Rozdział 4 - Zwijamy go do Kenii!

30 2 3
                                    

Obudziłam się na kanapie w Domu X. Zobaczyłam jakąś dziewczynę.

- Hi bitch! I'm Lexy Chaplin!! - zawołała. 

- KIM TY JESTEŚ? - ryknęłam jak ogr.

Miałam na sobie bluzę nieznanego pochodzenia z napisem "Demonic Dragons". Była oversize. Pomyślałam, że to na pewno od Dana. Nagle poczułam ból głowy - shit to znowu schizofrenia. Nagle Lexy wydała mi się rozmazana i zniknęła. Usłyszałam jej głos za sobą. Zaczęła migać jak hologram. NAGLE UŚWIADOMIŁAM SOBIE TO. 

                                                !T O  B Y Ł  N A W R Ó T  S C H I Z O F R E N I I!

Nagle usłyszałam strzały. Lexy zniknęła. Do pokoju wbiegł Dan z kałasznikowem. Gonił go Dubiel z kijem. Krzyczał tak:

- Ty idioto! Czemu go zabiłeś? Kochałem go! TO BYŁA MIŁOŚĆ MOJEGO ŻYCIA...

- Zamknij morde - ryknął Dan. 

Znikąd pojawili sie chłopaki z zespołu - oto Wayne, Ben i Daniel w całej okazałości.

- O elo chłopaki! Cr - zapytałam.

- To nie czas na zabawę - powiedział Wayne i przydzwonił mu gitarą.

- Panowie, zwijamy go do Kenii! - rozkazał Dan.

Usłyszałam dźwięk helikoptera. Chłopaki związali Dubiela i chwycili linę, która wypadła z latającego pojazdu. Kilka minut potem już ich nie było. Zostałam sama z Danem. 

- No i pozamiatane - uśmiechnął się seksownie Dan. 

- To co robimy? - spytałam kusząco.

- Mam dla ciebie niespodziankę, jest super - Dan zrobił pedofil face.

- MMMM no pokaż go - powiedziałam.

- Nie chodzi o to - powiedział - Zabieram cię na koncert, zgadnij czyj!

- No nie wiem, powiedz mi.

- Znasz The Rakovskiego? - zapytał. 

- JEZU TAK! ZROBIŁAM MU EDITA!!!! - wrzasnęłam. 

Poszłam na górę do jednej z sypialni. Omyłkowo weszłam do sypialni Kostery i Blonsky'iego.

- Oopsie, sorka. Nie przeszkadzajcie sobie - zakryłam oczy.

- Luźno - odparł Kacpi. 

- Chcesz się dołączyć? - zarechotała Julka.

- NIE JA KOCHAM TYLKO DANA! - odpyskowałam jej i uciekłam. 

W drugiej sypialni, która wyglądała na wolną, zadzwoniłam do Olgi - mojej psiapsiulki, miśki najważniejszej. KACE JĄ!

- Siema szmaciuro! - powiedziałam.

- Gdzie ty jesteś idiotko?! - krzyknęła wściekła. 

- Na pewno już nie w szkole, mam nowe życie! - odparłam.

- CO?! - wrzasnęła.

- No tak, Dan zapłacił łapówkę, żebym nie musiała chodzić do tej budy. Aktualnie jestem w Domu X. Powiem Ci, jest moc. Wczoraj latali tu helikopterem, Dan biega z karabinem, a Dubiel w Kenii. A co w szkole?

- Beze mnie? No to masz przesrane! Nie odzywaj się do mnie! - wrzasnęła.

- Ey bestfriend, nie smutaj! Kojarzysz The Rakovskiego? Zabieramy cię z Danusiem na jego koncert! - zawołałam. 

- POWAŻNIE?!?!?! - Olga była w szoku. 

- Bądź przed Domem X jutro o 17, prywatna limuzyna Dana już będzie czekać. A zgadnij co potem! - uśmiechnęłam się.

- CHLAŃSKO! - ryknęła Olga. 

- Ale się nakurwimy! - zawołałam. 

Kostera wyszła z pokoju Blonskiego:

- Przestań drzeć ryja - powiedziała. 

- Spadaj na drzewo - odparłam.

Rozłączyłam się z Olgą i poszłam na dół zrobić sobie shake Natural Mojo. Na dole stał Dan. 

- Jesteś już wolna? - spytał. Wiedziałam co ma na myśli. 

- Tak skarbie, a co? - usmiechnęłam się, zdejmując bluzę.

- Idziemy do mojej sypialni - szepnął Dan. No i poszliśmy. 

Uratowana przez DanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz