Opętanie przez Mahiru

548 52 7
                                    



POV SHINYA


Guren zachowywał się dziś strasznie dziwnie. Byakkomaru powiedział mi, że wyczuwa woku niego silną obecność Mahiru. Chciałem z nim porozmawiać. Kiedy wszedłem do jego biura zostałem przypięty do ściany, przez samego dwudziestolatka.
-Guren, co ty ro-- nie byłem w stanie dokończyć ponieważ wpił się w moje usta. Nie miałem pojęcia co robić. To...to był mój pierwszy pocałunek. Kiedy spojrzałem mu w oczy wiedziałem, że to nie Guren. Nie było tam pięknego fioletu tylko zwykłą czerwień. Zacząłem go odpychać, ale nie dałem rady. Był za silny. W końcu sam się odsunął.

-Mahiru jak mogłaś?! Co ty wyprawiasz?! - kszyknełem zdyszany.

-Nie wiem o czy ty mówisz. To ja, Guren! Kocham cię Shinya!

-Daj spokój Mahiru wiem, że to ty. Nawet po śmierci musisz mnie dręczyć. - mój głos zaczął pękać, a z oczu popłynęły mi łzy.

-Shinya ja...przepraszam. Bardzo cię przepraszam. Nie chciałam. Nigdy nie chciałam cię zkszywdzić.

-Więc dlaczego mi to robiłaś?

-Chciałam cię chronić. Wiedziałam, że Guren prędzej czy później cię zkszywdzi. Ale chyba to ja najbardziej cię zkszywdziłam. Przepraszam braciszku.

-N-Nee-San!-przytuliłem ją. Znaczy przytuliłem ciało Gurena, ale to nie ważne. To było dziwne czuć silne ramiona swojego przyjaciela woku swojego ciała.

-Musze już znikać. Guren zaczyna walczyć. Od tej chwili też będziesz mógł mnie zobaczyć i usłyszeć, a także poczuć mój dotyk. - Pokiwałem głową i  odsunąłem się. Zacząłem wycierać twarz, a oczy Gurena wróciły do normy.

-Mahiru. - warknął i spojrzał na mnie, a jego oczy rozszerzyły się widząc moją mokrą twarz. - Shinya ty...ty płaczesz? Co ona ci zrobiła?

-Nic. Pogodziliśmy się.

-Ach, to dobrze. Tak myślę. A na pewno nie zrobiła nic głupiego?

-N-Nie. - kiedy przypomniał mi się ten pocałunek zacząłem się rumienić. - J-Ja...ja miałem podszkolić Yo-Yoichiego w strzelaniu do celu. Mu-muszę już iść. Pa!

POV GUREN

Zanim zdążyłem coś powiedzieć wybiegł z mojego biura. - Mahiru!

-Co? - przede mną pojawiła się fioletowo włosa.

-Co mu zrobiłaś?!

-Nic.

-Nie kłam. Rumienił się. Shinya nigdy się nie rumieni. Co mu zrobiłaś zboczona kobieto?!

-Pocałowałeś go.

-Co?!

-Ciszej jeszcze ktoś cię weźmie za wariata.

-Co powiedziałaś? - syknąłem cicho.

-Och daj spokój musiałam coś zrobić. Ty sam na pewno byś go nie pocałował. Co zamierzałeś czekać, aż zboczony Goshi zabieże mu pierwszy pocałunek?

-Pierwszy?!

-Ćććć. Tak to był jego pierwszy pocałunek.

-Mahiru ja cię kiedyś zabije.

-Nie możesz. Ja już nie żyje.

-Ugh, znikaj stąd. Mam raporty do wypełnienia. - zniknęła, a ja usiadłem przy biurku.

"Mahiru ma rację. Gdyby ktoś inny ukradł pierwszy pocałunek Shinyi zabiłbym tę osobę gołymi rękoma"

"Haha wiedziałam"

"Damare (Zamknij się)"

GureShinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz