// Rozdział zawiera drastyczną scenę. Jeśli jesteś osobą wrażliwą, czytasz na własną odpowiedzialność. //
- Na życzenie, twoja ulubiona zupa. Smacznego.
Podniosłam wzrok.
Szpital. Leżę na szpitalnym łożku a obok mnie siedzi ciocia Martha ubrana w różową wiosenną sukienkę. Chyba przesadziła z tym kolorem.
- Mhmm - wyjąkałam, dotykając bolącej głowy. Pod palcami poczułam bandaż i solidny gruby opatrunek. Zalała mnie fala wspomnień i przypomniałam sobie całe zdarzenie ze szkoły. Doznałam ukłucia w brzuchu. Wszystko wróciło.
Przeklęte wydarzenie w galerii. Przeklęta szkoła. Przeklęte moje życie.
- No cóż moja droga Rose, należało ci się - powiedziała ciocia.
Czy ja się nie przesłyszałam?!
- Nie patrz tak na mnie. Zasłużyłaś sobie. Od urodzenia było ci pisane życie w cieniu, w samotności. Żyjesz na naszej łasce, moja droga.
Patrzyłam na wąskie usta cioci Marthy, poruszające się szybko i z których wypływały kolejne raniące słowa. Niemożliwe. Nie mogę tego dłużej słuchać...
- Będziesz w końcu jadła tą zupę, Rose?! - krzyknęła a ja ścisnęłam jeszcze bardziej miskę. Oczy cioci były nienaturalnie ciemne, skóra nadzwyczaj biała i cienka a włosy wchodziły jej do ust.
- Wreszcie dostałaś to, co chciałaś, moja droga - kontynuowała, spoglądając w dal. - Chciałaś wyjechać ze wsi, zaznać trochę przygód i przeżyć pierwszą miłość. Ale ty nigdy nie będziesz taka jak Monica czy Octavia.
- Nie...nie chcę być jak one - wyszeptałam. Czułam jak moje oczy zachodzą łzami. - Przestań tak mówić! Zawsze mnie wspierałaś!
- Monica i Octavia mają swoich przyjaciół. Mają również chłopaków. Jak myślisz, czy ktoś kiedykolwiek zdoła cię pokochać? Taką słabą, skrzywdzoną i biedną dziewczynkę? Chyba najlepiej zrobisz, gdy dasz sobie spokój, moja droga. Zakończ to, po co się męczyć?
Ciocia zbliżała się do mojego łóżka coraz bardziej a z jej oczu buchał triumf i szaleństwo. Ściskałam kurczowo miskę z zupą, jej gorąc mnie parzył w palce, lecz nie to było najgorsze.
Moja kochana ciocia Martha. Nienawidzi mnie...
- Co z tą zupą, kochana? Dobrze się czujesz?
NIE!!!!
Nie.
Poczułam jak miska wyślizguje się z moich rąk i rozlewa na szpitalne łóżko ochlapując moją piżamę.
Zamrugałam.
Było ciemno.
A obok mnie siedziała pani Alice i przyglądała mi się z niepokojem.
- Rose, wszystko w porządku? Jesteś ze mną? Nie przejmuj się, mam zapasowe ubranie.
Potrzebowałam powietrza.
Co to, do cholery było?! Dlaczego widziałam przed chwilą ciotkę? Czy to był sen? Czy ja zasnęłam z tą głupią miską zupy??
Pomarańczowo zielona ciecz plamiła śnieżnobiałą pościel, tym samym sprawiając że całe pomieszczenie pachniało marchewką i kalafiorem. Chciałam przystąpić do wytarcia z siebie zupy i zauważyłam w nadgarstku wenflon.
Wszystko dobrze, to się nie działo naprawdę, tylko w mojej głowie.
- P-pani Alice? - odezwałam się cienkim głosem. - Jak długo tu jestem? Gdzie jest moja ciocia?
Kobieta westchnęła i posłała mi pokrzepiający uśmiech.
- Nie martw się, twoja ciocia i wuj byli tu, ale spałaś. Teraz rozmawiają z psychologiem. Nic nie pamiętasz? W karetce jeszcze byłaś przytomna.
- W karetce? - na moment przestałam oddychać.
- Straciłaś dużo krwi. Ale teraz odpoczywaj, nic ci tu nie grozi.
