~47~

384 7 0
                                    

Oczkami Andi'ego

Mija miesiąc od śmierci mojej małej siostrzyczki, a ja jak  co dzień o 16 stoję przed jej grobem i z nią, rodzicami i Tonym ucinam małą pogawendkę...
Od śmierci rodziców trzymała mnie przy życiu tylko Yuki teraz kiedy jej nie ma żyje dla Sam mojej wspaniałej żony i tej kruszynki, która  rozwija się pod jej sercem. Tylko oni jak i moi przyjaciele wspierają mnie przez ten trudny czas. Do teraz nie jestem w stanie pogodzić się z śmiercią siostry.Wstając  rano po otwarciu oczu idę do kuchni z nadzieją, że zobaczę w niej Yuki, jednak zaraz po krótkiej chwili uświadamiam sobie że jedynym miejscem gdzie ją zobaczę jest cmentarz na którym spoczywa z rodzicami i Tonym.

Lecz tak jak obiecałem siostrze pamiętam, że mnie kocha i nie narażam się. Oddałem gang w władze Chrisowi. Chciałem oddać ją Dante lub Lucasowi lecz chłopaki tak jak ja po śmierci Yuki odeszli z gangu. Teraz w trójkę prowadzimy sklep motoryzacyjny, warsztat samochodowy jak i tor wyścigowy   na którym każdy może się ścigać legalnie.Yuki by od razu zaczęła się ścigać z innymi dając im popalić, jednak teraz tego już nie zrobi....

Oczkami Chrisa

Idąc ścieżkami  na cmentarzu doszczegam Andi'ego. Zapewne stoi przed grobem Yuki. Gdybym chociaż był na jej pogrzebie wiedział bym gdzie  została pochowana jednak nie było mnie. Nie pożegnałem jej.Nawet miesiąc po ceremonii nie odważyłem przyjechać się do Sydney i pójść na jej grób. Jednak dziś jest ten dzień, w którym to robię. Dopiero po tym jak moi rodzice i brat z przyjaciółki się ode nie odwrócili i zerwali wszelkie kontakty się na to odważyłem.

-Andy? - Zapytałem niepewnie.

-Czego tu szukasz? - Zapytał zaskoczony jak i wściekły widząc mnie.

-Chciałem odwiedzić Yuki.

-Po miesiącu, brawo jednak na to troszkę za późno - Prychnął.

-Wiem, jednak było to dla mnie zbyt trudne abym mógł zrobić to prędzej.

-Tobie było ciężko?! - Wykrzyczał wściekły - A pomyślałeś co ja czuję jak i cała RESZTA Hmm? - Nic mu nie odpowiedziałem. Jedynie spóściłem głowę w dół - No jasne, że nie
Ty patrzysz jedynie na siebie.

-Nie prawda. - Zaprzeczyłem.

-Prawda, gdybyś nie myślał o sobie moja siostra by  żyła. Ba nawet byście może  już oczekiwali drugiego dziecka a złe  i smutne chwile z waszego życia byście zapomnieli i żyli razem. Jednak ty wolałeś to wszystko zepsuć.

-Gdyby Yuki mnie od siebie nie odpychała mogło by tak być! Ale nie jest i nigdy nie będzie.

-Sugerujesz, że to jej wina! - Dopiero teraz zrozumiałem co powiedziałem  - Jeśli masz zamiar obrażać moją siostrę nawet po jej śmierci to nie masz czego tu szukać!

-Nie ja po prostu chciałem... Chciałem....Ją przeprosić.

-Na to już trochę za późno.... Spójrz Yuki nie żyje, na nic jej są Twoje przeprosiny.

-Wiem.-Wyszeptałem.

-Mam nadzieję że już się tu więcej nie pokażesz nie jesteś tu mile widziany - Warknął nie przyjaźnie.

-Daj mi tylko z nią porozmawiać na osobności-Poprosiłem błagalnym tonem głosu.

- Dał bym Ci to na pogrzebie Yuki ale wolałeś nie przyjechać więc daje co go teraz - Podał mi białą kopertę z  moim imieniem i odszedł.

