Rozdział trzynasty

836 46 135
                                    


Życzę miłego czytania, buziaki❤

Olivia

Jeśli chcesz zostać mistrzynią baletu musisz znosić ból.

Wszystko sprowadzało się do tego.

Naszej instruktorki tańca bał się każdy. Zarówno sami studenci jak i osoby, które odniosły ogromny sukces. Wiedziałaś, że się pojawia zanim zdążyła się odezwać. Kiedy wchodziła na salę wszystko zamierało. Łącznie z przyrodą. Przez mury nie przedostawał się żaden szmer. To było tak jakby zamawiała sobie ciszę na wyłączność.

Ćwiczenia były bardzo precyzyjne, postawa ciała wyprostowana, nie dostrzegłeś już uśmiechu na naszych twarzach.

Cała nasza energia była widoczna podczas ćwiczeń.

Przykładałam się tak jak zawsze.

Skupiając się na tym, aby nie wychwyciła na mojej twarzy grymasu, ponieważ tutaj liczyła się plastyczność i dynamika ciała.

– Pokazujemy emocje za pomocą ruchów. Pamiętajcie, nie ma sztuki bez bólu. Zawsze powtarzam, że miłość jest jak balet. Żeby to wszystko było tego warte czasem musi boleć.

To było jedno z jej ulubionych powiedzeń, a to pozwalało nam sądzić, że ewidentnie w tych sprawach nie miała szczęścia. Być może kiedyś została tak bardzo zraniona, ze sama nie uznaje szczęścia i nie chce widzieć choćby zalążku uśmiechu u innych? To by tłumaczyło jej chłodny stosunek do każdej żyjącej istoty.

A nie daj, jakby ktoś głośno przy niej kichnął. Murowane ćwiczenia przy drążku do samego rana. Jakby irytował ją sam fakt życia na tej planecie i wszystkiego co było związane z tym procesem.

Nikt nie chciał jej podpaść, ponieważ ona wytykała ci błąd dodatkowo paraliżując swoim spojrzeniem.

Robiłam wszystko, aby nie paść pod jej ostrzałem. Mobilizowałam się, gdy brakowało sił. Tam, gdzie inni widzieli dla mnie przeszkodę, ja wyglądałam możliwości.

Nie zatrzymywałam się.

Tuż przed samym przesłuchaniem na uczelnię skręciłam kostkę. Nie powiedziałam nic rodzicom, bo obawiałam się, że każą mi zostać w domu. Miałam to szczęście w nieszczęściu, że opuchlizna nie rzucała się tak w oczy. Wystąpiłam, dostałam się na swoją wymarzoną uczelnię, a zamiast świętować tę chwilę, wieczór spędziłam na Chirurgii. Kostka spuchła mi do rozmiarów melona, nie mogłam chodzić przez dwa tygodnie, ale było warto. Choć wtedy zamiast łez szczęścia był wodospad cierpienia- było warto.

Udowodniłam samej sobie, że nie straszny mi ciężki start.

I teraz tym bardziej nie zamierzałam się poddawać.

Próby z początku miały odbywać się w sali, gdzie zazwyczaj prowadzone były zajęcia z baletu. Dopiero później mieliśmy się przenieść na deski wielkiej sceny.

Cyra Gruble porozdawała nam scenariusz Szekspirowski. Sala zapełniła się, doszły nowe osoby, one również dostały rękopis. Obsadzona została obsada, na ten moment przypadła mi rola przyjaciółka Juli. Omal nie zaśmiałam się w głos. Prudence i ja żyjące w zgodnej symbiozie? Jasne. To brzmi jak niezły absurd.

Pomyślałyśmy o tym samym z Prudence, bo nasze spojrzenia się ze sobą skrzyżowały. Posłała mi pełen niedowierzania wzrok. Nie wierzyłam, że to się uda, ale tym się martwić nie zamierzałam. Niech da spust swojej wrogości po zajęciach. Tutaj byłyśmy profesjonalne.Spojrzałam w kartkę, odtwarzaliśmy pierwszy akt. Była z nami reżyserka, scenarzysta odpowiadający za wystrój, choreograf dodatkowy i człowiek dyrygujący każdą pojedynczą linią melodyczną.

O jeden krok za daleko. Vendetta #1 +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz