Rano, zrobiłam sobie kanapki i kawę na śniadanie. Yoongiego, dawno nie było, ponieważ wzywała go praca. Alfred, nie dałby rady ogarnąć całego sklepu sam. Ciągle, chodziła mi po głowie sytuacja z wczoraj. Pocałunek. Chciałabym jeszcze raz. Yoon, jest taki cudowny i kochany. Siedząc i jedząc, usłyszałam dzwonek do drzwi. Otwarłam, je, a przed nimi ukazały mi się znajome postacie, które po chwili znajdowały się w moich objęciach. To były moje stare, dobre przyjaciółki.
- Yuki ! - wykrzyknęła dziewczyna.
Była to blondynka, o niezwykle tropikalnych oczach i jasno różowych ustach, która miała na imię Melissa. Druga to była brunetka, o wiele bardziej niższa od Meli. Je twarz zdobiły piegi, a oczka były w kolorze zielonym. Jej imię to Leavvy. Od razu zaprosiłam je do salonu. Obydwie usiadły i zaczęły ze mną rozmawiać. Właściwie gadałyśmy o samych babskich sprawach, nic innego. Leav miała dobre poczucie humoru, zaś Mel, za bardzo czasem brała sobie coś do siebie, ale obydwie są kochane.
- Właściwie, to z kim tutaj mieszkasz ? - zapytała Mel.
- Z takim chłopakiem...- odpowiedziałam.
- Uuu, chłopak - powiedziała Leav, uśmiechając się zboczenie, Mel zrobiła to samo.
- Przestańcie, to tylko przyjaciel. Po za tym nie znamy się aż tak dobrze.- odpowiedziałam.
- To się poznacie. Może nareszcie znajdziesz sobie jakiegoś chłopaka. - powiedziała Leav.
- Jest chociaż ładny ? - Mel.
- Właściwie to....tak.
- No nieźle. Mieszkasz z przystojniakiem pod jednym dachem. Też tak chcę. - powiedziała Leav.
- A ty przypadkiem nie masz chłopaka ? Tego....jak mu tam....Junga ? - zapytałam.
- No tak, ale...
- Ale ? - zapytałam.
- Pokłóciliśmy się ostatnio. - odpowiedziała z smutkiem w głosie Leavve.
- Ja wiem jak zabić smutki ! - wykrzyknęła Melissa.
- Niby jak ? - zapytał Leav.
- Idziemy na zakupy ! - wykrzyknęła.
Wszystkie się uśmiechnęłyśmy. Po pięciu minutach, już nas nie było w domu. Może trochę przybliżę wam temat Melissy i Leave. Właściwie to znamy się od małego. Zawsze spędzamy razem wakacje. Ostatnio, byłyśmy w Włoszech. Było cudownie. Ogółem, to Leav, ma chłopaka, a Mel wciąż go szuka. Ale na pewno sobie poradzi, bo ona flirtuje z wszystkimi. Nasze mamy doskonale się rozumieją. Jesteśmy trochę zwariowane. Uwielbiamy gdzieś razem jeździć i czasem czuć w sobie adrenalinę. Kochamy się. Jesteśmy jak mała rodzinka. A więc cały dzień byłyśmy na mieście. Dziewczyny postanowiły u mnie nocować. Ja zgodziłam się, tylko nie wiem co na to Yoongi, ale myślę, że się zgodzi. Właśnie siedzialysmy w salonie, pijąc herbatę, gdy nagle usłyszałyśmy trzask drzwi. O nie, to Yoongi. Ja już wiem co tutaj będzie. Chłopak wszedł wykończony do salonu. Zerknął na mnie i na dziewczyny. Powiedział mi krótkie cześć, po czym zapytał :
- Kto to ?
- To moje przyjaciółki, Melissa i Leavvy. - powiedziałam wskazując na obydwie dziewczyny.
- Cześć. - powiedział im, po czym wyminął.
- Nie chcesz z nami posiedzieć ? - zapytałam.
- Przepraszam, ale nie. Jestem zmęczony.- powiedział Yoon.
Coś mi tego dnia w nim nie grało. Zawsze był uśmiechnięty, mimo, że był strasznie padnięty po pracy. Nie wiem co się stało, ale na pewno muszę się tego dowiedzieć. Postanowiłam, że teraz pójdziemy spać z dziewczynami, a jutro zapytam o co chodzi. Gdy zostałam w pokoju ja, Mel i Leavvy, to Melissa od razu powiedziała :
- Jejku, ty z nim mieszkasz ?! On jest cudowny. Przystojny ! Dziewczyny, chyba się zakochałam.
Gdy to usłyszałam, poczułam jakieś nie przyjmę uczucie w sercu. To chyba zazdrość, ale nie wiem o co mogę być zazdrosna. Niby o Yoongiego ? Jak to możliwe, nawet nie jesteśmy razem. Raz się tylko całowaliśmy. Mam nadzieję, że chociaż, nie było tego widać, bo jak tak, to klapa. Maskara. Nie wiem co jeszcze czuję do Yoongiego, ale jeżeli Melissa, będzie chciała z nim być, to nie mogę stanąć jej na drodze. Nie mogę zabrać jej chłopaka. Niby z jednej strony trochę jej nie wierzę, że kocha Yoona, bo to flirciara, ale jeżeli to miłość od pierwszego wejrzenia, to nie staje im na drodze. Ja i Leav nie byłyśmy w szoku, bo Mel mówiła już tak tysiąc razy. Pogadałyśmy jeszcze chwilę, po czym udaliśmy się spać...
................................