*7*

208 25 15
                                    

najlepszy komentarz=dedykacja


                  Moje obolałe ciało delikatnie postanawia się wyciągnąć, sprawiając, że prawie każda kosteczka wydaję odgłos łamania. Ziewam przeciągle przecierając opuchnięte oczy, jestem tak zmęczona jakbym co najmniej nie spała od tygodnia, choć tak naprawdę nie zmrużyłam oka tylko tę noc. Kręcę głową w każdą stronę starając się zwlec z łóżka.

-By to chuj strzelił.-syczę spoglądając na czerwoną i lekko spuchniętą prawą kostkę, którą musiałam mocno stłuc, prawie tak bardzo jak tego oblecha.

Samo wspomnienie człowieka, który mógł sprawić mi straszną krzywdę powoduję gęsią skórkę. To jest dziwne i pierwszy raz przed sobą przyznam, że od teraz nigdy więcej nie będę narzekać do Sue odnośnie braku zainteresowania moją osobą na imprezach, po wczorajszym śmiało mogę rzec, że życie w celibacie nie musi być tak straszne.

Starając się jak najbardziej delikatnie ruszać, wyszłam z pokoju do łazienki. Dookoła zauważam idealny porządek, tak jakby różowo włosa dziewczyna nigdy tu nie była plamiąc kanapę, która kosztuję więcej, niż jej pieprzone dupsko, swoimi wydzielinami. Zamykam za sobą drzwi starając się nie uciekać myślami do Joe, to byłoby za dużo myślenia jak na mnie i to o szóstej trzydzieści rano.

Wiem, że do śniadania mam dużo czasu, jednak cokolwiek bym nie zrobiła w tym momencie będzie lepsze od leżenia i wspominania tego okropnego wieczoru, po prostu nie chce tam wracać i czuć się brudną kolejny raz.

Przyjemnie ciepły strumień wody zaczyna ciurkiem okalać całe moje ciało. Splątane włosy poddają się wodzie opadając na plecy. 

                 Po wyjściu z kąpieli postanawiam opatrzyć swoją kostkę, która coraz bardziej zaczyna się czerwienić i puchnąć. Smaruję ją dokładnie maścią od obić i siniaków i z taką samą precyzją nakładam elastyczny bandaż, tak abym chociaż na czas śniadania mogła wytrzymać bez bólu. 

                                  Odziana jedynie w ręcznik wychodzę z łazienki nie oglądając się za siebie. Wchodzę do pokoju zatrzaskując i zamykając drzwi, ręcznik odrzucam na łóżku a sama ubieram się w coś co sprawi, że będę wyglądać dobrze, na tyle na ile to możliwe. Wzdycham żałośnie, ponieważ w mojej garderobie nie ma niczego co mogłoby pokazać Gabriel'owi jak bardzo dobrze mi bez niego.

-Chwila..-szepce sama do siebie zauważając czerwony materiał, który zdecydowanie nie należy do mnie.-Kocham Cię Sue.-uśmiech momentalnie pojawia się na twarzy na widok pięknej czerwonej sukienki sięgającej troszkę za kolana.

Odkładając sukienkę na łóżku wybieram parę butów, dopasowując je do mojego aktualnego stanu. Decyduję się na delikatne czarne baletki z małą złotą kokardką. Wykonuję prosty makijaż składający się jedynie z pomalowania jasnych brwi i rzęs, usta natomiast postanawiam udekorować czerwonym matowym kolorem. Włosy po umyciu jak miały w zwyczaju zakręciły się, jednak byłam tym efektem zadowolona na tyle, aby zostawić je w spokoju. Całość wygląda jak dla mnie olśniewająco, więc będąc z siebie dumna wychodzę. Jest dokładnie siódma czterdzieści pięć, do śniadania została godzina piętnaście, jednak potrzebuję napić się czegoś co pozwoli znieczulić mi ból kostki. 

Korytarz jest pusty i zadziwiająco cichy, pięknie zdobione ściany są dla mnie w tym momencie podporą, ponieważ z każdym krokiem ból jest nie do zniesienia. Postój w windzie jest zbawieniem, dalsza droga to końcówka, więc przybierając odpowiednią pozę kieruję się do baru, w którym znajduję się blondyn.

-Um dzień dobry.-oddycham z ulgą, kiedy siadam.-Przepraszam, ale zapomniałam Twojej marynarki.

-To nic wielkiego, pracując tu muszę mieć ich dużo.-wywraca oczami uśmiechając się ciepło.-Powiedz lepiej jak się czujesz.-nalega.

Chłopak do wynajęcia |h.s|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz