*5*

177 19 7
                                    

najlepszy komentarz=dedykacja


                   

                  Nasz śmiech odbija się od ścian wracając ze zdwojoną sił. To takie dziwne, że widzę go dopiero drugi dzień a czuję  jakbyśmy się znali naprawdę spory czas. Być może to zasługa piątego mojito i faktu, że przez dwie godziny daliśmy radę poznać się na tyle na ile to wystarczy, jednak nie zmieni to faktu, że naprawdę bawię się dobrze.

-To zlecenie naprawdę jest jednym z lepszych.-mówi wypijając resztkę jack'a danielsa, po czym od razu prosi barmana o to samo. Śmieję się pod nosem z naszej naiwności, alkohol bywa zdradziecki i to pewne, że jutro będziemy umierać błagając obsługę litościwie o butelkę wody.

-Jednym z lepszych?-pytam biorąc kolejnego łyka.

-Mhm.-mruczy przeczesując gęste włosy w tył.

-Więc prócz tego, jakie było Twoje ulubione?-pytam nie kryjąc się z ciekawością.

-Ha!-chłopak klaszczę w dłonie tak głośno, że blondyn za barem podskakuję ze strachu. Chciałabym zachować powagę i upomnieć Joe, jednak kontrolę przejął nade mną alkohol przez co prychnęłam śmiechem automatycznie odwracając głowę w drugą stronę.-Przepraszam.-słyszę jak zielonooki duka na co ponownie odwracam się w jego stronę.

-Zachowujemy się jak bydło.-komentuję dopijając drinka i prosząc o następnego.

-Jutro będziesz się tym przejmować, dziś to nie ma znaczenia.-komentuję.-A więc..pamiętam jak zgłosił się do mnie facet..-otwieram szeroko oczy nie spodziewając się takiego zwrotu akcji.

-Czy Ty..?

-Co? Nie, fuj!-odpowiada.

-To normalne, więc ja nie osądzam!-podnoszę ręce w geście obrony na co Joe wywraca oczami.

-Nie jestem gejem Josephine!-przytakuję uśmiechając się lekko.-A więc o czym to ja..-chrząka.-To było lato tego roku..napisał do mnie facet mniej więcej w moim wieku, poprosił mnie abym popłynął z nim jego prywatnym jachtem na wycieczkę.-zasłaniam usta, aby nie pokazać jak bardzo mnie to śmieszy.-Widzę Twój uśmiech głupia.-lekko szturcha mnie w ramię.-Nic już Ci nie powiem!-krzyżuję ręce obrażając się jak małe dziecko.

-Aw przestań! Przepraszam, chce znać dalszą część!

-Więc mi nie przerywaj swoim rechotem!-burczy.-Nie było w tym żadnych podtekstów, facet powiedział wprost, że ma kupę kasy, ale nie ma żadnych przyjaciół, z którymi mógłby się zabawić, więc chce wynająć mnie na cały dzień.-w jego dużych dłoniach ponownie ląduję trunek. Szkło od zimna kostek lodu zaczyna parować a woda, która się wydostała powoli opada na długie zgrabne palce. Chrząkam szybko odpędzając dziwne myśli, które jak bumerang wracają co jakiś czas.

Przeklęte mojito.

-Słuchasz Ty mnie w ogóle?-pyta na co szybciutko skinam głową.-Ten jacht był ogromny prawie na trzy poziomy!-widzę jak bardzo jest podekscytowany samym opowiadaniem o tym, więc mogę jedynie wyobrazić sobie co się działo gdy tam był.-Była masa dziewczyn, pięknych zgrabnych i chętnych.-oblizuję usta na co marszczę brwi.-Masa narkotyków wszelkiego rodzaju, to było niesamowite.-mruczy na samo wspomnienie.

-Jesteś dziwny.-odpowiadam na co chłopak o mały włos nie zakrztusił się alkoholem.

-Słucham?-kaszlę.

-Powiedziałam, że jesteś dziwny.

-Tak wiem usłyszałem.-marszczy brwi.

-Skoro usłyszałeś za pierwszym razem to po co pytałeś kolejny?

-Bo nie rozumiem dlaczego tak uważasz.-przesuwa się z krzesłem niebezpiecznie blisko.

-Uprawiałeś seks z nimi jakby były zwykłą rzeczą, jakbyś nie mógł po prostu iść tam i dobrze się bawić nie dobierając się nikomu do gaci.-wzruszam ramionami.