- Ale...jak długo spałam?
- Dwa dni. Jest 6 listopada, niedziela wieczór.
- Och - tylko na tyle było mnie stać.
Pani Alice wygrzebała z mojej torby jakieś ubranie. Rozpoznałam znoszone dresy i luźną koszulkę.
- Przebierz się a ja zawołam twoją ciocię.
Łazienka znajdowała się tuż obok. Odpięłam wenflon i powoli zeszłam z łóżka kontrolując swoj stan.
Byłam ubrana w delikatną koszulę nocną o kilka rozmiarów za dużą, zapewne szpitalną. Wszystko pokrywała szpitalna biel i śmierdziało środkiem dezynfekującym.
Gdy zbliżyłam się do lustra i spojrzałam na odbicie, doznałam szoku.
Jeszcze nigdy nie wyglądałam tak źle. Przez skórę przebijały mi kości policzkowe, mój nos wystawał nienaturalnie uwydatniając jego krzywiznę a oczy były zapadnięte jak u trupa. Usta wydawały się jeszcze cieńsze, pokryte sinymi plamkami. A włosy nadal były krótkie i niesforne, opadały mi na czoło tłustymi stronkami. Bandaż był przechylony lekko na prawo który unosił mi nasadę włosów.
Gdy się rozebrałam, nie odważyłam się ponownie spojrzeć w lustro. Wiedziałam co zobaczę. Obraz nędzy i rozpaczy.
Nie zakładałam majtek. Unikałam wszelkiej bielizny, bo ta kojarzyła mi się tylko z jednym.
Ale gdy w końcu miałam na sobie czyste ubrania i myłam ręce w umywalce, podniosłam wzrok by ostatni raz się sobie przypatrzeć.
Kiedyś sądziłam, że jestem ładna. Urody dodawały mi długie gęste włosy i mocno zielone oczy. Teraz widziałam zaledwie szkielet który majaczył w odbiciu i tłumił niespełnione marzenia.
Jak myślisz, czy ktoś kiedykolwiek zdoła cię pokochać? Taką słabą, skrzywdzoną i biedną dziewczynkę? Chyba najlepiej zrobisz, gdy dasz sobie spokój, moja droga. Zakończ to, po co się męczyć?
Odezwały się głosy w mojej głowie.
Rozpoczęłam serie wdechów i wydechów w nadziei że je w sobie stłamszę.
Zasłużyłaś sobie. Od urodzenia było ci pisane życie w cieniu, w samotności.
Szepty obezwładniły mój umysł i powoli zaczęły oddziaływać na ciało. Traciłam kontrolę i upadłam, siadając na lodowatej posadzce, tuż obok kabiny prysznicowej. Półka znajdująca się w środku była szklana, stało na niej zapakowane mydło. Jeżeli mój los jest przesądzony, to najwyższy czas by się poddać. W tym momencie nic mnie tu nie trzyma. Będzie jeszcze gorzej.
Pozbądź się siebie. Takiej niepotrzebnej.
Nie debatując dłużej, z całą swoją skumulowaną siłą rozbiłam półkę zamaszystym ruchem słuchawką od prysznica. Rozległ się wysoki głuchy dźwięk i szkło posypało się na ziemię, osiadając także na moich włosach. Strzepnęłam odłamki a potem podniosłam największy, najbardziej ostry kawałek. Obracałam go powoli w palcach próbując naciskać delikatnie krańce badając fakturę.
Ucieknij ze swojego życia. Wystarczy jedno pociągnięcie...
Przed oczami miałam wyciągnięty i przygotowany nadgarstek. Wyglądał, jakbym to już kiedyś zrobiła. Pokryty był kilkoma wypukłymi jasnymi bliznami. Po szkle.
Szkło i krew. Ból i krzyk. Strata i śmierć.
Żegnaj, Rose. Śpij dobrze.
CZYTASZ
Chcę uciec z mojego życia [ZAKOŃCZONE]
Teen FictionRose zostaje zgwałcona i od tego zdarzenia jej życie zamienia się w koszmar. Traci swoją osobowość, popada w depresję, i tylko jedna osoba widzi w niej kogoś, kim naprawdę jest. Historia przedstawia wiele problemów z jakim zmagają się nastolatki w...