~34~

289 6 0
                                    

Oczkami Yuki

<Trzy  dni później>

Siedziałam na kanapie w naszym schronie oglądając kolejny bezsensowny serial , i tak już od trzech dni .Po tym jak się obudziłam przerażona w schronie Andy z Sam wszytko mi wyjaśnili jednak do tej pory nie wiem gdzie jest mój mąż i czy wszytko z nim w porządku.Tak bardzo bym chciała aby ten koszmar się skończył jednak dość długo się na to nie zapowiada .Jedyną odskocznią dla moich myśli jest Sam ,która przez napad dowiedziała się o gangu.Powoli dziewczyna wkraczała w ten świat a ja jej wszytko tłumaczyłam odpędzając wszystkie złe myśli od siebie .

-Zostawicie nas ?-Nagle słyszę ten dobrze znany mi głos .Obracam głowę za siebie i widzę jak Sam z moim  bratem wychodzą z salonu .

Moje oczy momentalnie stają się zaszklone,tak się o niego martwiłam .Jednak to nie zmienia faktu ,że jestem na niego zła ,zostawił mnie tu przez kilka dni bez żadnego znaku życia .Czując spływające łzy po policzkach wstałam z kanapy i jak najszybciej do niego podeszłam i przytuliłam się do jego torsu jak małe dziecko płacząc w jego ramię .

-Boże ,tak strasznie się o ciebie bałam -Zaszlochałam .

-Ciii..Spokojnie skarbie ,już tu jestem i nic wam nie grozi -Wyszeptał mi do ucha głaszcząc delikatnie moje plecy.Nie mogąc się powstrzymać wbiłam się w jego kusząco malinowe usta .W naszym pocałunku przelaliśmy wszystkie uczucia jakie do siebie żywimy . Miłość....Tęsknotę.....Strach

-I tak jestem na ciebie królewsko wściekła -Powiedziałam po oderwaniu się od jego ust z głośnym mlaśnięciem .

-A to niby czemu jesteś na mnie wściekła kotek?-Zapytał .

-Zostawiłeś mnie tu na trzy cholerne dni,bez wyjaśnień i bez kontaktu z sobą -Powiedziałam udając focha .

-Oj kochanie....wiem że to moja wina ale nie możesz się stresować -Powiedział po czym usiadł na kanapie a mnie pociągnął na swoje kolana .

-Wiem...Co teraz będzie ?

-Nic ,wrócimy do domu -Westchnął -Pomimo tego ataku i tak nasz dom jest bezpieczniejszy .

-A co z włamywaczami ?-Dopytywałam .

-Jednego złapaliśmy reszta uciekła .Jest on teraz  w naszym więzieniu w bazie głównej gangu ,próbowałem przez te dni wraz z innymi chłopakami wyciągnąć z niego dla kogo pracuje jednak z marnym skutkiem nam to wychodzi .-Przyznał .

-Zrobili ci coś ?-Zapytałam przestraszona tym faktem.

-Kocie, jestem nie do zdarcia .

-Chris ,pytam poważnie.

-Jedynie kula drasnęła mnie w klatkę piersiową -Przyznał nie chętnie .

-Pokaż -Rozkazałam mu .Zeszłam z jego kolan,Chris na początku się opierał jednak widząc mój wściekły wzrok posłusznie ściągnął z siebie czarną koszulkę ,a ja mogłam ujrzeć na jego prawym boku bardzo mocno zdartą skórę .-Zabije sukinsyna -Wyszeptałam do siebie .

-Moja waleczna dziewczynka -Zaśmiał się pod nosem chłopak słysząc moje słowa .

-Boli?-Zapytałam delikatnie jadąc opuszkami palców po skórze .

-Nie -Odpowiedział zakładając koszulkę ,a następnie posadził mnie znów na swoje kolana i pocałował w skroń -Przy tobie nic mnie nie boli .-Nic nie powiedziałam tylko mocniej się wtuliłam w jego drugi bok aby nie zadać chłopakowi większego bólu

-Chce z nim porozmawiać -Powiedziałam po kilku minutowej ciszy .

-Z kim ?

-Z tym włamywaczem .

Start  AgainWhere stories live. Discover now