Rano gdy się obudziłam , leżałam w objęciach Yoona. Był taki uroczy. Postanowiłam że wstanę i zrobię nam coś do jedzenia. Gdy chciałam się ruszyć , chłopak trzymał mnie zawzięcie ręką i nie chciał póścić. Ja wyszeptałam mu do ucha :
- Yoon , póść mnie. Zrobię nam coś do jedzenia.
On coś tam mruknął i zabrał rękę. Ja poszłam do kuchni i postanowiłam zrobić kanapki z nutellą. Otworzyłam słoik i wzięłam chleb. Nagle , w jednej chwili wszystko co było wczoraj , przypomniało mi się. Łzy spłynęły mi po policzkach. Nagle ktoś , zapewnie on podszedł do mnie i oplótł moje biodra rękami.
- Skarbie....przepraszam. - powiedział
Ja odwróciłam się do niego.
- Za co ? - zapytałam nie wiedząc o co mu chodzi.
- Za wczoraj. To przeze mnie ten facet chciał cię za...skrzywdzić. - odpowiedział a przy ostatnim słowie się zająknął.
Bardzo dobrze wiedziałam co chciał powiedzieć , ale ujął to najdelikatniej jak mógł , bo wiedział , że bardziej zaczęła bym szlochać. Ja przytuliłam go i powiedziałam prawie niesłyszalne nic się nie stało. Usiedliśmy do stołu i zjedliśmy śniadanie. Chłopak powiedział , że dzisiaj chcę wziąć wolne u Alfreda , ponieważ , nie chce zostawiać mnie samą. Byłam już gotowa. Chłopak miał mnie zabrać w jakieś miejsce. Kompletnie nie wiedziałam gdzie to. On zauważył , że się denerwuję i mimo prowadząc auto zerknął na mnie i powiedział , że mam być spokojna bo nic mi się przy nim nie stanie złego. Ja nadal siedziałam jak na szpilkach. Bardzo dużo o sobie wiedzieliśmy. Ufam mu i wiem że nic mi nie zrobi , ale po wczorajszej akcji , nadal się trochę boję. Po chwili byliśmy na miejscu. Moim oczom ukazała się mała śliczna kawiarenka.
- Przychodziłem tu , gdy byłem mały , z rodzicami. - powiedział.
Po tym zdaniu chłopak zdecydowanie posmutniał.
- Coś się stało ? - zapytałam.
- Po prostu , mam tutaj dużo wspomnień po moich rodzicach. Oni nie żyją. - odpowiedział z lekkim ale smutnym uśmiechem na twarzy.
- Współczuję.
- Spalili się razem. Powiedzieli , że nie zniosą dłużej utrzymywania mnie i nianczenia , więc mnie zostawili. W nocy , gdy wracałem z imprezy , zobaczyłem że dom się pali , a w środku było rodzice.
- Proszę , Yoongi....jeżeli nie chcesz to nie mów. Widzę , że sprawia ci to ból.
- Jest w porządku...
- Lepiej wejdźmy do środka. - odpowiedziałam z uśmiechem i go przytuliłam.
Od razu po przekroczeniu progu drzwi , podeszła do nas kelnerka.
- Witajcie w naszej kawiarence. Jaki państwo stolik sobie życzą ? Może dla par , zakochanych ? - zapytała. - Wyglądacie ze sobą naprawdę słodko. - dodała i się uśmiechnęła.
Ja gdy to usłyszałam troszkę się spięłam. Właśnie ktoś powiedział , że ja i Yoongi , jesteśmy parą. Serce stanęło mi w gardle. Poczułam dziwne uczucie. To nie był ból , raczej coś przyjemnego. Ja uśmiechnęłam się do niej i chciałam odpowiedzieć , gdy chłopak mnie wyprzedził.
- Tak , poprosimy stolik dla zakochanych. - odpowiedział i chwycił moją rękę.
My usiedliśmy przy wybranym stoliku.
- Yoongi ! Jesteś głupi , przecież my -
Nie dokończyłam bo zatkał mi usta ręką. Nagle pojawiła się ta słodka kelnerka i postawiła na stole dwie kawy i ciasto na spółkę.
- Przepraszam , ale my nie zamawialiśmy ciasta. - powiedziałam.
- To na koszt firmy. Dla zakochanych. - odpowiedziała , machnęła włosami i odeszła , kręcąc tyłkiem.
My wypiliśmy kawę i zjedliśmy ciastko. Ja siedziałam cicho. Wolałam nie wracać do tematu naszego ,, związku ". Wiedziałam że i tak będziemy musieli porozmawiać o tym , co chłopak powiedział w kawiarni , ale dopiero gdy wrócimy do domu. Zrobiło się trochę ciemno. Przez cały dzień byliśmy w kawiarni , galerii , na lodach i teraz spacerujemy po parku. Księżyc rozjaśnia wszystko dookoła. Ja postanowiłam teraz poruszyć ten temat. Czułam że to dobra okazja.
- Yoongi...- powiedziałam.
Chłopak odwrócił delikatnie głowę w moją stronę i popatrzył z pytającym wzrokiem.
- Dlaczego......dlaczego ty powiedziałeś tamtej kelnerce , że jesteśmy razem. Ona się na to nabrała. - dokończyłam.
Chłopakowi zrobiło się głupio. Ewidentnie w ogóle nie miał argumentu na to pytanie.
- Bo....- zaczął.
- Bo ? - zapytałam
- Zobacz ! Wesołe miasteczko ! - wykrzyknął i pobiegł w jego stronę.
Ja oczywiście pobiegłam za nim , ale z trudem bo na nogach miałam szpilki.
- Yoongi ! Zaczekaj ! - powiedziałam ledwo biegnąc zdyszana.
Ten zawrócił i przeżycia mnie przez ramię tak, że na nim wisiałam.
- Yoongi , ty debilu odstaw mnie na ziemię ! - wykrzyknęłam.
- Nie. - odpowiedział krótko.
Doszliśmy do tego wesołego miasteczko i w końcu chłopak postawił mnie na gruncie. Świetnie tam było. Wszędzie były porozwieszane lampki i baloniki. Zjedliśmy watę cukrową. Ciągle rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Ostatnie gdzie poszliśmy to diabelski młyn. Postanowiłam zapytać go jeszcze raz. Wiedziałam , że już mi nie ucieknie. Wzbilismy się w w niebo. Siedzieliśmy razem w małym wagoniku. Ja robiłam zdjęcia. On mi się przyglądał.
- Dlaczego ? Teraz mi wytłumaczysz ? - zapytałam.
- Co dlaczego ?
- Dlaczego powiedziałeś , że jesteśmy razem ?
- Bo ja...
- Bo ty ? Powiedz to wreszcie i się nie w-
Miałam dokończyć , gdy moje usta zamknął w pocałunku. Byłam tym zdziwiona. Nie wiedziałam co zrobić. Po chwili brakło mu tlenu i oderwał się ode mnie. Ja oczywiście w tamtym momencie nie oddałam pocałunku ,ponieważ byłam zbyt zszokowana. Chłopak odwrócił wzrok w inną stronę. Udawał że mnie nie widzi. Ja przysunęłam się bliżej niego i wznowiłam pocałunek. On go oddał. Całowaliśmy się chwilę. Nagle zauważyliśmy , że jesteśmy już na dole i musimy wysiąść z wagoniku. Tak zrobiliśmy , po czym udaliśmy się do domu....
....................................