3.

31 5 0
                                    

Nadszedł weekend. Wciąż żyję.

Podczas sobotniego obiadu Monica zakomunikowała, że wieczorem przyjeżdża do niej chłopak a potem wybierają się na imprezę i wróci późno.

Nim skończyłyśmy zmywać naczynia, rozległ się dzwonek do drzwi i Monica w podskokach popędziła by się przywitać.

Udawałam, że nie robi to na mnie wrażenia ale wewnętrznie czułam rozdarcie. Ja nigdy nie będę mieć chłopaka. Nie potrafiłabym.

Usłyszałam męski głos i chichoty Monicki.

Pani Alice uprzejmie zaproponowała herbatę a chłopak wszedł za nią do kuchni i położył plecak na krześle. Spojrzałam na niego ukradkiem, a on w tej chwili na mnie i rozpromienił się.

- O, cześć ziomek - powiedział a ja - nie dość, że spłonęłam rumieńcem, to jeszcze zdałam sobie sprawę, że nazwał mnie ziomkiem myśląc że jestem...chłopakiem.

- To jest Rose - przedstawiła mnie pani Abrams. - Będzie u nas mieszkać przez jakiś czas. Zielona czy czarna?

- Och, może być zielona - czułam na sobie jego wzrok. Próbuje wybadać, co takiego mam w sobie z dziewczyny. Na szczęśćie moja twarz była zasłonięta włosami.

- Błagam cię Alan, żeby ta impreza nie skończyła się tak jak ostatnio. Monica ma wrócić nie później niż 3 nad ranem. I niech pamięta, żeby odbierać ode mnie telefony.

- Tak, wiem że ostatnio strasznie nawaliliśmy... - Alan się zaśmiał a mnie skończyły się już naczynia do mycia więc od paru minut szorowałam ten sam kubek. - Dzisiaj to tylko małe spotkanie w gronie najbliższych przyjaciół. Moja siostra Hanna obchodzi urodziny i ...

Trzask. Kubek wyślizgnął mi się z rąk i uderzył w podłogę, tym samym pękając.

- Strasznie przepraszam! - wyjąkałam, pragnąc zapaść się pod ziemię.

Czy ja usłyszałam Hanna?!

Nie zdążyłam nad tym pomyśleć, bo Alan schylił się i pomógł mi zbierać potłuczone kawałki.

Zobaczył moje dłonie pokryte szramami. Uniósł wzrok, by spojrzeć mi w twarz, ale w tym momencie się odwróciłam. Co go tak ciekawi?!

Monica z Alanem zamknęli się w pokoju a pani Alice kończyła zamiatać podłogę z pozostałych odłamków ceramiki.

- Nie przejmuj się tym kubkiem, i tak zamierzałam już go wyrzucić.

****

Świadomość, że w mieszkaniu przebywa mężczyzna wytrącała mnie z równowagi. Otworzyłam okno by nabrać głębokich haustów powietrza i by się uspokoić.

Nigdy nie będę taka jak Monica. Znajomi, imprezy, życie w mieście... A ja nigdy nie będę mieć chłopaka, bo nie dość że nikt mnie nie pokocha, to ja nie zdołam nikogo pokochać...Byłam totalnie wyprana z uczuć.

Alan jednak wyglądał na sympatycznego. Miał ciekawy, figlarny uśmiech, duże ciemne oczy, pieprzyki w okolicy lewego policzka i czarne gęste włosy. Pasował do Monicki...A do mnie kto by pasował?

Dosyć, muszę czymś innym zająć myśli!

Włączyłam jakiś randomowy serial i nie wiem jak to zrobiłam, ale obudziłam się dopiero, gdy było już ciemno i cicho.

1 w nocy. Laptop dalej wyświetlał odcinek serialu. Przeciągnęłam się i wyszłam do łazienki by przebrać się w piżamę. Bluzka z herbem Gryffindoru i krótkie czarne spodenki. W grubszych ciuchach strasznie się w nocy pocę.

Chcę uciec z mojego życia [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz