Rozdział 9

832 34 32
                                    

Po nagrywkach Paweł poszedł do pokoju Poli.
- Hej, dokończymy razem ten film co ostatnio?
- Innym razem. Teraz idę na miasto.
- Sama?
- Nie.
- Ze mną - odezwał się nagle Filip, który stanął w drzwiach.
Paweł był trochę zdezorientowany.
- Ostatnio nie było między nami jak wcześniej. Zbliżyliśmy się do siebie z Filipem i idziemy teraz na randkę - powiedziała Pola.
Zmitrowicza w sumie to nie ruszyło. Cieszył się, że jego przyjaciele coś do siebie czują.
- W takim razie bawcie się dobrze - uśmiechnął się.
Po chwili para wyszła z domu wsiadając do taksówki.

Paweł poszedł do salonu i zobaczył przytulających się Dominika i Melkę. Po chwili zauważyli Zmitrowicza.
- Hej, my idziemy na miasto - poinformował wesoło Minik.
- Na randkę?
- Tak, dawno nie byliśmy - przyznała Melka.
- W takim razie bawcie się dobrze. Pola z Filipem już też poszli.
- A no właśnie widziałam.
- Jeszcze może do nich dołączymy - zaśmiał sie Rupiński.
Paweł jednak przerwał.
- Dominik, przepraszam.
Chłopak spojrzał uważnie na przyjaciela.
- Dlaczego nie jesteś na mnie zły?
Minik uśmiechnął się do Pawła.
- Przyznałeś się i nie odebrałeś mi Melki. Pogodziłeś nas przez te naleganie do obejrzenia nagrania. To się ceni, bracie - powiedział przytulając go.
Zmitrowicza chociaż to trochę pocieszyło. Wkrótce pożegnali się, a para ruszyła w drogę na miasto.

Paweł został sam. Czuł się jak nieudacznik, jak chodzące nieszczęście. Był bardzo zdołowany. Postanowił się przespać. Jednak to mu nic nie poprawiło humoru. Stwierdził, że zrobi sobie powtórkę z rozrywki i znów pójdzie w świat z walizką. Spakował się i wyszedł z domu zamykając drzwi na klucz.

Włóczył się ulicami Warszawy bez kompletnego celu. Miał tak smutny nastrój, że nic go nie było w stanie pocieszyć. Po paru kilometrach usiadł w końcu pod jakimś budynkiem. Pustym wzrokiem śledził kroki przechodniów, którzy dziwnie się na niego patrzyli. Nagle z daleka ktoś go zawołał. Potem jednak słyszał trochę więcej tych głosów. Aż w końcu zobaczył swoich przyjaciół biegnących do niego.
- Hej! A co Ty tu robisz? - spytał zaskoczony Dominik.
- Czekam aż mnie ktoś przygarnie jak jakąś przybłędę z ulicy.
- Paweł... - zaczęła Melka.
- Może za którymś razem mi się poszczęści w końcu.
- Daj spokój - odezwała się Pola.
- Ja wszystko psuje i lepiej żeby mnie z Wami nie było - powiedział z zaszklonymi oczami.
Wszyscy zamarli. Było źle. Paweł nigdy nie wyglądał na tak zdołowanego. Filip wpadł na pewien pomysł.
- Wyjedźmy do Los Angeles. Zabawmy się.
- Tylko proszę bez Amelii - skrzywił się Dominik.
- Oczywiście! Tylko najbliżsi.
- Jestem za. Nigdy nie byłam w USA - zgodziła się Melka.
- Właśnie ja też! - zauważyła Pola.
- To jak będzie Paweł? - spytał Filip.
Zmitrowicz wzruszył ramionami.
- My Cię przygarniamy i jedziesz z nami i kropka - powiedział Dominik ciągnąc Pawła za ręce.
Chłopak wstał, a reszta przyjaciół zaczęła po prostu tańczyć i się wygłupiać.
- Zawsze próbuje Cię zrozumieć. Gdybym tego nie robił, już dawno bym Ci nie ufał - mówił Dominik.
- Przecież ja Ci zrobiłem tyle przykrości.
- Nie ważne! Może i psułeś dużo rzeczy, ale potrafisz je naprawić.
- Powinieneś mi dać z liścia i to porządnie.
- A kto skłonił Melkę do rozmowy ze mną, gdy odjechała? Kto przez to mnie wyleczył z chwilowej depresji? Kto spędzał czas z Melką, gdy ja byłem w szpitalu? Kto nalegał żebym mimo wszystko obejrzał całe nagranie z mojej kamery? - mówił Dominik patrząc głęboko w oczy Pawła - To byłeś Ty i może Twoja słabość do Melki mnie rani to jednak to wszystko co zrobiłeś żebyśmy byli razem, sprawia, że Ci wybaczam. I jasne, będę to pamiętać, ale ważne jest to co jest teraz, a teraz czuje się szczęśliwy. Szczęśliwy, że mam Melkę, szczęśliwy, że Filip i Pola się do siebie zbliżyli, szczęśliwy, że mam takiego przyjaciela jak Ty. Nikt by za Tobą tak nie gonił jak ja gdy odjechałeś do nowego mieszkania.
- Ej, no gdybym miał prawko to też bym pojechał - odezwał się Filip, a wszyscy się zaśmiali.
- Widzisz? - spojrzał Dominik znowu na Pawła - Zawsze będziesz dla nas przyjacielem, a szczególnie dla mnie, bo mimo, że coś zepsujesz, to to naprawisz. Kocham Cię, bracie.
W końcu Paweł się uśmiechnął wzruszony i wszyscy go przytulili. Stwierdził, że jak ma się włóczyć to po zupełnie nowych terenach.
- To kiedy wyjeżdżamy? Bo ja już spakowany - powiedział podnosząc swoją walizkę.
Wszyscy wesoło się zaśmiali i zaczęli dyskutować o wyjeździe do Los Angeles.


Co myślicie o tej części i czy czekacie na piątą? 🤭

„Przybłęda" 4 ff | The Blaze House - Minik&Paweł&Smav | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz