Podniósł różdżkę i spojrzał ostatni raz na swojego wroga. Ciało Czarnego Pana znacznie się zmniejszyło, a na jego wężowatej twarzy widniała jedynie pustka. Wygrał. Martwy Voldemort leżał przed nim, a czarna różdżka spoczywała w jego dłoni.
Czyli tak to się kończy?
Nie zwracał uwagi na wrzaski oraz wiwaty. Nie zwrócił uwagi na, to kiedy Ron wraz z Hermioną do niego podbiegli, aby otoczyć go swymi ramionami. Nie zwrócił także uwagi na, to kiedy reszta do niego podbiegła krzycząc. Ginny, Luna, Neville, nie wiedział, które krzyki są Hagrida, a które nauczycielki transmutacji.
To koniec.
Słońce przedarło się przez chmury, a wybraniec westchnął zmęczony. Ruszył w stronę mostu, nie chcąc patrzeć na cierpienie ludzi. Widział mnóstwo ciał, powinien czuć się okropnie, obwiniać się za to, bo w końcu przez jego osobę wywołano wojnę, a jednak..nie czuł nic. Nie zdawał sobie sprawy, w jaki sposób zareagowałby na ciało Freda czy Lupina. Nie wiedział, czy dalej czułby tę pustkę, czy rozpłakałby się jak dziecko, więc przyspieszył kroku, ponownie ignorując dwójkę przyjaciół.
- I co teraz z nią zrobić? - szepnął, patrząc na różdżkę. Nie chciał mieć nić wspólnego z jego wrogiem, z człowiekiem, który zabił mu rodziców, próbował zabić jego.Trzask
Dało się usłyszeć łamanie drewna, które po chwili poleciało w dół. Zniszczył czarną różdżkę. Chciał spojrzeć na Hogwart, jego dom, jednak poczuł, jak nogi się pod nim uginają, a mroczki przed oczami uniemożliwiają mu zobaczyć zamek.
Ostatnie co usłyszał przed błogą ciszą, był krzyk Hermiony, a na jego twarzy widniał blady uśmiech.To koniec.
CZYTASZ
Zacznijmy od nowa- ᵈ ʳ ᵃ ʳ ʳ ʸ
Fanfiction❝Nie jestem nim. - szepnął, czując gulę w gardle, a z jego oczu mimowolnie popłynęło kilka łez - I nigdy nie będę. ❞ w trakcie korekty