Nie wiedziałem co  tam jest więc usiadłem na ławce przed grobem Yuki i otworzyłem kopertę. Jak się później okazało był to list, list pisany pismem mojej ukochanej żony. Odłożyłem kopertę obok mnie i zacząłem czytać list.

"Kochany Chrisie ,nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham . Jednak mnie zraniłeś za dużo razy , nie da się odkręcić słów wypowiedzianych zaledwie wczoraj jak i nie da się wymazać czynów popełnionych przed wczoraj. Lecz chce abyś wiedział że bardzo cię kocham a wieść ,że będziesz miał dziecko z inną kobietą zabolała na tyle bym skończyła z sobą. Po stracie rodziców tylko Ty mnie trzymałeś przy życiu a potem nasze dziecko. Gdy odebrano mi jedno a potem drugie stwierdziłam,że nie mam po co żyć. Nie chciałam też patrzeć jak moim kosztem ta suka układa siebie z tobą na nowo życie ,a ja miałam  bym patrzeć na wszą kochającą się rodzinkę. Zawsze będziesz w moim sercu będę obserwować cię z góry i pilnować was wszystkich. Mam nadzieję że nie zmarnowałeś sobie życia będąc w tak krótkim małżeństwie  ze mną. Teraz zaopiekuj się swoją rodziną a ja pójdę tam gdzie już dawno mnie oczekują i zaopiekuje się naszym dzieckiem i spotkam rodziców. Kocham cię.Twoja na zawsze Yuki"

-Też cię kocham skarbie - Powiedziałem po przeczytaniu listu - Nawet nie wiesz jaki byłem głupi. Myślałem tylko o sobie ,nie patrzyłem na ciebie i na to co przeszłaś podczas porwania. Miałem nadzieję ,że jak spłodzimy sobie drogie dziecko nasz ból minie a nasze życie znów zacznie się toczyć jak dawniej. - Starłem łzy spływające po moim policzku - Najpierw myślałem że skoro Ty nie chcesz mi dać potomka to da mi  go inna kobieta. Teraz kiedy to miałem wiem jakie było to głupie. Lotte umarła kilka dni temu, ona i nasze dziecko. Teraz nie mam już nic. Lecz nikt  nie zastąpi mi ciebie jak i naszego pierwszego dziecka. Obiecałem sobie ,że będę o nim i tobie pamiętał zawsze nawet jak z Lotte będę mił rodzinę to wy będziecie w moim sercu a ja nie do puszcze aby sytuacja znów się powtórzyła. Jednak nie dotrzymałem danego słowa. Pozwoliłem aby matka mojego drugiego dziecka jak i ono umarło. Teraz nie mam sam dla kogo żyć .
Moje życie straciło sens gdy ciebie w nim zabrakło. Przykro mi że dopiero teraz przyszedłem ,lecz wcześniej nie miałem odwagi. Teraz ją mam kochanie.Już nic nas nie rozdzieli, nawet śmierć -Klęknąłem. Przed grobem Yuki. Wyciągnąłem z tylniej  kieszeni  spodni noż- Za krzywdę jaką ci zrobiłem - Powiedziałem robią pierwszą kreskę na moim nadgarstki - Za brak mojego wsparcia - Druga kreska - Za to, że byłaś dla mnie za dobrą kobietą a ja okazałem się takim chujem - Trzecia - Za to że dałem Ci odejść bez najmniejszego wahania - Czwarta kreska,którą zrobiłem na mojej ręce  spowodowała lawinę. Bez opamiętania ciołem się po rękach do póki nie straciłem sił i nie wypadł mi nóż z dłoni. - Już za chwilę będziemy razem kochanie. Już na wieki - Oparłem się plecami o ławkę, zamknąłem oczy i powoli wydychałem ostatnie resztki powietrza będące w moich płucach. - Zacznę od nowa .Oboje zaczniemy od nowa skarbie  - Powiedziałem ostatni raz przed śmiercią.

Start  AgainWhere stories live. Discover now