-Nikogo do niczego nie zmuszałem, po prostu korzystałem z ich ofiarności.-śmieję się wycierając usta w białą chusteczkę.-Ale nie bój się, Twoje gacie są bezpieczne.-mówi zaczepnie.

-Nawet gdybyś chciał to tylko w Twoich snach.-odpowiadam biorąc kolejnego większego łyka.

-Ha!-uśmiecha się w nieznany mi dotąd sposób przysuwając się jeszcze bliżej niż wcześniej. Jego usta zaczepnie zahaczają o płatek mojego ucha.-Gdybym chciał to byłabyś moja tu i teraz.-chce udać powagę bo wiem, że w takich sytuacjach na filmach czy w książkach głosy wokół dla dziewczyny powinny ucichnąć, jej oddech byłby przyśpieszony a podniecenie wypalałoby dziurę w jej kroczu. Jednak to jest zbyt śmieszne i dla mnie niespotykane, abym mogła po prostu milczeć.

-Śmierdzi Ci ust.-szepcze mu w odpowiedzi a z moich ust wydobywa się głośny rechot.

-Co z Tobą?!-krzyczy a na jego buzi maluję się szeroki uśmiech.

-Ze mną?-wstaję z miejsca.-Mówisz do mnie jak tani żigolo i myślisz, że takim tekstem mógłbyś coś wskórać?-podchodzę do niego lekko łapiąc jego ramię.-Fujarę ma każdy, mózgu już nie.-cmokam w jego skroń.-Idę tańczyć a Ty kiedy będziesz miał ochotę to po prostu się przyłącz.-staram się iść prosto, jednak alkohol wygrywa a moje nogi zaczynają toczyć bitwę, w którą stronę powinnam iść. Mały parkiet przy barze jest pełen ludzi, którzy przyszli się zabawić lub są gośćmi hotelu, dlatego czuję się troszkę pewniej tańcząc między nimi.

Moje zabawy zazwyczaj się tak kończyły, piłam za dużo i z kogoś kto tańczy tylko przy sprzątaniu stawałam się mistrzem parkietu, cóż co prawda jedynie w mojej wyobraźni bo w rzeczywistości wyglądałam jakbym miała skurcz i próbowała go rozmasować. Jednak to nigdy nie miało znaczenia, ja się dobrze bawiłam na parkiecie a biedna Sue musiała stać i pilnować czy aby moje wysoki nie wybiły nikomu zębów. Ale to i tak lepsze niż pijana przyjaciółka i jej natarczywa chęć bijatyki.

Uśmiecham się w myślach wspominając wszystkie pijackie przygody, kiedy ciepło znajdujące się na moich biodrach sprytnie odwraca uwagę.

-Więc postanowiłeś się przyłączyć?-komentuję odwracając się powoli. Ku mojemu zdziwieniu przede mną znajdują się czarne oczy, których nigdy wcześniej nie widziałam. Marszczę brwi zaczynają trzeźwieć, nienawidziłam tańczyć z nieznajomymi, lubiłam robić to samotnie i bezpiecznie.-Oh my się chyba nie znamy.-mruczę przekrzykując muzykę, jednocześnie starając się wypatrzeć w tłumie Joe, którego nigdzie nie mogę dostrzec. 

-Zawsze można się poznać, potańczyć czy napić się czegoś.-nieznajomy ściska moje biodra mocniej na co zagryzam wargę.-Jestem Eryk.-uśmiecham się odruchowo chcąc jak najszybciej stąd uciec. Jego oczy mnie przerażają, są całkowicie czarne, jakby coś go opętało lub postanowił naćpać się czegoś co zaczyna nim władać.-A Ty?-pyta zniecierpliwiony.

-Przepraszam, ale naprawdę nie jestem zainteresowana.-chcę aby mój łagodny głos go uspokoił, jednak dzieje się zupełnie inaczej. Jego duże dłonie coraz mocniej ściskają moje biodra na co jęczę.-To boli.-chcę go odepchnąć ale jest zbyt duży i silny.

-Głupie suki, każda z Was przychodzi tu w danym celu, nie jesteś inna, jesteś taką samą puszczalską jak każda, wystarczy Ci z lekka pomóc.-w moich oczach zaczynają pojawiać się łzy a strach zaczyna przejmować moje ciało powodując paraliż.

Sue gdzie jesteś.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dzień dobry!

Mam nadzieję, że wszystko u Was dobrze w tym dziwnym okresie.

Bądźcie bezpieczni kochani!

much love xx

Chłopak do wynajęcia |h.s|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz