~Rozdział Drugi~

52 3 1
                                    

Gdy wychodziłam z budynku spotkałam Severusa wiec zapytałam go o dzisiejsze zebranie.

-mogę wiedzieć, dlaczego tak na mnie dzisiaj patrzyłeś na zebraniu śmierciożerów ?

-tak, czyli jak?

-zawsze musisz zadawać takie pytania?-warknełam

-już się tak nie złość. Patrzyłem na ciebie jak każdy. Nie wiem o czym myślisz ale nie wyobrażaj sobie za dużo

Odpowiedział Snape z lekkim uśmieszkiem na twarzy.

UGH jak on mnie denerwuje.

Patrząc na niego teleportowalam się z powrotem do domu.

~w domu~

Usiadłam na kanapie myśląc o Snape'ie.
Miałam w głowie tysiące a nawet miliardy różnych myśli.
Dochodziła godzina 00:00. Byłam tak zamyślona ze nawet niezaóważyłam ze było tak późno.
Dopiero po chcieli wstałam i udałam się do łazienki.
Wzięłam gorącą kąpiel i poszłam spac

======================
Następnego Dnia
======================

Gdy się obudziłam była godzina 6:29.
Siedziałam jeszcze na łóżku myśląc co będzie dalej.

-może by tak pójść do Czarnego Pana i podpytać o misje która ma odbyć się za tydzień?

Pytając sama siebie ubrałam się w moją czarną sukienkę.

Udałam się do kuchni żeby cos zjeść chociaż wcale nie byłam taka głodna. Zjadłam tylko kromkę chleba z dżemem morelowym i teleportowałam się pod dwór Malfoy'a.

Zbliżając się do bram, z niewiadomych przyczyn, serce zaczęło mi szybciej bić.

Weszłam do środka. Nawet nie zdążyłam domknąć bramy gdy usłyszałam

-co cie sprowadza w moje skromnie progi Bello?

Po prostu zdębiałam.
-Bello? - zapytałam sama siebie w myślach.

-Chciałam podpytać o misję, która przypadła między innymi mi.

-chodzi ci o pójście do Ministerstwa tak?

Za każdym wypowiedzianym słowem zbliżał się coraz bliżej mnie. Poczułam coś dziwnego.

-tak, właśnie o to chodzi

-dobrze, zatem, zapraszam korytarzem pierwsze drzwi na lewo, tam możemy porozmawiać.

Kierowałam się do pokoju a zaraz za mną szedł Voldemort który praktycznie cały czas się na mnie patrzył. Nie było to zbyt komfortowe.

Weszłam do pokoju.
Ściany były ciemnozielone a na środku pokoi stało wielkie czarne łóżko z pościelą tego samego koloru co ściany.

-rozgość się
Powiedział Voldemort

Popatrzyłam na niego lekko zdziwionym wzrokiem

-co tak patrzysz? Nie podoba ci się moja Komnata?
Zaśmiał się lekko

-nie No... jest pięknie

Nie za bardzo wiedziałam jak mam się zachować.
Położyłam moje rzeczy na łóżku. Słyszałam kroki które zbliżają się w moją stronę.
Nagle poczułam dotyk na mojej talli.

Odwróciłam się w stronę Mojego Pana

-mogę wiedzieć co się dzieje?
Zapytałam lekko zakłopotana

-a co ma się dziać ? Nic się nie dzieje, chciałaś porozmawiać ...

Nadal trzymał rękę na mojej talli ale nie przeszkadzało mi to. Można powiedzieć, ze sprawiało mi to nawet przyjemność.

Stał obok mnie i zaczął mówić

-co byś chciała wiedzieć?

Tak naprawdę zapomniałam już o co chciałam spytać. Czułam się tak dobrze gdy czułam jego dotyk.

Popatrzyłam na na niego a on spojrzał na mnie

-chciałam zapytać...

Zawahałem się lekko

-o której jest zebranie za tydzień przed wyprawą do ministerstwa?

-zebranie jest o godzinie 8:05, wiec prosze nie spóźnij się.

Gdy skończył mówić zabrał swoją rękę ale ja położyłam ją powrotem na moich biodrach.

-dobrze

odpowiedziałam patrząc mu w oczy. Poczułam cos czego jeszcze nigdy nie czułam. To było takie miłe i silne uczucie.

Nagle zdziwiony Voldemort spojrzał na mnie i miał już o cos spytać lecz ja byłam pierwsza

-ciii...
położyłam palec na jego ustach i już miałam cos powiedzieć gdy nagle do pokoju wszedł jeden ze śmierciożerców...

————————————-
Mam nadzieje, ze rozdzial sie spodobal 😁
Wyszedł trochę dłuższy ale mam nadzieje ze nie był przynudzający.
Co o tym myślicie? :D

Nie pogardzę miłym komentarzem i ⭐️
😅💕

||Bellatrix|| Black Love ||Where stories live. Discover now