Minął już rok od wypadku z jedenastego maja. Nie było to bardzo dawno temu, ale rok to wystarczająco dużo czasu, aby usunąć wiele śladów.
Gdyby mieli taką możliwość, Lin Chen oraz Xing Conglian zawróciliby się i bardziej przyjrzeli się sprawie wypadku. Oznaczałoby to sprawdzenie pojazdów, ponowne przejrzenie raportów oraz potwierdzenie wszystkich oświadczeń personelu zespołu ratunkowego. Ale jak mogli to zrobić, gdy czas im na to nie pozwalał?
Z przodu stało wielu ludzi i widzieli uzbrojone siły specjalne, które kontrolowały ruch.
Huang Ze mógł pozwolić im na negocjacje z porywaczem, gdy sytuacja nadal będzie niepewna. Kiedy jednak przejmie kontrolę, bez wątpienia zastosuje metodę żelaznej ręki: bez negocjacji, bez porozumienia, bez kompromisów.
Taka zasada była nierozsądna, ale sama w sobie nadal była rodzajem rozumowania. Bez względu na powód, wzięcie ludzi jako zakładników było przestępstwem. A ponieważ było to przestępstwo, to trzeba być świadomym, że celując w kogoś bronią, ktoś inny celuje w ciebie.
To był powód, przez który Xing Conglian chciał zachować tę delikatną równowagę. Musiał upewnić się, że nikt nie sięgnie po ostateczne środki.
Lin Chen pomyślał: „Ach, dzieciaku, naprawdę wszystko utrudniasz."
Samochód zatrzymał się na poboczu drogi.
Wysoki kapitan Xing jako pierwszy wysiadł z samochodu. Jeden z oficerów sił specjalnych, którego znał, podszedł do niego. Widać było małą ścieżkę w odległym polu trzcinowym.
Lin Chen został w samochodzie i dłonią gładził ekran komórki.
Po chwili Xing Conglian zapukał w okno.
– Chodźmy.
– Ile zajmie nam przejście tam?
– Jakiś kwadrans.
Lin Chen sprawdził godzinę. Pozostało dokładnie piętnaście minut do upłynięcia wyznaczonej półtorej godziny.
***
Ogromne pole trzcinowe było zbyt cudowne, by móc je opisać.
Wokół panowała cisza, a zielone liście unosiły się w powietrzu nad ich głowami. Ptaki ćwierkały, woda szemrała, a zapach świeżej trawy i dzikich kwiatów wypełniał ich nozdrza. Ale ta cisza i spokój tworzyły najbardziej obłudną iluzję na świecie. Ponieważ na pewnym miejscu tego pola ukrywało się mnóstwo luf. Być może w następnej chwili jakaś kula przebije czaszkę porywacza, pozostawiając po sobie kałużę gorącej, czerwonej krwi.
Nie mieli czasu. Xing Conglian nie mógł nawet wypalić kolejnego papierosa. Od czasu do czasu podtrzymywał Lin Chena jedną ręką, a drugą rozsuwał dzikie trzciny. Poza tym musiał w trakcie uważnie czytać raport z dochodzenia w sprawie wypadku.
– Kapitanie Xing, dlaczego pan myśli, że coś jest nie tak z tym wypadkiem? Raport, który teraz pan czyta, został opublikowany dopiero po sprawdzeniu i zatwierdzeniu go przez wszystkie poziomy. – Policjant z drogówki podążał za nimi, przedzierając się przez błoto. Znaczenie jego słów brzmiało: wielu ekspertów widziało ten raport i wszyscy uznali to za wypadek. Jaka była szansa, że Xing Conglian jest lepszy od nich?
Lin Chen przeskoczył kałużę, puścił rękę Xing Congliana i stanął nieruchomo. Następnie odpowiedział:
– Ponieważ w głębi tego pola trzcinowego znajduje się dziecko, obecnie celujące w inne dzieci, grożące nam, byśmy odkryli prawdę o śmierci jego ojca.
CZYTASZ
[BL] Psychologia kryminalistyczna
Mystery / ThrillerLin Chen to człowiek o wielu tajemnicach. Niezwykle błyskotliwy absolwent psychologii, który ukończył jeden z najlepszych uniwersytetów. Jak w takim razie skończył jako tymczasowy opiekun akademika w szkole podstawowej? Jak się tu dostał i jak zdoby...