Wymknełem się przez okno

593 57 25
                                    





Guren poderwał się z szeroko otwartymi oczami.

-Mahiru! - krzyknął, a jego demon pojawił się unosząc się naprzeciwko niego nad łóżkiem.

-Tak? - spytała niewinnie.

-Co to miało być?!

-Nie wiem o co ci chodzi.

-Doskonale wiesz o co mi chodzi!

-Nie krzycz tak. Ktoś pomyśli, że zwariowałeś.

-Co to był za sen?

-Noramlny.

-Jesteś demonem. Powinnaś mi pokazywać jak Shinya umiera, a nie jak siada mi na kolanach w stroju pokojówki. - syknął z rumieńcem na policzkach. Dziewczyna zachichotała.

-Ale przyznaj, że ci się podobało.

-Mylisz mnie z Goshim.

-Hmp, ale ty jesteś niewdzięczny. - fuknęła i zniknęła tak szybko jak się pojawiła. Guren westchnął i spojrzał na zegarek. 03:46, przespał niecałe siedem godzin. Tak długo mu zeszło z robotą papierkową Kureto. Mieszkał w kompleksie apartamentów, w którym mieszkali wszyscy żołnierze Księżycowej Kompani. Wszyscy oprócz Hiiragich. No Shinoa mieszka tu razem ze swoją dziewczyną i jednocześnie przyjaciółką z drużyny Mitsubą Sanguu. Nagle usłyszał pukanie do drzwi. Jęknął i wygramolił się z łóżka. Kiedy znalazł się na korytarzu otworzył. Przed nim stanął Shinya, we własnej osobie ubrany w koszulkę bez rękawów i krótkie spodenki sięgające do mniej, niż połowy uda. Na stopach miał puchate kapcie, a na policzku miał przyklejony plasterek. Guren nigdy nie widział tyle odsłoniętej skury u biało włosego. On sam miał na sobie tylko dresy, ale w tym właśnie zawsze spał.

-Shinya co ty tu, do cholery, robisz? I co ty masz na sobie? - syknął cicho nie chcąc budzić sąsiadów.

-Piżamę, a odpowiadając na twoje drugie pytanie... Eto...Kureto zapukał do drzwi mojego pokoju więc wymknąłem się przez okno.

-Przez okno...

-Zanim zapytasz mój pokój jest na pierwszym piętrze.

-A dlaczego nie chciałeś z nim rozmawiać?

-Możemy o tym nie mówić?

-Dobra, ale co ty tu robisz?

-No nie pójdę do Sayuri, Shigure, ani Mito, a tym bardziej do Goshiego więc zostałeś tylko ty.

-A twoja siostra?

-Weź nie pójdę do Shinoy i Mitsuby.

-Ugh, a gdzie niby chciałbyś spać?

-N-na kanapie oczywiście. - Guren w końcu zauważył, że młodszy drży.

-A no tak wchodź. - odsunął się i pozwolił mu wejść.

-Dzięki. - uśmiechnął się słodko i wszedł do środka. Guren poszedł do swojego pokoju i wyjął z szafy koc. Kiedy wszedł do salonu zobaczył Shinye śpiącego na kanapie. Westchnął i przykrył go kocem. Patrzył przez chwilę na jego śpiącą twarz. Nagle obok niego pojawiła się Mahiru.

-Wygląda tak słodko kiedy śpi, prawda Guren?

-Tak, zaraz co?

-Mój kochany braciszek. Żałuję, że byłam dla niego taka wredna zanim umarłam. Chciałabym móc być siostrą której zawsze chciał. - schyliła się nad śpiącym chłopakiem, ogarnęła mu włosy z twarzy i pocałowała go w czoło. Oczywiście przybrany Hiiragi nic nie poczuł. Tylko Guren mógł usłyszeć, zobaczyć i poczuć dotyk Mahiru. W końcu była jego demonem. To tak jakby chciał usłyszeć to co Byakkomaru mówi do Shinyi. Demon białowłosego pokazuje się pod postacią białego tygrysa. Mahiru-No-Yo nie ma takiej postaci.

-Mahiru znikaj stąd. Mącisz mi w głowie. - syknął granatowo włosy.

-Jak sobie życzysz. - i zniknęła. Guren wrócił do swojego pokoju, położył się na łóżku i dość szybko zasnął z jedną myślą.


"Shinya naprawdę jest słodki"


GureShinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz