Salvatore. Weszłam do środka i czekałam aż Kol wejdzie, ten natomiast stał na ganku.

- A, no tak - powiedziałam - To sobie postoisz

Przeszłam przez hol, który doprowadził mnie do salonu. Na jego środku leżał Kai z krwią płynącą z nosa, chłopak najwidoczniej był nieprzytomny.
Zaraz obok niego stali Damon, Klaus i Rebekah.

- Co robicie? - zapytałam Damona - Radzę dobrze zastanowić się nad odpowiedzią.

- Czary poszły za daleko - powiedział Damon z uśmiechem na twarzy, spojrzałam w kierunku pierwotnych. Z ich min mogłam wywnioskować, ze wiedzieli tyle co ja.

Wyjęłam mały nóż, by przeciąć skórę. Kiedy krew zaczęła lecieć, podeszłam bliżej Kai' a i podałam mu swoją krew.

- Zdajesz sobie sprawę, ze twoja krew nie zadziała? - powiedział Damon - Jesteś czarownicą

Odwróciłam się do niego i chciałam już coś powiedzieć, ale słaby męski głos mi przerwał.

- Mylisz się - odwróciłam się do Parkera, ścierając z jego twarzy krew

𝕯𝖆𝖚𝖌𝖍𝖙𝖊𝖗 𝖔𝖋 𝕷𝖚𝖈𝖎𝖋𝖊𝖗: 𝕽𝖊𝖛𝖎𝖛𝖆𝖑Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz