POV SHINYA
Miesiąc, właśnie tyle mieszkam razem z Gurenem. Oczywiście Kureto nie dał mi tak łatwo odejść. Nie obeszło się bez skrzyżowania mieczy przez niego i mojego towarzysza, który nie chciał puścić mnie samego z czego bardzo się cieszyłem, bo ledwo mogłem powstrzymać drżenie na samą myśl o powrocie do rezydencji Hiiragich. Plusem mieszkania z Gurenem jest to, że częściej widuje się z Shigure, Sayuri i Mito. No i oczywiście z Shinoą, moją kochaną małą siostrzyczką. Nie mogę też zapomnieć, że Nee-San pojawia się dużo częściej niż zazwyczaj gdy Guren jest w mieszkaniu sam. Wiem to bo sam mi powiedział. Minusem jest to, że jest większe ryzyko wpadnięcia na Goshiego, oraz to że widzę się z miłością mojego życie praktycznie 24/7. Ale poza tym to fajnie jest oglądać jak Guren prawie codziennie kłuci się z Yuu. I zabawne też jest patrzeć jak Mikaela, chłopak Yuu, oraz wampir przemieniony przez trzecią progenitorke, królową wampirów, Krul Tepes,przeżuca Yuu przez barek i zanosi go do ich mieszkania mimo protestów i krzyków posiadacza dwóch czarnych demonów. Nie mam pojęcia jak on sobie radzi z Asuramaru i Noyą. Te demony, ponoć chłopacy wyglądający jak dziewczyny, choć Asuramaru bardziej nie dają mu spać po nocy. A tak poza tym noc w noc męczą mnie koszmary. I to nie te, które daje mu Byakkomaru. To mój umysł dręczy mnie wydarzeniami związanymi z Se...
Seishiro. Przez to w nocy prawie wcale nie śpię bojąc się tego co mnie czeka po zamknięciu oczu. Guren o tym nie wie. Staram się zamaskować swoje zmęczenie najlepiej jak potrafię. Niestety wszystko poszło się je***, kiedy na jednej z misji prawie dałem się ugryźć zwykłemu wampirowi. Nie dość, że wszyscy się o mnie martwili to jeszcze Guren i Shinoa, a zwłaszcza Guren nie spuszczali ze mnie wzroku. Kiedy wróciłem z Gurenem do jego mieszkania, a może to teraz nasze mieszkanie? No nieważne. Kiedy wróciłem z nim do mieszkania nie odrywał ode mnie wzroku. Cały czas poruszałem się nie spokojnie pod jego intensywnym spojrzeniem.-Powiesz mi wreszcie o co chodzi? - Podskoczyłem ze swojego miejsca na kanapie zaskoczony słysząc nagle jak się odzywa. Odkąd wróciliśmy słowem się do mnie nie odezwał. To...
To było nagłe.-N-Nani?
-Oj daj już spokój. Wiem, że coś jest nie tak. O co chodzi? Nigdy wcześniej ci się to nie zdążyło. Możesz mi powiedzieć.- brzmiał na naprawdę zmartwionego.
-Czy to koszmary?
Kurcze! Rozgryzł mnie!
-S-skąd wiesz?
-To przecież oczywiste. Nie sypiasz prawidłowo. A co innego miało by być przyczyną tego jak nie strach przed zaśnięciem?
-No Guren jesteś sprytniejszy niż myślałem. Hehehe... - zaśmiałem się nerwowo. I co ja mam teraz my powiedzieć?! Szybko Shinya wymyśl coś! Jesteś przecież sprytny!
-Co z tą ciszą? Czyli jednak mam rację? No dalej Shinya mi nie powiesz? - ukucnął przede mną i zbliżył swoją twarz niebezpiecznie blisko mojej. Zaczęłem się rumienić. - T-tak, to...to p-przez ko-koszmary...
Zaraz, co?! No nie! Miałem przecież kłamać! Granatowo włosy wstał z zadowolonym z siebie uśmiechem na swojej przystojnej twarzy. A niech cię Guren! Szlag! Szlag! Szlag!
-Wiedziałem. I wiem jak ci pomóc. - sądząc po jego wyrazie tważy nie mam pojęcia, czy mam się cieszyć, czy raczej bać.
~~~~~~~~~
Zdecydowanie nie spodziewałem się tego. No bo kto by się spodziewał, że Guren Ichinose aby pomóc mi z koszmarami będzie ze mną spał, w tym samym łóżku, pod tym samym kocem, bo noce nadal są dość gorące. W pierwszej chwili pomyślałem, że to żart i zacząłem się śmiać. Jednak widząc jego zdeterminowany wyraz twarzy zacząłem się martwić, że Mahiru-Nee-San go opętała. Ale kiedy spojrzałem mu w oczy nie widziałem przerażającej czerwieni tylko piękny, głęboki fiolet błyszący troską czym do czego nadal się przyzwyczajałem oraz czymś czego nie mogłem rozpoznać. I tak właśnie skończyliśmy leżąc na jego łóżku plecami do siebie. To było dość niezręczne. Leżeliśmy od siebie tak daleko jaby któryś z nas było choren na wirusa, który zdziesiątkował ludzkość. W końcu nie wytrzymałem tego i odkręciłem, się na drugi bok w tym samym czasie co Guren, przez co leżeliśmy twarzą w twarz. Nie odzywaliśmy się do siebie. Guren już prawie śpiąc, otoczył mnie ramionami w talii i przyciągnął, do siebie niemożliwie blisko cicho pochrapując. Leżałem, tak czerwony, jak pomidor nie wiedząc co robić. Po chwili moje oczy zaczęły się zamykać. Wtuliłem twarz w jego klatkę piersiową i powoli stopniowo zacząłem odpływać. W końcu zasnąłem czując się bezpiecznie w ramionach osoby, dla której mógłbym poświęcić swoje życie.